Wczoraj opisywałem sądowe starcie Apple i Samsunga w bitwie o Nexusa, z którego firma z Cupertino wyszła zwycięsko. Apple wyrokiem sądu wprowadzającym...
Wczoraj opisywałem sądowe starcie Apple i Samsunga w bitwie o Nexusa, z którego firma z Cupertino wyszła zwycięsko. Apple wyrokiem sądu wprowadzającym tymczasowy zakaz sprzedaży Nexusa „przywaliło” nie tylko Samsungowi, ale w szczególności Google – w końcu jest to obecnie flagowy smartfon tej firmy. Na skutki tej decyzji nie trzeba było długo czekać, wystarczy zajrzeć do Google Play.
Jak donosi The Verge, sprzedaż Galaxy Nexusa, który był dostępny w ofercie Google Play od kwietnia, została wstrzymana. Przynajmniej do przyszłego tygodnia, kiedy to ma być znowu dostępny, tym razem już z nowym Androidem Jelly Bean na pokładzie. Wprawdzie Google nie precyzuje, dlaczego wstrzymało sprzedaż swojego urządzenia, jednak trudno nie dojść do wniosku, że jest to skutkiem decyzji sądu, który nie zgodził się również na tymczasowe zawieszenie zakazu do czasu wyjaśnienia sprawy i po wpłaceniu odpowiedniej kwoty 96 milionów dolarów przez Apple, podtrzymał swój wyrok.
Tymczasem, jak wspominałem w poprzednim wpisie, Google i Samsung zdecydowały się na współpracę w związku z zaistniałą sytuacją. Prawdopodobnie już wkrótce na wszystkich Nexusach dostępnych w USA ma pojawić się specjalny patch, który ograniczy możliwości wyszukiwania głosowego tylko do internetu. Ma to być sposób na kupienie czasu i ewentualną zmianę werdyktu sądu w postępowanie apelacyjnym. Możliwe więc, że w przyszłym tygodniu, gdy Google wznowi sprzedaż Nexusa, będzie on również wyposażony w ten soft, który nieco stępi jego możliwości.
Zapowiada się naprawdę gorące lato w USA. Jeżeli Nexus zostanie zakazany w USA, Google straci podstawowy rynek dla swojego urządzenia. Co zrobi w takiej sytuacji? Na razie za wcześnie jest na wprowadzanie nowego modelu telefonu, więc rozwiązaniem mogą być tylko zmiany w Androidzie. Czy jednak Google starczy czasu, aby zmienić sposób działania swojego wyszukiwania głosowego, czy też po prostu je „wykastruje” dla klientów ze Stanów Zjednoczonych? Jeżeli to drugie, to Apple za pomocą wyroku sądowego uda się zmniejszyć potencjał konkurencyjny swojego rywala. Tylko, czy firma z Cupertino nie zapłaci za to PRowo? Według mnie tak. Choć sam używam ich produktu, to sposób, w jaki walczą o swoje patenty wydaje mi się bardziej szkodzić rynkowi, niż go uzdrawiać. Nic dobrego nie może wyniknąć z walki do ostatniej kropli korporacyjnej krwi.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu