Krzyżyk na Gadu Gadu postawiłem już dawno temu i nie wierzę, że jakakolwiek restrukturyzacja lub zmiana polityki może temu komunikatorowi pomóc. Senty...
Gadu Gadu powstanie z grobu? Według nowego właściciela przyszłość leży w aplikacji mobilnej
Krzyżyk na Gadu Gadu postawiłem już dawno temu i nie wierzę, że jakakolwiek restrukturyzacja lub zmiana polityki może temu komunikatorowi pomóc. Sentyment też kiedyś się skończy, bo chyba on kieruje większością użytkowników wciąż korzystających z rodzimego programu do komunikacji. Innego zdania jest jednak Xevin, nowy właściciel Gadu Gadu.
Kwota, jaką Xevin Investments przeznaczyło na zakup komunikatora GG jest wielką tajemnicą. Kiedyś wyceniany na setki milionów złotych został podobno sprzedany za 4 miliony, inni plotkują o milionie złotych. Xevin miał już przygodę z jedną znaną marką - grono.net. Jak zapewne pamiętacie, serwis szybko umarł, ale firma wciąż zarabia na bazie użytkowników, a straty generowane przez grono, wykorzystuje jako tarczę podatkową.
Ten sam los spotka Gadu Gadu? Nie, jeśli wierzyć nowemu właścicielowi. W wywiadzie dla Pulsu Biznesu, Marek Rusiecki (założyciel i prezes funduszu Xevin Investments) faktycznie przyznaje, że "był to trochę zakup impulsywny i sentymentalny". Rusiecki pracował już przy GG, ponad 10 lat temu stawiał na sprzedaż reklam w serwisie i to on przyniósł Gadu Gadu pierwsze zlecenia reklamowe dla komunikatora.
Rusiecki nie upatruje sukcesu w objęciu GG skrzydłami należącej do Xevina agencji marketingowej Cube Group - co raczej nie sugeruje możliwości podniesienia z kolan upadłego biznesu. Ale wskazuje inny kierunek - aplikacja mobilna. Ta, według Rusieckiego, jest wysoko oceniana przez użytkowników, których jest 0,5 miliona miesięcznie, a co kwartał przybywa ich około 50 tysięcy. Jednocześnie nowy właściciel godzi się z powolnym schyłkiem stacjonarnej wersji komunikatora.
Skoro byłem w stanie sprzedać pierwszą reklamę na GG, to będę w stanie sprzedaż także ostatnią.
- dodaje Rusiecki na łamach Pulsu Biznesu.
W tej krótkiej rozmowie nie znalazłem ani jednego pomysłu na przywrócenie GG niegdysiejszej świetności, nie widzę też pomysłu na utrzymanie komunikatora przy życiu. Oczywiście 50 tysięcy nowych użytkowników aplikacji mobilnej co kwartał sugeruje, że dzieje się coś dobrego - ale tego też nie jestem w stanie racjonalnie wytłumaczyć. No bo, co - traci na popularności Messanger? Przecież wiemy, że nic takiego nie ma miejsca.
Mam do GG pewien sentyment, jak każdy z nas - choć więcej tu wspomnień związanych z poznanymi osobami, czy konkretnymi sytuacjami, niż samym komunikatorem. Bez żalu przeszedłem na czat Googla, później na Facebooka i mam wrażenie, że hardkorowi użytkownicy GG też któregoś dnia odejdą. Albo samo Gadu Gadu podzieli los Grona - oczywiście mu tego nie życzę, ale mam wrażenie, że to najbardziej prawdopodobny scenariusz.
grafika: 1
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu