Gry

Grałem już Forza Motorsport! Pierwsze wrażenia

Tomasz Popielarczyk
Grałem już Forza Motorsport! Pierwsze wrażenia

Minęło już 6 lat od premiery ostatniej Forzy Motorsport. Ostatnia, oznaczona numerem 7 odsłona serii została wydana na Xbox One i nie doczekała się aktualizacji pod obecną generację konsol. W końcu jednak doczekaliśmy się Forzy na miarę 2023 roku, a ja miałem okazję już spędzić z nią kilkadziesiąt minut.

Forza Motorsport (bez numerka) to swoisty reboot serii, co może też sugerować mocniejsze pójście w kierunku gry usługi i rozwijanie tego produktu przez następne lata.

Forza Motorsport to teoretycznie kolejna Forza, a jednak nie do końca. Mam wrażenie, że twórcy jeszcze bardziej niż kiedykolwiek poszli w kierunku symulacji i wiernego odwzorowania prawdziwych wyścigów samochodowych. A to wszystko ubrano w przyjemną, niespotykaną dotąd w tej serii oprawę graficzną (choć trudno nazwać ją najładniejszą na rynku, szczególnie jeśli spojrzymy na kokpity). I cóż, w zasadzie tak w dwóch zdaniach mógłbym opisać moje pierwsze wrażenia z ogrywania testowego builda.

A tenże build niestety zawartością nie rozpieszcza. Udostępniono zaledwie 5 pojazdów i 5 tras (Maple Valley, Hakone, Grand Oak, Mugello, Kyalami), z czego dwie przejedziemy w samouczku, a pozostałe 3 w swoistym wprowadzeniu do Pucharu Budowniczych będącego motywem przewodnim trybu dla pojedynczego gracza. Niestety nie zanosi się tutaj na jakieś rewolucyjne zmiany i struktura trybu będzie w dalszym ciągu taka sama, oparta na tematycznych wydarzeniach - prawdę mówiąc trochę już wyeksploatowana i nudna.

Nie jest to też pokaz możliwości produkcji, bo trasy pokonujemy w standardowych warunkach pogodowych. Jeden z wyścigów toczy się po zmroku, więc tutaj dzieje się trochę więcej i śledzenie promieni daje o sobie znać, a innemu towarzyszy poranna, ciekawie prezentująca się mgła unosząca nad ziemią. Ogółem torów po premierze ma być łącznie 20 – każdy pieczołowicie dopracowany. Pozostałe mają być sukcesywnie dodawane w kolejnych miesiącach (podejrzewam, że niekoniecznie jako bezpłatne aktualizacje). Z autami sytuacja wygląda zgoła odmiennie – tych ma być blisko 500.

Pierwszym, co rzuca się tutaj w oczy, jest duża rozpiętość ustawień dotyczących poziomu trudności o oferowanych asyst oraz ułatwień. To sprawia, że Forza Motorsport ma szansę usatysfakcjonować bardzo szerokie grono odbiorców. Niedzielni gracze włączą wszystkie asysty, funkcję cofania czasu, a także dezaktywują system kar, żeby móc robić na torze co tylko dusza zapragnie. Hardkorowi fani gatunku mogą pójść natomiast w drugą stronę i sprawić, by nasz pojazd wymagał regularnej eksploatacji w trakcie wyścigu (tankowania, wymiany ogumienia itp.), a przy tym był podatny na uszkodzenia wynikające z ewentualnych kolizji. Co więcej, w najbardziej profesjonalnym trybie jesteśmy karani za wszelkie wykroczenia – uderzanie w inne pojazdy, ścinanie zakrętów itp. – a poszczególne odcinki są precyzyjnie punktowane.

Tu od razu muszę zaznaczyć, że nie jestem fanem gatunku z krwi i kości. Korzystam z niektórych asyst i cieszę się, kiedy mogę 15 razy cofnąć czas przed jednym zakrętem, żeby wreszcie pokonać go idealnie. I najfajniejsze w tym jest to, że Forza Motorsport też może mnie bawić (choć pewnie zaliczam się bardziej do targetu Horizona).

Kiedy już się z tym uporamy, przechodzimy do wyścigu i tutaj Forza Motorsport pozornie wygląda jak dziesiątki innych gier tego typu (tylko na oko mniej więcej jest 10x ładniejsza od nich). Sęk w tym, że model prowadzenia pojazdu, a także zachowanie komputerowych przeciwników stanowią lekki powiew świeżości. SI wydaje się bardziej agresywna niż zwykle (choć to też da się dostosować suwakiem trudności), a wszelkie próby poprawy naszej pozycji na torze sprowadzają się do bardziej efektywnego pokonywania zakrętów, co wymaga nie lada zręczności i uważności. Niemniej satysfakcja, jaka z tego płynie, jest ogromna.

Przed każdym wyścigiem odbywamy kilka okrążeń treningowych, w trakcie których możemy zapoznać się z torem, a także wykręcić dobre czasy. Za zajęcie dobrej pozycji w samym wyścigu otrzymujemy natomiast kredyty, za które kupimy ulepszenia do naszego wozu lub nowe pojazdy. I tu warto się na chwilę zatrzymać, bo system ulepszeń jest równie rozbudowany co przystępny. Fani grzebania i modyfikacji mogą wziąć sprawy w swoje ręce i ręcznie dobierać komponenty. Dla pozostałych przygotowano funkcję automatycznego ulepszania jednym wciśnięciem guzika na padzie. Ta dwoistość Forzy daje o sobie znać kolejny raz – podejrzewam, że w finalnej wersji będzie to jeszcze bardziej widoczne.

Warto tutaj też dodać, że nie wszystkie ulepszenia są dostępne od razu. W miarę jeżdżenia samochodem zdobywamy kolejne poziomy (wtajemniczenia) i tym samym możemy go w większym stopniu modyfikować. Nie chodzi zatem tutaj tylko o kolekcjonowanie aut, ale też (co chyba zrozumiałe?) o jeżdżenie nimi.

Na chwilę obecną trudno napisać cokolwiek więcej, bo zaledwie liznąłem Forzy Motorsport. Nie mam wątpliwości jednak, że zanosi się na najpiękniejszą odsłonę serii, która piekielnie poważnie potraktuje kwestie realizmu, nie rezygnując przy tym z niedzielnych graczy. Czy da się pogodzić jedno z drugim? Bez wątpienia jest to dużym wyzwaniem, ale tylko w taki sposób gra wyścigowa, które nie chce być tylko typowym arcade'm, może dziś liczyć na sukces komercyjny.

Warto dodać, że na konsolach gra będzie działała w kilku trybach różniących się klatkami na sekundę i rozdzielczością. Na Xbox Series X są to: Performance (60fps/4K), Performance RT (60fps/4K), Quality RT (30fps/4K). Ja grałem w tym "środkowym", a więc gra starała się utrzymać 60 kl/s przy jednoczesnym dostarczaniu rozdzielczości 4K i ray tracingu. Ogólnie rzecz biorąc, nie zaobserwowałem żadnych problemów z działaniem i płynnością, choć też nie dokonywałem żadnych pomiarów i jest to ocena czysto subiektywna.

Z drugiej strony Forza Motorsport nie wydaje się w najmniejszym stopniu produktem rewolucyjnym. Spędziłem trochę czasu z szóstką i siódemką, więc miałem tutaj spore deja vu. Jest dużo ładniej wizualnie, jest trochę mniejszych i większych smaczków, ale to ciągle ta sama produkcja. Największe zmiany rozegrały się tutaj... pod maską. Ulepszona fizyka, bardziej precyzyjny i dopieszczony model jazdy, setki detali wpływających na sterowanie itd. Fani gatunku pewnie to docenią. Dla pozostałych to po prostu pierwsze prawdziwe wyścigi nowej generacji pod znaną marką - zrobione tak, by im też dawać radość. Powinno się udać.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu