Nie tylko okulary na co dzień mogą być smart. Okazuje się, że te do pływania również. Form Smart Swim zadebiutowały w 2019 i przyciągnęły do siebie ogromną falę miłośników sportu. Jakiś czas temu na rynek trafiła ich nowa generacja: jak wypada w praktyce?

Smart-okulary do pływania. Pierwsze wrażenie
Okulary Form Smart Swim 2 od wejścia robią bardzo dobre wrażenie. W pudełku znajdziemy estetyczne etui do przenoszenia (i suszenia) gogli, a także wymienne mostki nosowe i ładowarkę. Ta ostatnia opiera się na autorskim złączu magnetycznym — i nie byłoby w tym nic złego gdyby nie fakt, że z drugiej strony zamiast USB-C powitało mnie... USB typu A. Jak na wskroś futurystyczny sprzęt, wygląda to aż śmiesznie w 2025 roku.
Same gogle na pierwszy rzut oka niczym specjalnym się nie wyróżniają. Lustrzane soczewki, estetyczne wykonanie z najwyższej jakości tworzyw. Tak naprawdę z zewnątrz zdradza je tylko "kontroler" z prawej strony. To tam skrywają się dwa klawisze fizyczne odpowiedzialne za kontrolowanie okularów, a także miejsce na ładowanie. Tuż obok, na wysokości skroni zaś, znalazło się miejsce dla wbudowanego czujnika tętna.
Po założeniu okularów pierwsze wrażenia są jak najbardziej pozytywne. Wygodne, szczelne, bezproblemowe. Warto mieć na uwadze, że producent zrobił co w jego mocy, by okulary sprawdziły się u każdego. Dlatego w zestawie znajdziemy aż pięć rozmiarów wymiennych mostków nosowych (od XS, do XL), dzięki czemu każdy może dopasować akcesorium do własnych potrzeb.
Konfiguracja i korzystanie z gogli do pływania Form Smart Swim 2
Nie ma co ukrywać: konfiguracja Form Smart Swim 2 jest banalnie prosta. W pudełku znajdziemy instrukcję szybkiego startu, która podsunie nam kod QR do aplikacji. Po jej instalacji uruchamiamy okulary, parujemy je i... po chwili możemy już przejść do akcji. No: prawie. Bowiem tutaj czekał na mnie największy zgrzyt związany z całym produktem: nachalne wciskanie wersji PREMIUM w aplikacji. Ta do tanich nie należy (subskrypcja to koszt około 500 zł rocznie) - a na start serwowanych nam jest 30 dni za darmo. Dobrze, że jest, ale mimo że szukałem przez kilkanaście minut: kombinowałem, resetowałem aplikację... nie udało mi się znaleźć opcji pominięcia aktywacji tego darmowego okresu. Nie wykluczam, że to moje przeoczenie, ale jeśli takowe gdzieś jest, to jest ono skrzętnie ukryte. Dlatego sam po aktywacji i przejściu do aplikacji — dość szybko szukałem opcji rezygnacji z subskrypcji. Wszyscy wiemy, że niewiele trzeba, by o takich przyjemnościach zapomnieć, a po uiszczeniu płatności odzyskanie środków nie należy do łatwych.
Jednak poza tym: wszystko jest naprawdę łatwe. Aplikacja ma tonę opcji, które mogą przypaść do gustu zarówno amatorom, jak i profesjonalistom. Można ją połączyć z najpopularniejszymi aplikacjami fitness -- w tym również applowskim Zdrowiem. Jednak daleki jestem od zbierania takich danych i długiej ich analizy i... to też z Form Smart Swim 2 jest jak najbardziej w porządku. Bowiem producent zadbał o to, by okulary można było po prostu zabrać ze sobą nad wodę: czy to na basen, czy otwarte wody, i cieszyć się pływaniem przy jednoczesnym rejestrowaniu wyników i śledzeniu progresu.
Sam ekran wbudowany w gogle oparty jest na rozszerzonej rzeczywistości i jest... taki na wskroś futurystyczny. Nie będę ukrywał: zrobił na mnie wrażenie, zwłaszcza z tą swoją żółcią. Nad wodą, pod wodą, zawsze jest czytelny i prezentuje się świetnie. Sam na co dzień noszę jednak okulary korekcyjne, bez nich więc czytelność daleka jest od 100% - jednak w moim przypadku udało się wszystko zobaczyć i mogę się obyć bez soczewek. I teraz nie tylko zegarek, ale okulary mogą śledzić moje tętno, tempo, dystans, częstotliwość ruchów, liczbę ruchów na długość basenu, spalone kalorie i... kilka innych.
Byłem pod wielkim wrażeniem tego, jak efektywnie okulary radzą sobie z rozpoznawaniem typu stylu pływania i liczenia długości basenu. Widać, że twórcy odrobili pracę domową: a wszystko naprawdę robi ogromne wrażenie. Ale no właśnie: jako że pływam wyłącznie na basenach, nie miałem szans przetestowania innowacyjnych funkcji związanych z pływaniem na otwartych wodach. Ekipa odpowiedzialna za okulary jest niezwykle dumna z innowacyjnych opcji, które pozwalają nam utrzymać kierunek i redukują potrzebę częstego podnoszenia głowy, by sprawdzić, czy płyniemy w odpowiednim kierunku. Tamtejsze rozwiązania zostały docenione przez organizacje triathlonowe i dopuściły gogle do użycia podczas oficjalnych zawodów.
Ile Form Smart Swim 2 ile się ładują i jak długo działają?
W przypadku wielu takich gadżetów wielkim "ale" pozostaje bateria. Daleko mi do profesjonalisty — odwiedzam lokalny basen regularnie i zawsze spędzam tam około godziny. I z moich doświadczeń wynika, że bateria wystarczyła mi na około 13 godzin pływania — co pokrywa się z zapewnieniami producenta, który mówi o około 14 godzinach. Prawdopodobnie wiele zależy tutaj od jasności podświetlenia i tego ile czujników jest zaangażowanych do pracy. Ładowanie także nie trwa nieskończenie długo - w około półtorej godziny można je naładować do pełna.
Nowa generacja, nowe opcje. Co tak naprawdę się zmieniło?
Największą nowością w Form Smart Swim 2 jest zintegrowany czujnik tętna, który umieszczono na poziomie skroni. Ten ma zapewniać dokładność na poziomie 97% - i choć nie mam żadnych profesjonalnych narzędzi do pomiaru tętna, to mogę powiedzieć, że właściwie za każdym razem jego wyniki pokrywały się z tym, co wskazywał mój Apple Watch. To rewolucyjna zmiana, która nawet najbardziej zaangażowanym sportowcom eliminuje konieczność używania dodatkowych urządzeń do monitorowania tętna. Drugą kluczową innowacją jest technologia SwimStraight: czyli cyfrowy kompas, który pomaga pływakom utrzymać prostą linię podczas pływania w otwartych wodach. To rozwiązanie, które nie bazuje na GPS, ale magnetycznym kompasie. W praktyce okazuje się mniej zawodne i... po prostu lepsze.
Form Smart Swim 2: co na tak, co na nie?
Jestem gadżeciarzem — no i nie da się ukryć, że po prostu uwielbiam testować nowinki, które są czymś więcej niż kolejnym smartfonem. Tam mamy już dość dorosły segment i z roku na rok zmienia się niewiele. Tutaj właściwie wszystko jest dla mnie nowe i mimo że korzystam z okularów już od kilku tygodni, to wciąż czuję się trochę jak bohater filmu sci-fi zakładając je na miejskiej pływalni.
Nie da się jednak ukryć, że jakkolwiek Form Smart Swim 2 nie są fajne i uniwersalne, to cena automatycznie sprawi, że wielu potencjalnych klientów odpadnie z gry. Za okulary przyjdzie nam bowiem zapłacić około 1200 złotych — co, nie ukrywajmy, dla niedzielnych miłośników pływania jest ceną zaporową. Dla bardziej majętnych gadżeciarzy i profesjonalistów — niekoniecznie, ale wciąż: to nie jest gadżet dla każdego. I jest to produkt dość niszowy w obecnej formie: mimo wszystkich swoich asów w rękawie i zalet.
Na "nie" bez wątpienia też kwestia abonamentowa. Dość nachalnie promowana w aplikacji i, na dobrą sprawę, irytująca. Zwłaszcza w przypadku akcesorium za tyle pieniędzy. Ale rozumiem: nie oni pierwsi, nie ostatni. Garmin i spółka też się cenią i kroczą tą samą ścieżką. To taki branżowy standard.
Dla osób z wadami wzroku problemem może okazać się też... no cóż, nieczytelność. O ile "zwykłe" okulary na basen można zrobić sobie z soczewkami uwzględniającymi wady wzroku, tutaj takiej możliwości nie mamy.
Nie zmienia to jednak ani trochę faktu, że Form Smart Swim 2 to imponujący kawałek technologii, który zrobił na mnie ogromne wrażenie. Nawet przez chwilę nie będę ukrywał, że patrzę na niego z punktu widzenia amatora-gadżeciarza, a nie profesjonalisty. A jednak biorąc pod uwagę cenę, precyzję, opcję i dopuszczenie w oficjalnych zawodach przez największe światowe organizacje: to raczej nie ja jestem targetem tego sprzętu. Nie ukrywam jednak, że był to jeden z najciekawszych gadżetów, jakie miałem w ostatnim czasie testować i jestem nim zachwycony. No i zarówno testy, jak i cyferkomania zachęcały mnie do jeszcze częstszych wizyt na lokalnej pływalni :).
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu