Ciekawostki technologiczne

Mając taki gadżet, czułbym się jak James Bond

Marcin Hołowacz
Mając taki gadżet, czułbym się jak James Bond
7

Chciałbym poruszyć dwa tematy, jeden z nich jest niezwykle ważny, a drugi… mniej, ale też jest istotnym aspektem naszego życia. Pierwszy i najważniejszy oczywiście jest nasz wygląd. Nie ma niczego ważniejszego od tego, czy aktualnie wyglądamy fajnie, tzn. trochę jak James Bond, czy może jednak nam się nie udało. Drugą, znacznie mniej ważną rzeczą, jest możliwość słyszenia dźwięku.

Hmm, no to może miejmy już z głowy tą mało istotną kwestię, żeby później skupić się już tylko na wyglądzie. Dźwięki mogą docierać do naszego ucha poprzez przewodnictwo powietrzne, albo… coś znacznie bardziej „James Bondowego”, czyli przewodnictwo kostne. Niezależnie od tego jaką drogę pokona dźwięk, trafi on do ślimaka znajdującego się w naszym uchu. Skoro drgania rozchodzące się w naszych kościach czaszki są odpowiednie do tego, żebyśmy mogli coś usłyszeć, to trudno się dziwić, iż powstają gadżety, które to wykorzystują.

Super wygląd, super gościa z super gadżetem

W końcu możemy przejść do fajnej części wpisu: do tego jak wyglądamy za sprawą korzystania z różnych gadżetów. Wyobraźmy sobie, że mamy na sobie garnitur (koniecznie, i do tego jeszcze ciemne okulary przeciwsłoneczne). Nagle ktoś do nas dzwoni! Jednak my zamiast zwyczajnie sięgnąć po smartfon i przyłożyć go do ucha (co wydaje się być bardzo standardowym zachowaniem i nie ma w tym niczego fajnego…) robimy coś rodem z filmów o agentach służb specjalnych, szpiegach itd., czyli przystawiamy nasz palec do ucha. Zanim przejdę dalej, chciałbym abyśmy zerknęli na poniższy obrazek, przedstawiający agenta 007.

Teraz możemy kontynuować. Po przystawieniu palca do ucha, słyszymy głos osoby, która chciała nam powiedzieć, żebyśmy nie zapomnieli kupić mleka… Co zrobić, żeby czuć się jak James Bond? To proste, wystarczy sprawić sobie pierścionek (a dokładniej mówiąc inteligentny pierścionek, ponieważ to „smart ring”), który aktualnie ma swoją kampanię na Kickstarterze.

Orii to inteligentny pierścionek, wykorzystujący przewodnictwo kostne

Jak mówi opis na Kickstarterze: Orii to pierwszy inteligentny pierścionek obsługiwany głosem, który zamieni twój palec w smartfon. Wystarczy, że przyłożysz palec do ucha, żeby następnie wykonywać połączenia telefoniczne, wysyłać wiadomości, ustawiać przypomnienia, albo robić cokolwiek innego, na co pozwala Siri albo Google Assistant. Na filmiku demonstracyjnym mamy np. sytuację, w której twórca pierścionka otrzymuje tłumaczenie językowe interesującej go frazy. Orii wykorzystuje przewodnictwo kostne, po to żeby przesyłać dźwięk idący przez twój palec do ucha. Teraz najważniejsze: jest stylowy i „szpiegowski”, tzn. sprawia że zwykły Kowalski przypomina Jamesa Bonda, a nie zwykłego Kowalskiego!

Na swojej baterii, Orii wystarczy do prowadzenia rozmowy przez ok. godzinę. Urządzenie jest odporne na zachlapania. Cena dla tych, którzy zdecydują się na wczesne wsparcie twórców, wynosi 119 dolarów.

Orii na Kickstarterze

Zungle

Myślę, że warto dodać, iż są jeszcze inne gadżety tego typu. Możemy na przykład pomyśleć o super fajnych, super okularach, dla super gościa, które również przekażą dźwięk za pośrednictwem kości czaszki. Ich nazwa to Zungle.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu