Motoryzacja

Ford S-Max Vignale - bezpieczny, nowoczesny, przestronny, rodzinny... nie-SUV, a mini-VAN

Tomasz Niechaj
Ford S-Max Vignale - bezpieczny, nowoczesny, przestronny, rodzinny... nie-SUV, a mini-VAN

Mini-VAN, bo Ford S-Max jest reprezentantem niestety wymierającego już “gatunku” aut: rodzinnych VAN-ów, których miejsce bardzo często zajmują SUV-y. Rosnąca popularność tych ostatnich uśmierciła już wiele modeli, ale Ford wydaje się nie zrażać takim stanem rzeczy i wciąż oferuje aż cztery rodzinne VAN-y, z których S-Max jest drugi - zaraz po Galaxy - pod względem wielkości.

Wspomniałem na początku o wypieraniu mini-VAN-ów - takich jak Ford S-Max - przez SUV-y, bo auta te bardzo często wybierane są przez te same grupy odbiorców: rodziny, które poszukują przestronnego, nowoczesnego i przede wszystkim bezpiecznego samochodu do codziennego wygodnego i komfortowego użytkowania między trzema punktami: dom, szkoła, praca. Szalenie ważna jest też możliwość bezproblemowego zabrania całej rodziny w dłuższą podróż np. do znajomych, bądź na wakacje. Wszystkie te funkcje spełniały dotychczas świetnie VAN-y. Teraz jednak coraz częściej wybiera się SUV-y, które często postrzegane są jako przestronniejsze, nowocześniejsze, a także bezpieczniejsze. Niestety często nie jest to prawda, co jak się zaraz przekonacie udowadnia Ford S-Max właśnie.


Ford S-Max Vignale

Jakiś czas temu, Ford wprowadził ekskluzywną serię wyposażenia Vignale do swoich samochodów. Dziś, obok S-Maxa Vignale, w ofercie są: Mondeo, Focus, Fiesta, Kuga, Edge. Vignale to jednak coś więcej niż tylko dodatkowy poziom wyposażenia. To także pewien pakiet usług, wśród których znajdują się takie smaczki jak przeglądy serwisowe w trybie “door-to-door” - po nasz samochód przyjeżdża pracownik serwisu i po dokonanej usłudze odstawia go pod nasze drzwi. Dodatkowo, właściciel takiego samochodu może liczyć na dostęp do całodobowej infolinii Vignale One Call, która mocno przypomina BMW Consierge - bez wątpienia usługę premium. Ale owy skok segment wyżej widać nawet w detalach wykończenia zewnętrznego i wewnętrznego. Listwy, specjalny lakier, tapicerka skórzana - to wszystko sprawia, że Ford S-Max Vignale naprawdę mocno zaczepia o premium. Ale aby móc uplasować to auto jako rywala m.in. dla BMW serii 2 Active Tourer czy Gran Tourer konieczny jest odpowiedni poziom zaawansowania technicznego. Czas więc go zweryfikować.


Zaawansowane systemy bezpieczeństwa

Ford był jedną z pierwszych firm, które bardzo szybko wprowadziły do swoich samochodów skuteczne systemy wczesnego reagowania na ryzyko kolizji z poprzedzającym pojazdem. Active City Stop to rozwiązanie obecne już w Focusie poprzedniej generacji. W S-Maxie mamy jego najnowszą wersję, która reaguje nie tylko na inne pojazdy (w dodatku także przy wyższej prędkości), ale także na pieszych:

Istotnie, przy prędkościach osiąganych w mieście Ford S-Max i jego Active City Stop działa bardzo skutecznie. Nieco gorzej sprawa wygląda przy wyższych prędkościach - np. na autostradzie, gdzie co prawda same ostrzeżenia są bardzo skuteczne (świetnie widoczne i bardzo dobrze słyszalne dla kierowcy), ale Ford nie obiecuje już automatycznego wyrównania prędkości. Dobrze, że układ hamulcowy jest już w takiej sytuacji wcześniej przygotowany do nagłej interwencji kierowcy i zareaguje z maksymalną siłą wraz z szybkim rozpoczęciem wciskania pedału hamulca.

Na zamieszczonym filmie pokazuję jak działa system chroniący przed niezamierzonym zjazdem z zajmowanego pasa ruchu. Kluczowa jest tutaj właśnie nazwa tego rozwiązania: nie ma bowiem mowy o układzie aktywnie utrzymującym nas między liniami - jest to więc funkcja bezpieczeństwa, a nie komfortu. I trzeba przyznać, że tą pierwszą realizuje bardzo dobrze, bo istotnie auto nie zbacza na sąsiedni pas ruchu.


Najwyższą notę muszę przyznać za system badający zmęczenie kierowcy. To absolutna czołówka tego typu rozwiązań również w porównaniu z autami premium. W większości przypadków ograniczają się one bowiem do mierzenia czasu ciągłej jazdy. W Fordzie możemy wywołać ostrzeżenia już po kilkudziesięciu sekundach nieskoordynowanej jazdy. To dowód, że system Forda rzeczywiście bada zdolność kierowcy do bezpiecznego prowadzenia samochodu!


System monitorujący pojazdy w martwym polu to oczywiście dosyć standardowe wyposażenie samochodów w tym segmencie. Z tych samych elementów korzysta układ ostrzegający o ruchu poprzecznym podczas wyjeżdżania tyłem z miejsca parkingowego. Dużą zaletą są nie tylko wyraźne i dosyć wczesne ostrzeżenia o zbliżającym się pojeździe, ale przede wszystkim miganie ikonek w odpowiednim lusterku. Szkoda, że podobna informacja nie jest odzwierciedlona na obrazie z kamery cofania.

Ford S-Max może też być wyposażony w system w pełni adaptacyjnych reflektorów diodowych z funkcją nieoślepiania innych kierowców: Ford Dynamic LED. To oczywiście system analogiczny np. do stosowanego przez Audi: Matrix LED. Sposób ich działania najlepiej zobrazuje film:

System świateł Ford Dynamic LED działania całkiem skutecznie dobrze doświetlając pobocza (naprawdę bardzo szeroko!) i wycinając innych użytkowników ze snopu świateł “długich”. W zasadzie jedyna moja uwaga dotyczy stosunkowo dużego opóźnienia we włączaniu lewej części świateł drogowych po minięciu nadjeżdżającego samochodu. W ogólnym rozrachunku jest to jednak poziom do którego przyzwyczaiło nas wspomniane wcześniej Audi, a to duża pochwała.


Nowoczesne systemy wsparcia kierowcy

Ford S-Max jako auto rodzinne wyposażone jest w kilka nowoczesnych rozwiązań poprawiających komfort czy wyręczających kierowcę w pewnych sytuacjach. Adaptacyjny tempomat to oczywiście w tym segmencie nic niezwykłego. W S-Maxie działa on niemal do 0, przy czym nie do zatrzymania. Kierowca musi wcisnąć pedał hamulca żeby auto nie pojechało dalej. Nie ma więc mowy o asystencie jazdy w korku. Na plus można zaliczyć to, że Ford jest jednym z niewielu producentów, którzy umożliwia zmianę sposobu działania tempomatu: z adaptacyjnego na standardowy. Przydaje się w gęstym ruchu na autostradzie.

W ramach systemów wsparcia należy wymienić dobrej jakości kamerę cofania oraz tą z przodu wraz z systemami ostrzegającymi o ruchu poprzecznym - wspominałem o tym we wcześniejszym rozdziale. Niewątpliwie komfort podróży poprawiają także adaptacyjne reflektory LED. Ford S-Max jest także wyposażony w asystenta półautonomicznego parkowania, który umożliwia nie tylko wjazd w znalezione miejsce, ale także wyjazd. Zobaczcie jak to działa w praktyce:

Co prawda testowany przeze mnie egzemplarz S-Maxa wyposażony był jeszcze w system multimedialny Sync 2, to obecnie dostępne są już tylko wersje Sync 3. Jest on nieporównywalnie lepszy od wcześniej stosowanego! Działa znacznie płynniej, jest nieco bardziej intuicyjny, a przede wszystkim lepiej rozpoznaje komendy głosowe, które teraz stanowią już całkiem rozbudowany system.


Ford S-Max jako rodzinne auto

Jak wspominałem na początku, Ford S-Max jest mini-Vanem czyli autem na wskroś rodzinnym. Objawia się to w wielu aspektach. Po pierwsze w środku mamy naprawdę dużo miejsca nie tylko w pierwszym rzędzie siedzeń, ale także w drugim. Stwierdzenie, że “sam za sobą mam mnóstwo miejsca” nie oddaje wystarczająco dobrze rzeczywistości. Każdy z foteli drugiego rzędu jest niezależnie regulowany: można je przesuwać wzdłuż osi auta, a także zmieniać pochylenie oparcia! Do tego, każdy z foteli ma zapięcia ISOFIX, choć umieszczenie trzech fotelików jeden obok drugiego będzie wymagało pewnych kombinacji ze względu na całkowitą szerokość auta - trzy foteliki zajmują mnóstwo miejsca! Dla bardziej wymagających dostępny jest także trzeci rząd siedzeń, w którym zasiąść mogą nie tylko małe dzieci.


We wnętrzu S-Maxa znajdziemy bardzo dużo praktycznych schowków. Zaczynając od bardzo pojemnego w podłokietniku, przez duże kieszenie w drzwiach na schowku na szczycie deski rozdzielczej kończąc. Bardzo sprytnym rozwiązaniem jest dodatkowe małe lusterko tuż nad tradycyjnie umieszczonym wstecznym do podglądu drugiego rzędu siedzeń. To naprawdę pomocne dla kierowcy!

A bagażnik? Wystarczy wspomnieć jego standardową pojemność: 700 litrów, a po złożeniu drugiego rzędu siedzeń astronomiczne 2200! Ta pierwsza wartość jest w zasadzie dwa razy większa niż przeciętny hatchback!






Rodzinny i komfortowy charakter Forda S-Maxa podkreśla także funkcja otwierania bagażnika ruchem stopy pod zderzakiem. To rozwiązanie dosyć popularne, ale raczej w segmencie aut premium. Warto dodać, że w analogiczny sposób można go także zamknąć.

W tym miejscu warto także wspomnieć o jakości wykończenia w środku: S-Max Vignale naprawdę nie ma się czego wstydzić na tle rywali nawet z wyższych segmentów. Skóra, którą zostały obite fotele (w opcji podgrzewane i wentylowane) jest naprawdę przyjemna w dotyku i wysokiej jakości. Również jakość materiałów użytych do produkcji obić drzwi czy kokpitu jest wysoka. Nawet tunel środkowy obity jest skórą. Jedynie plastik, z którego został wykonany kokpit centralny jest trochę szorstki i nie do końca przystaje do pozostałych elementów wykończenia.

Na plus zaliczyć należy także dobre wyciszenie wnętrza z szumów opływowych. Niestety sam silnik diesla jest niestety dosyć głośny i cały czas do środka dostaje się jego charakterystyczny odgłos.






Ford S-Max dla kierowcy

Większość aut Forda sprzedawanych w Europie projektowane są przez niemiecki oddział tej firmy, przez co na auta takie jak np. Fiesta, Focus czy właśnie S-Max mówi się, że to niemieckie samochody. Zestawienie obok siebie Fiesty Focusa i S-Maxa nie jest przypadkiem, bo ten ostatni jest zaskakująco dobrze prowadzącym się samochodem - nie tylko jak na mini-Vana ale także w ogólnym ujęciu! Z punktu widzenia kierowcy naprawdę nie czuć, że jedzie się jakby nie patrzeć dużym i przestronnym samochodem z podwyższoną pozycją siedzącą. S-Max wciąż bardzo chętnie pokonuje zakręty dając przy tym całkiem sporo frajdy z jazdy, a do tego zapewnia maksimum precyzji i pewności prowadzenia. Układ kierowniczy jest oczywiście daleko od konstrukcji sportowych - komfortowy charakter samochodu robi swoje - ale jest w zupełności wystarczający do nawet bardzo szybkiej jazdy po krętej drodze.




Ford S-Max udostępnia tryb sportowy - zawieszenia, układu kierowniczego oraz skrzyni biegów, ale zmiana dwóch pierwszych ustawień jest głęboko schowana w menu komputera, przez co nie korzysta się z tego zbyt często. Z kolei automatyczna 6-stopniowa skrzynia PowerShift jest moim zdaniem dobra do spokojnej jazdy, ale trochę gorzej sprawdza się podczas prób dynamicznych. Nie chodzi o mocne przyspieszanie, bo to realizuje oczywiście poprawnie, ale o to jak dobiera przełożenia i z jaką szybkością działa podczas szybkiej jazdy po mieście. Biorąc jednak pod uwagę, że rywale wiele lepsi nie są, a także to, że S-Max nie jest hot-hatchem nie uważam tego za istotną wadę.


Co ważne, stosunkowo sportowe zestrojenie zawieszenia nie przeszkadza w tym, by Ford S-Max wciąż był komfortowym samochodem. Oczywiście nie ma mowy o płynięciu nad dużymi dziurami w drodze, ale biorąc pod uwagę jak to auto jeździ jest więcej niż bardzo dobrze. Pasażerowie z pewnością nie będą narzekać na jakość resorowania.

Pozycja za kierownicą jest nieco bardziej siedząca: wyżej osadzony fotel, kierownica nieco bardziej pochylona (mniej pionowo). Zakres regulacji kolumny jest bardzo szeroki i w zupełności wystarczający nawet dla wyższej osoby. Generalnie dobrze oceniam również fotele, które można regulować w całkiem szerokim zakresie, choć jak zawsze każdy powinien się do nich przymierzyć. Dla mnie były one nieco zbyt wąskie na uda.


Dużą zaletą S-Maxa jest świetna widoczność właściwie w każdą stronę. Małe szyby w słupkach A, a także duże przeszklenia w słupku C naprawdę pomagają nie tylko podczas parkingowych manewrów, ale przydają się także w codziennym poruszaniu się w mieście.


Silnik diesla w S-Maxie

Ford S-Max Vignale w testowanej wersji wyposażony był w silnik 2.0 TDCI o mocy 132 kW (180 KM), momencie obrotowym 400 Nm, automatyczną, 6-stopniową skrzynią biegów PowerShift, a także napędem na cztery koła. Zestaw taki jest w zupełności wystarczający do sprawnego poruszania się nie tylko w mieście, ale przede wszystkim w trasie. Napęd na cztery koła (dołączany) to opcja, która moim zdaniem jest warta rozważenia, bo zdecydowanie poprawia trakcję podczas żwawego ruszania (a silnik to umożliwia), a dodatkowo ma się więcej pewności w szybciej pokonywanych zakrętach. Nie muszę chyba mówić, że będzie to nieoceniona zaleta podczas zimowego wyjazdu w góry - a przecież S-Max do takich wyjazdów jest wręcz stworzony!

Przyspieszenie S-Maxa nie powala, ale nie do końca o to w tym samochodzie chodzi. Ważne, że zużycie paliwa stoi na akceptowalnym poziomie: 7-8 l/100 km w mieście i 5,5-8 l w trasie. Zobaczcie szczegółowe wyniki:

Nie jeździłem innymi wersjami napędowymi, ale znając np. 1.5 EcoBoost (160 KM) wydaje mi się, że jeśli ktoś rozważa S-Maxa jako auto przede wszystkim do miasta, to może to być naprawdę ciekawa alternatywa. Niestety nie jest on łączony z automatyczną skrzynią ani z napędem AWD. Może się więc okazać, że większość osób zainteresowanych i tak wybierze 2-litrowego diesla o mocy 150 KM lub 180 KM. Pierwszy dostępny jest w konfiguracji: manual + FWD, manual + AWD lub automat + FWD, mocniejszy zaś można kupić w wersjach: manual + FWD, automat + FWD, automat + AWD. Nie da się więc kupić skrzyni automatycznej i napędu na wszystkie koła ze słabszą jednostką, a szkoda.


Ceny

Cennik Forda S-Maxa zaczyna się od kwoty 112 230 zł za wersję 1.5 EcoBoost z ręczną skrzynią biegów, napędem na przód i podstawową wersją wyposażenia Trend. Choć wiele elementów wyposażenia jest już w standardzie, to niemal wszystkie rozwiązania aktywnie poprawiające bezpieczeństwo czy wspierające kierowcę (opisane wyżej) są dodatkowo płatne. Niestety są one także płatne w najwyższej wersji wyposażenia: Titanium, czasem zaskakująco dużo. Np. adaptacyjny tempomat w wersji Titanium kosztuje 8100 zł, w wersji ST Line 6200, a w Trend w ogóle nie jest dostępny.

Ford S-Max Vignale startuje od kwoty 150 780 zł i niestety za wiele systemów także trzeba dopłacić. Adaptacyjny tempomat wciąż kosztuje 5500 zł. Tyle, że adaptacyjne reflektory są w standardzie. Bogato wyposażona wersja 2.0 TDCI AWD osiągnie już pułap 240 tysięcy złotych. Czy to dużo?


S-Max zamiast SUV-a?

Rodzinny charakter S-Maxa przejawiający się m.in. przez rekordowo wysoką praktyczność, przestronność każe solidnie zastanowić się nad sensownością zakupu SUV-a właśnie pod kątem użytkowania go w takim scenariuszu. Ciężko o porównywalnie wyposażonego, przestronnego i oszczędnego SUV-a w podobnym przedziale cenowym. W zasadzie tylko Skoda Kodiaq może podjąć wyzwanie.

Podsumowanie

Ford S-Max zachowując rodzinne walory pozostało wciąż autem dla kierowcy. Świetny układ jezdny, sprawny i oszczędny silnik, a także bryła samochodu, która nie przypomina jeszcze “tatusiowozu” powoduje, że przejście z klasycznego, dobrze prowadzącego się hatchbacka wcale nie musi być dla kierowcy bolesne. Ford S-Max jest samochodem bardzo dopracowanym, który nie pozwala sobie na jakiekolwiek istotniejsze niedociągnięcia. Co ważne poziom wyposażenia jest naprawdę wysoki, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę zaawansowane systemy aktywnie wspierające bezpieczeństwo pasażerów. W pełni adaptacyjne reflektory w tym przedziale cenowym to naprawdę rzadkość!


S-Max w wersji Vignale to swoiste zaczepienie segmentu premium. Dodatkowe usługi, wyższa jakość wykończenia, a także bardziej szlachetny wygląd sprawiają, że za Fordem S-Max Vignale ogląda się sporo osób. To naprawdę ciekawa alternatywa dla BMW serii 2 Active Tourer lub Gran Tourer.

Biorąc pod uwagę zalety jak i pozycjonowanie cenowe, Ford S-Max udowadnia, że mini-Vany wcale nie muszą być nudne i że SUV wcale nie jest jedynym rozwiązaniem.


Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu