Sprzęt audio ma wiele parametrów. Jeden z nich jest często pomijany.
Frequency response - czym jest i dlaczego ten parametr jest kluczowy dla Twojego sprzętu
Kiedy kupujemy słuchawki, czy głośniki, patrzymy na szereg parametrów. Zwracamy uwagę na to, z czego są wykonane, czy też jakie mają możliwości (jak ANC, czy np. możliwość podłączenia przez Spotify Connect w przypadku kolumn). Jakość brzmienia oczywiście też ma znaczenie, ale jak wielokrotnie mówiłem, dziś po pierwsze często dodatkowe funkcjonalności mają priorytet, a poza tym, oprócz elektrośmieci za kilka złotych ciężko dziś znaleźć sprzęt, który gra naprawdę źle.
Co więcej - o dźwięku pisze się dosyć trudno, dlatego wiele recenzji ucieka się w miarę ogólnego, przyjętego żargonu, mówiącego o tym, że dane słuchawki (czy kolumny) grają ciepło/zimno, ciemno/jasno, albo określają zakres tonów, który jest wysunięty na pierwszy plan. I o ile daje to jakieś pojęcie o tym, co dany sprzęt potrafi, nie odpowiadana nam to na pytanie odnośnie jego charakterystyki.
Tu jednak muszę zaznaczyć jedną rzecz, ponieważ mam świadomość, że jest jeszcze jeden powód, dla którego recenzje wyglądają w ten sposób, a mianowicie - o dźwięku nie da się na dobrą sprawę pisać obiektywnie, głównie dlatego, że każdy z nas słyszy inaczej i jest wrażliwy na inne częstotliwości. Dlatego wszystkie próby "zmierzenia" brzmienia mogą w ogóle nie mieć przełożenia na to, jak odbierze je druga osoba. Jednak jeżeli znamy siebie, swój gust, możemy na podstawie takich pomiarów powiedzieć co nieco o tym, czy dane urządzenie będzie spełniało nasze oczekiwania. O czym mowa?
O Frequency Response. Warto wiedzieć, czym jest
Jeżeli mówimy o dźwięku, bez względu czy chodzi o muzykę, podcast, film, czy jakiekolwiek inne źródło, składają się na niego dwie kwestię. Mamy jego głośność (mierzoną w decybelach) i częstotliwość (mierzoną w hercach). Kombinacja tych dwóch daje nam wszystkie możliwe dźwięki na świecie, jednak z racji na to, że przyjmuje się, że ludzkie ucho odbiera od 20 do 20 000 Hz, taki też zakres działania mają współczesne sprzęty audio.
Jednak, jeżeli o tym pomyśleć, najbardziej rozbudowane sprzęty audio mają osobny głośnik od niskich częstotliwości (duży subwoofer), oraz osobne moduły od średnich i wysokich tonów. Jakim więc cudem te same częstotliwości mogą być odtwarzane przez pojedyncze zestawy stereo, bądź słuchawki (a jeszcze lepiej - przez malutkie słuchawki dokanałowe z miniaturowymi driverami). Cóż, odtwarzanie częstotliwości to jedno, a to, jak dobrze dany sprzęt sobie z tym radzi, to już zupełnie inna kwestia.
Tutaj właśnie pojawia się idea Frequency Response, czyli w zamyśle obiektywnego testu, który jest w stanie zbadać, jak dobrze dane urządzenie audio radzi sobie z poszczególnymi częstotliwościami. W teorii idealne wzmacniacze oraz głośniki/słuchawki nie powinny "dodawać" nic od siebie.W praktyce jednak taka sytuacja występuje bardzo rzadko. Po pierwsze dlatego, że na to, jaki dźwięk finalnie dociera do słuchacza wpływa multum czynników, które mogą nakładać się na siebie i amplifikować odchylenia, a po drugie, firmy Hi-Fi już dawno zrozumiały, że kompletnie neutralne brzmienie wielu użytkownikom się po prostu nie podoba. Innymi słowy - sprzęt Hi-Fi ma grać ładnie, a nie produkować "wiernego" dźwięku.
Co daje nam sprawdzenie FR?
Dlatego właśnie na rynku mamy dwie kategorie sprzętów - słuchawki, powiedzmy, tradycyjne oraz sprzęt studyjny, który wykorzystywany jest do produkcji i realizacji muzyki. Czy jest więc sens sprawdzać Frequency Response dla kupowanego sprzętu audio, skoro z miesjca zakładamy, że nie będzie on idealny? Cóż - właśnie dlatego warto go znać, ponieważ dzięki temu możemy mieć wstępne pojęcie o charakterystyce słuchawek bądź głośników.
Jeżeli FR będzie miało wyraźną górkę od 20 do np. 300 Hz, możemy spodziewać się, że dany sprzęt może z miejsca grać dołem i raczej będzie to "ciepłe" brzmienie. Dla kontrastu - jasne słuchawki mocniej zaakcentują tony powyżej 2 kHz. Jeżeli będziemy mieli duże podbicie w obszarze powyżej 8 kHz, może to oznaczać, że bez korekcji dźwięk ma szansę niemal "kłuć" nas w uszy. Frequency Response może też nam sporo powiedzieć o wadach danego sprzętu, szczególnie braku możliwości odwzorowania najniższych i najwyższych pasm, co może odbijać się na naturalności brzmienia.
Dodatkowo - Frequency Response może posłużyć nam jako "baza" dla procesu korekty, o którym mówiłem w poprzednim artykule. Jeżeli wiemy, które częstotliwości są naturalnie "podbijane" możemy ściągnąć je w eqalizerze, jeżeli dążymy do jak najbardziej naturalnego brzmienia. Jednak pamiętajmy, że korekcja działa tylko do pewnego stopnia i jeżeli słuchawki/głośniki nie radzą sobie z pewnymi częstotliwościami, to nawet ich duże podbicie nie da nam naturalnego efektu. W tym wypadku sprawdza się powiedzenie, że z pustego i Salomon nie naleje.
Frequency Response to nie wyrocznia
Spotkałem już w życiu kilku ludzi, dla których to właśnie FR jest głównym podpunktem, jeżeli chodzi o wybór sprzętu audio. Dla mnie ma to sens, jeżeli wybieramy sprzęt studyjny i celujemy w równe pasmo przenoszenia w każdej częstotliwości. Jednak jeżeli mowa o sprzęcie pokroju słuchawek bluetooth czy głośników do komputera/salonu, moim zdaniem kierowanie się tylko i wyłącznie FR jest błędem. Głównie dlatego, że w tym wypadku czynników składających się na brzmienie jest więcej. Jeżeli mówimy o słuchawkach, liczy się kształt naszej głowy, to jak dobrze słuchawki przylegają, kształt naszej małżowiny usznej czy to jakie silikonowe wkładki wybierzemy. W przypadku głośników - to jaki podepniemy do nich wzmacniacz, jak je ustawimy w pomieszczeniu, jak duże jest pomieszczenie, jak jest wyposażone, i tak dalej i tak dalej.
W realnym życiu po prostu nigdy nie uda się odwzorować warunków laboratoryjnych i tym samym Frequency Response dla każdego człowieka będzie inna, a jeżeli dodamy do tego, że każdy ma inny słuch, zrozumiemy, dlaczego termin ten pojawia się tylko w superspecjalistycznych recenzjach. Niemniej, jeżeli szukamy sprzętu do domu, to wykres FR jest bardzo przydatny chociażby na etapie wstępnej selekcji, a następnie - equalizacji naszego sprzętu. Jednak pamiętajmy, że zawsze finalnym sędzią w tej sprawie zawsze powinny być nasze uszy, nie oczy.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu