Samsung Galaxy Tab S7+ to niewątpliwie najlepszy tablet z Androidem z jakiego kiedykolwiek miałem przyjemność korzystać. Sprzętowo — doskonały w każdym calu. Przemyślany i pod wieloma względami bliźniaczo podobny do iPada Pro — nie bez powodu pisze się o nim w kontekście bezpośredniego rywala najdroższego w ofercie Apple tabletu. Ale mimo całego zestawu pozytywnych słów które mogę napisać na temat tego sprzętu po kilkunastu dniach spędzonych razem, w życiu nie zamieniłbym na niego mojego iPada.
Galaxy Tab S7+ nawet najlepszy tablet z Androidem nie ukryje lat zaniedbań w systemie
Galaxy Tab S7+: specyfikacja techniczna
- Pamięć RAM: 6 GB
- Pamięć wewnętrzna: 128 GB
- Procesor: Snapdragon 865+
- Pamięć zewnętrzna: wsparcie dla kart microSD do 1 TB
- Wymiary: m
- Waga: 575g
- Ekran: 12,4"
- Super AMOLED
- WQXGA+ 2800 x 1752
- HDR10+ High Dynamic Range
- 266 pikseli na cal
- Zakres kolorów NTSC
- Certyfikat Ochrony Wzroku
- Odświeżanie 120 Hz
- Zabezpieczenia: czytnik pod ekranem
- Pojemność akumulatora: 10,090 mAh
Galaxy Tab S7+: pierwsze wrażenie — urządzenie premium
Można powtarzać jak mantrę że najniższa półka urządzeń potrafi to samo, co ta najwyższa — ale słowem-kluczem tutaj jest: oszukiwać. Bo po wyjęciu Galaxy Tab S7+ z pudełka czuć, że to sprzęt klasy premium: przepiękna, cieniutka, aluminiowa konstrukcja z zaokrąglonymi krawędziami. Gdyby nie inne proporcje ekranu, nietrudno byłoby pomylić ten sprzęt ze wspomnianym iPadem Pro. Rozmieszczenie klawiszy jest inne, ale cała konstrukcja naprawdę wygląda świetnie — a widoczne cztery głośniki zdradzają, że będzie to super sprzęt do konsumpcji multimediów. Całe to pierwsze wrażenie psuje tylko rysik S Pen, który z porównaniem do Apple Pencila jest jakiś taki... za lekki, za cienki — i w dłoniach bardziej przypomina zabawkę, niż narzędzie pracy. Kwestia przyzwyczajenia? Być może, ale choć szybko okazuje się że w praktyce działa równie szybko i bezproblemowo, to jednak po kilku godzinach w dłoniach wciąż wolę akcesorium Apple. Niestety — magia sprzętu szybko pryska — wystarczy kilka pierwszych sekund po uruchomieniu urządzenia.
Galaxy Tab S7+: pierwsza magia pryska już przy konfiguracji
Android na tabletach to temat rzeka. To iPad od 2010 jest synonimem tabletu — i choć w międzyczasie rynek został zalany tabletami z Androidem, zniknęły one z rynku równie szybko co się na nim pojawiły. W mojej opinii Android nigdy nie udźwignął tematu — jako że zainteresowanie aplikacjami na tak duże ekrany jest niewielkie, dużo (nawet spośród tych popularnych) aplikacji nie ma solidnej wersji z interfejsem dostosowanym do nich. Zamiast tego — rozszerzone apki ze smartfonów. Zanim jednak zacznę wylewać żale na temat ubogiej biblioteki aplikacji i zignorowaniu tematu przez ich twórców, to chwila o demotywującym starcie przygody, kiedy po literówce w adresie e-mail system był na tyle nieprzyjazny, że tamtejsza klawiatura nie pozwoliła mi skasować błędnie wklepanego znaku. I musiałem wszystko zaczynać od początku, ugh.
Galaxy Tab S7+: świetny tablet, który dopełnia doskonała klawiatura
Galaxy Tab S7+ miałem przyjemność testować w pakiecie z etui book cover i klawiaturą. To oddzielnie sprzedawane dodatki (koszt niemały, bo 700 zł), które w mojej opinii są integralną częścią całości — i transformują go ze sprzętu do konsumpcji treści w maszynę, która wielu użytkownikom będzie w stanie zastąpić komputer. A transformują go szybko i bez problemu: podłączenie całości to kwestia sekund, przyklejane na magnes plecki i wpinana klawiatura nie sprawią problemów nawet największym ignorantom. Z w kwestii porównania z komputerem musicie być świadomi, że piszę to z pełną powagą. Spodziewam się komentarzy o tym, jak tablety (czy sprzęty mobilne w ogóle) nie mają czego szukać w starciu z komputerami — i w pełni się z tym zgadzam kiedy mowa o perspektywie power userów. Ale oni są w mniejszości — lwiej części wystarczy dostęp do social mediów, komunikatorów, przeglądarki internetowej oraz podstawowych narzędzi biurowych. Żadnego z nich tutaj nie brakuje (okienkowy tryb Dex jeszcze bardziej zbliża sprzęt do PC) — a klawiatura pozwala komfortowo korzystać ze sprzętu jako alternatywy dla komputera. Nie ukrywam, że byłem zaskoczony jak komfortowo to wszystko wypada — zwłaszcza z gładzikiem, który oferuje w miarę wygodną pracę z kursorem. To dzięki niemu nawigacja w tekście na Galaxy Tab S7+ ma sens. Wygodna "podkładka" etui pozwala zaś komfortowo rozstawić go na każdej płaskiej, twardej, powierzchni. Jako ciekawostkę dodam jeszcze, że w przypadku próby pisania na kolanach tak wesoło już nie jest, ale nie można mieć wszystkiego. Duży plus także za miejsce na schowanie rysika, który przykleja się do tylnej części obudowy — a we wspomnianym etui ma specjalne wyżłobienie, by można było go tam bezpiecznie przechowywać.
Z mniej przyjemnych rzeczy związanych z klawiaturą tabletu Galaxy Tab S7+ — mimo że korzystałem z niej przez kilkanaście dni z powodzeniem, recenzję sprzętu chciałem napisać bezpośrednio na nim. W tym celu uruchomiłem Dokumenty Google — i niemiła niespodzianka. Pierwsza aplikacja w której klawiatura całkowicie ignorowała klawisz funkcyjny odpowiedzialny za wprowadzanie polskich znaków. W końcu problem udało się zażegnać, ale dopiero po instalacji dodatkowej klawiatury (w moim przypadku: SwiftKey). Dla mnie — nieakceptowalne, choć wiadomo — zawiniło Google (co ciekawe: w Gmailu takich problemów nie było, na YouTube również). Ale mimo takie szczegóły w przypadku najpopularniejszych aplikacji powinny być dopilnowane przez producenta sprzętu, bo ten problem pewnie da się rozwiązać, ale trzeba byłoby albo pogadać o tym z twórcami Dokumentów Google, albo wprowadzić jakieś zmiany w domyślnej klawiaturze samsungowej.
Galaxy Tab S7+: ekran i praca. Wolę proporcje iPada, ale przyczepić się nie ma do czego pod względem multimediów i całej reszty... również
Ekran Galaxy Tab S7+ to najwyższa liga — pod każdym względem. Przepiękne, nasycone, kolory, odświeżanie 120 Hz, wysoka rozdzielczość, duże zagęszczenie pikseli — wszystkie te elementy razem i każdy z osobna zasługuje na pochwałę. To po prostu najwyższa półka urządzeń dostępnych na rynku — i to widać już na pierwszy rzut oka. Przeglądanie sieci jest niezwykle przyjemne, oglądanie Netflixa i YouTube'a również. Edycja fotografii w Lightroomie także nie pozostawia nic do życzenia, chociaż S Pen nie jest moim faworytem. Ale powiedzmy, że trochę w tym nawyków i osobistych "widzimisię". Na plus — głośniki. Jak informuje producent: dostrojone prze AKG, ze wsparciem Dolby Atmos. Tak długo jak nie jesteście w miejscu publicznym (opcjonalnie: nikomu nie przeszkadzacie), możecie słuchawki zostawić w spokoju. Serio.
Jako że mowa o topowym tablecie, pod względem wydajności także nie ma się do czego przyczepić. Wszystkie gry które mu podrzucałem działały płynnie i wyglądały przepięknie, chociaż ze względu na to że moja biblioteka tytułów na Androida jest znacznie biedniejsza niż na iOS, grałem tam głównie w produkcje z xCloud.
Żadnych problemów z płynnością nie uświadczyłem (także przy multitaskingu), a ukryty pod ekranem czytnik linii papilarnych sprawował się... w porządku. Wspominałem już wielokrotnie że ze względu na problemy skórne ta opcja weryfikacji kompletnie nie jest dla mnie, ale szybkie testy pokazały, że działa. I to sprawnie. Warto też zaznaczyć, że akumulator o pojemności 10,090 mAh okazuje się na tyle solidny, że bez problemu wytrzymuje cały dzień pracy na jednym ładowaniu — i jeszcze mu co nieco zostaje na trudny poranek ;).
Galaxy Tab s7+: urządzenie doskonałe, ale co z tego, skoro zawodzi biblioteka aplikacji
Nie potrafię pisać o Galaxy Tab S7+ bez porównywania go z iPadem Pro który stał się w tym roku moim ulubionym gadżetem — i właściwie się z nim nie rozstaję. I tak — nie zawsze mi z Androidem po drodze, wielu elementów mi tu brakuje, ale nawet pozostawiając osobiste preferencje w tyle, po prostu nie da się ukryć, że baza Androida na tablecie ma ogromne braki. Zarówno pod względem wyglądu samego systemu (który wygląda jak rozciągnięta wersja ze smartfona, co w przypadku mierzącego blisko 12,5 cala ekranu wypada kuriozalnie), jak i bazy aplikacji. Nie wykluczam że części z Was to nie przeszkadza (bo to czego potrzebujecie jest, albo po prostu rozszerzony interfejs z telefonu was nie razi), ale jako że mam bezpośrednie porównanie — dla mnie to ogromny minus. Podobnie jak brak kilku kultowych programów — takich, dla których ludzie (dosłownie) kupują iPada. Mam tu na myśli chociażby uwielbiany Procreate, który może nie jest najlepszy na świecie i kompletnie niezastąpiony (jak wielu próbuje wmówić), ale jest na tyle przyjazny, przystępny cenowo i przemyślany, że wielu rysowników kupuje iPada by móc tworzyć właśnie w nim. I znowu: można szukać alternatyw (a te są: Krita, Clip Studio Paint, Adobe Photoshop Sketch), ale ulubieńca publiczności tu nie uświadczymy. Poza tym okazało się, że dla części odpowiedniego zastępstwa w ogóle nie znalazłem (Metagrid), bo wszystkie alternatywy androidowe które przejrzałem — po prostu nie działały. No i brakowało mi też opcji bezproblemowego podłączenia tabletu do komputera i korzystania z niego jako drugiego (dotykowego) ekranu, co oferuje mi w ekosystemie Apple ichniejszy Sidecar.
W Polsce nie ma też abonamentu z grami (a szkoda, bo Google Play Pass ma dziesiątki świetnych tytułów w swojej bibliotece!), na pocieszenie jednak jest xCloud, z którego póki co Apple zrezygnowało. Forza Horizon na tablecie była fajna, ale grywalna wyłącznie gdy byłem w domu — LTE było niewystarczające by cieszyć się nią gdziekolwiek indziej.
Nie będę jednak czarował — dla mnie najlepsza opcja Galaxy Tab S7+ to korzystanie ze sprzętu w trybie Dex, któremu znacznie bliżej do komputera niż tabletu. I tutaj najlepszy tablet Samsunga odnajduje się jak ryba w wodzie. Na zestawie okienek pracuje się znacznie wygodniej niż w trybie zwykłego androidowego multitaskingu i podziału ekranu.
Galaxy Tab S7+: to najlepszy tablet z Androidem jaki widziałem
Nie ma co kolejny raz wdawać się w dyskusję na temat różnic między Androidem, a iOS (tudzież: iPadOS). Wszyscy wiemy że są, wszyscy wiemy na czym polegają. Nie zmienia to jednak faktu, że Samsung raz jeszcze udowodnił, że tablety z Androidem mogą być świetne. Zeszłoroczny Galaxy Tab S6 był super, ale tegoroczna wersja z ekranem 120Hz to jeszcze wyższa liga. Nie ważne jednak ile pracy Samsung włoży w swój sprzęt — bez odpowiedniego wsparcia społeczności twórców aplikacji — nie będzie on miał szans rozbłysnąć jak powinien. I to największy problem jaki mam z najdroższym i największym tabletem w ofercie Koreańczyków. Skłamałbym pisząc, że to zły sprzęt — bo jest wręcz przeciwnie. Wydajny, śliczny, długo działa na jednym ładowaniu, zachwyca przepięknym ekranem. Rysik jest responsywny i bezproblemowy, ale z porównaniem do Apple Pencil — dla mnie znacznie mniej wygodny (ale jest integralną częścią zestawu, a nie akcesorium za kilkaset złotych). Klawiatura i etui są przemyślane i wygodne, a za zestaw przycisków funkcyjnych należy się piątka z plusem. Zabrakło mi w tym wszystkim jednak tej kropki nad i, którą jest solidna baza aplikacji i wsparcie z prawdziwego zdarzenia. To że coś jest i jakoś działa pozostawia mi ogromny niedosyt i z każdą taką napotykaną drobnostką uświadamiałem sobie jak bardzo tablety z Androidem są ignorowane. To problemy które u konkurenta nie istnieją.
Plusy:
- fenomenalny ekran;
- wydajny sprzęt z najwyższej półki;
- długi czas pracy na jednym ładowaniu;
- Samsung Dex;
- świetne akcesoria: klawiatura i etui, które dodają mu jeszcze więcej mocy.
Minusy:
- niewygodny rysik S Pen;
- biedna baza aplikacji dostosowanych do tabletu.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu