Lubimy teorie spiskowe - zwłaszcza, jeśli dotyczą one tajemniczych, nowych technologii. Pogoń za miejskimi legendami sprowadza nas jednak czasem aż na...
Lubimy teorie spiskowe - zwłaszcza, jeśli dotyczą one tajemniczych, nowych technologii. Pogoń za miejskimi legendami sprowadza nas jednak czasem aż na skraj absurdu. Tak jest ze słynnym betonowym kręgiem, zwanym Muchołapką, który służyć miał jako miejsce testów... nazistowskich latających talerzy. Wspomina o tym nawet sam Bogusław Wołoszański. Obiekt znajduje się w czołówce jego cyklu "Skarby III Rzeszy".
Naziści budowali i testowali w Polsce latające talerze z napędem antygrawitacyjnym. Koniec, kropka. Tak wynika z wielu pozornie naukowych opracowań dostępnych w sieci.
Niejaki inż. Andrzej Kraśnicki twierdzi, że napęd antygrawitacyjny był dla Niemców pestką i bawili się nim oni już w latach trzydziestych. W 1939 roku pojazd "Haunebu 2" - słynny latające talerz nazistów znany z wielu sfabrykowanych zdjęć - latał 6000 km/h, natomiast jego następna, "Haunebu 9" dodatkowo był niewidzialny. I tylko jedno mnie w tym wszystkim dręczy - jakim cudem III Rzesza przegrała wojnę, dysponując takimi siłami powietrznymi?
Nie koniec to ciekawostek... Dziwnym trafem stworzony przez Niemców "Haunebu 2" wygląda dokładnie tak samo, jak obiekt zaprezentowany przez naszego niesławnego rodaka, George'a Adamskiego, w latach pięćdziesiątych, kiedy to przylecieć do niego mieli obcy z Wenus, którzy dali mu wykład o ekologii... Czyżby Wenusjanie nie respektowali praw autorskich konstruktorów III Rzeszy?
A może było odwrotnie? Może to obcy sprzedali plany Hitlerowi? Słynny dr Pająk stwierdzi zapewne, że to nie ma znaczenia - obcy co prawda istnieja, ale... nie istnieją, bo są tylko fantomami stworzonymi przez Boga, by wymierzać nam sprawiedliwość... Warto też dodać, że dr Pająk sam zaprojektował podobny pojazd - tzw. magnokraft - niestety, Politechnika Wrocławska odmówiła sfinansowania konstrukcji...
Po lewej nazistowski "Haunebu 2", po prawej Adamski i jego statek z Wenus. Nawet liczba okienek się zgadza...
A może Adamski miał jednak rację? Cóż, facet ogłosił, że obcy zabrali go na Księżyc, gdzie są wielkie, zatłoczone miasta, lasy, jeziora i ośnieżone góry. Pech niesamowity, niedługo później na Srebrnym Globie wylądował człowiek i niczego tam nie znalazł. Ale przecież wszyscy wiemy, że misje NASA były sfabrykowane. Amerykańska agencja kosmiczna ukrywa przed nami wiele rzeczy - w tym fakt, że Ziemia naprawdę jest płaska, a fotografie naszego globu z orbity są fałszywe. Dodaję tu (zanim zacznie się burza w komentarzach), że to sarkazm.
W całej historii Adamskiego najciekawsze jest to, że oficjalnie twierdził, iż pracuje w obserwatorium astronomicznym. I faktycznie tak było - tyle że zajmował się tam sprzedażą hot dogów...
Dzieci Adamskiego
Na całym świecie do dziś roi się od oświeconych "naukowców", którzy bardzo często tak daleko odlatują w kosmos, że przyjmują samozwańcze mesjańskie tytuły i próbują wokół siebie utworzyć sektę. Tam było i z Adamskim, i z Pająkiem.
Co gorsza, w dobie szalenie tanich technologii druku, każdego stać na wydanie książki, więc rynek pęka w szwach od różnych dziwacznych pozycji udowadniających, że "to nie tak, jak myślisz, kotku".
Nie będę szukał daleko - wystarczy wspomnieć publicystyczną działalność Ericha von Dänikena, który odnalazł UFO nawet w Biblii, czy niejakiego W. Zajcewa, białoruskiego naukowca, który w świątyni Hagia Sophia w Stambule dostrzegł... UFO Adamskiego i cztery rakiety kosmiczne...
Muchołapka
Podobny los spotkał betonową konstrukcję niemiecką umiejscowioną w Ludwikowicach Kłodzkich. Teorie dotyczące obiektu kasują w przedbiegach nawet fantazje komisji Macierewicza. Według autorów licznych książek Muchołapka miała być miejscem startu opisanych wyżej latających talerzy. Według innych to - uwaga - portal do innego wymiaru.
Dlaczego bunkry skierowane w stronę Muchołapki? Czyżby Niemcy nie wiedzieli, co może wyjść z tego portalu? Dlatego chcieli się przygotować, skierowując ogień na Muchołapkę. (źródło)
Nie ulega natomiast wątpliwości, że obiekt znajduje się w ciekawej okolicy. Ludwikowice często wiąże się z tajemniczym projektem Riese (Olbrzym), o którym pisałem ostatnio. Podczas II wojny światowej we wsi znajdowały się obozy dla Polaków pochodzenia żydowskiego. Zatrudniano ich właśnie przy budowie kompleksu sztolni w Górach Sowich oraz w lokalnej fabryce amunicji Dynamit Nobel AG.
Fabryka działała na terenie nieczynnej kopalni węgla Wenceslaus, gdzie 9 lipca 1930 roku doszło do tragedii - wybuch metanu zabił tam 151 górników.
Zarówno bliskość sztolni kompleksu Riese, jak i chodników pechowej kopalni do dziś rozpalają wyobraźnię łowców tajemnic. Napisano na ten temat setki artykułów i dziesiątki książek, jednak próżno wśród nich szukać wartościowego naukowo opracowania. Jak wspomniałem, dziś każdy może wydrukować wszystko, stąd też publikacje będące bezpośrednim pokłosiem nazbyt wybujałej wyobraźni ich autorów, którzy doskonale zdają sobie sprawę z faktu, że sensacja sprzedaje się najlepiej.
Oto film firmowany przez portal wp.pl, zawierający wypowiedzi bardzo płodnego polskiego pisarza zajmującego się właśnie tajnymi projektami III Rzeszy:
Obojętnie, czy udało się Wam przebrnąć przez ten film, czy też nie, pozostawię go bez komentarza, by niczego nie sugerować. O rewelacjach Pana Witkowskiego również nie zamierzam się szerzej wypowiadać, bowiem za bardzo przypominają mi "rewelacje" dra Pająka. Pan Witkowski dotarł prawie wszędzie, z archiwami amerykańskimi włącznie, ale czy działo się to w realnym świecie, czy też jedynie w jego wyobraźni, trudno stwierdzić, bowiem o wszystkim tym mówi, ale dowodów nie pokazuje. Papier i kamera przyjmą wszystko.
Czym więc jest Muchołapka? Ani portalem do innego wymiaru, ani lądowiskiem antygrawitacyjnych statków kosmicznych, ani nawet współczesnym Stonehenge (serio, z taką teorią tez się spotkałem). Przeznaczenie żelbetowej konstrukcji wyjaśniają sami internauci, których jednak wciąż nikt nie chce słuchać...
Temat oklepany jak mało który, jednak postanowiliśmy wybrać się w poszukiwaniu słynnej "muchołapki". Podobno była to wyrzutnia rakiet, lądowisko UFO, współczesna wersja Stonehenge... Z wykształcenia jestem chemikiem i patrząc okiem chemika widzę zwykłą podstawę chłodni kominowej. (źródło)
Zwolennikom spiskowej teorii dziejów na dowód polecam porównanie tych zdjęć, a sprawa szybko wyjaśni się sama:
Niezależnie od tego, jak bardzo chcemy wierzyć (podobnie jak serialowy agent Mulder), prawda pozostaje banalna i nie można się od niej odwracać. Choć kompleks Riese i fabryka w Ludwikowicach Kłodzkich pozostają jedną z największych tajemnic II wojny światowej, Muchołapka jest najzwyklejszą podstawą chłodni kominowej. W tym miejscu warto zacytować jednego z internautów, który napisał: Fabryka DAG w Ludwikowicach może być atrakcyjna i bez UFO...
PS. A może jednak było zupełnie inaczej??? Są pewne dowody, które stawiają całą sprawę w nowym świetle. Jak było naprawdę? Co działo się tu w czasie wojny? Zachęcam do dyskusji!
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu