Motoryzacja

Nie tylko Tata Motors. Force Gurkha i Mahindra Thar - ciekawe indyjskie 4x4

Alina Mróz-Wiśniewska
Nie tylko Tata Motors. Force Gurkha i Mahindra Thar - ciekawe indyjskie 4x4
Reklama

Wiele tematów w sieci mnie interesuje. Jednym z nich jest szeroko rozumiany off road. Oglądam samochody, części, trasy. Obserwuję kilka grup tematycznych. Widzę więc też sporo reklam aut z napędem 4x4. Ostatnio indyjskich. Dwie z nich przykuły moją uwagę na dłużej.

Indyjskie samochody w Polsce

Jedyny indyjski koncern motoryzacyjny jaki kojarzę to Tata Motors Limited, który w 2008 r., przejął od Forda angielskiego producenta Land Rovera (i Jaguara przy okazji). 

Reklama

W tym samym czasie koncern zaczął sprzedawać swoje auta w Polsce. W ofercie było pięć modeli aut: dwa hatchbacki Tata Indica i Tata Indica Vista, kombi Tata Indigo SW, suv Tata Safari i pickup Tata Xenon. Potem główny importer tych indyjskich aut wycofał się z naszego kraju. Przegraliśmy też ze Słowacją wyścig o lokalizację fabryki. Wciąż działają jedynie internetowy sklep Tata Motors Polska z częściami zamiennymi i serwisanci. Na popularnych portalach ogłoszeniowych wybór aut Taty jest niewielki. 

Przyczynami niepowodzenia marki w Polsce były podobno: słabe zainteresowanie nowymi autami, których konstrukcja i zastosowane technologie nie porywały, oraz “egzotyczność” a wręcz niski prestiż marki. I to by było na tyle, jeśli chodzi o indyjskie auta w Polsce. 

Na większą uwagę zasługują natomiast indyjskie auta 4x4 zupełnie w Polsce niedostępne. To dwie ciekawe terenówki z prawdziwego zdarzenia: Force Gurkha i Mahindra Thar. 

Force Gurkha

Samochód Gurkha firmy Force produkowany jest od 2008 r. w 3 wariantach: Xplorer (krótka i długa), Xpedition (długa) i Xtreme (krótka i mocniejsza). W 2021 r. pojawiła się jego najnowsza wersja. W New Gurkha do wyboru jest diesel 2.2 o mocy 142 KM i 320 Nm momentu obrotowego lub wolnossący diesel 2,6 l. Do tego przednie i tylne blokady dyferencjału, tylne hamulce bębnowe, snorkel, ledowe światła. Podobno auto proste i głośne, ale w terenie bardzo dzielne. Świetne właściwości terenowe ma zapewniać nawet nazwa auta wzięta od Gurkhów - jednego z najodważniejszych i najwaleczniejszych azjatyckich ludów. 

Nadwozie Gurkhi przypomina Mercedesa G Klasy. Wystarczy jednak spojrzeć na zdjęcia wnętrza auta, by mieć pewność, że to jednak inna kultura motoryzacji: starodawny kokpit, twarde boczne ławki do siedzenia (bez pasów) w długiej wersji czy brak ABS.

Mahindra Thar

Indyjskie nawiązanie do G-klasy było, więc czas na wariację na temat innego klasyka 4x4: Jeepa Wranglera. Mahindra Thar jest łudząco podobna (zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz) do poprzedniej generacji Wranglera. Oficjalnie reklamowana jest jako “nowoczesna odsłona kultowego designu”. Ma charakterystyczny grill, okrągłe światła i duże nadkola. A nawet te same opcje dachowe: hard, soft i cabrio.

Producent daje do wyboru dwa warianty auta: z silnikiem benzynowym mStallion150 i silnikiem wysokoprężnym mHawk130. Poza tym wersja z 6-biegowym automatem lub manualem. 

Reklama

Jakby z myślą o innych rynkach producent zachwala obecność poduszek, ABS i ESP, czyli w Europie oczywiste standardy. Najnowsza wersja Mahindry Thar zdobyła też 4 gwiazdki w Global NCAP.

Na oficjalnej stronie auto jest reklamowane grafikami pokazującymi jego typowo indyjskie zalety: może latać, osuszać rzekę i pokonywać szczyty gór. Ma nawet czerwoną pelerynę - zupełnie jak każdy filmowy superbohater.

Reklama

Dlaczego nie sprowadza się aut z Indii?

Indie - zaraz po Chinach - to najludniejszy kraj świata. Jego rynek motoryzacyjny, mimo wielości odbiorców, jak inne, jest czuły na wszelkie globalne zmiany. W środku pandemii, w kwietniu 2020 r., w tak wielkim kraju nie zarejestrowano ani jednego nowego auta, co pokazuje że mimo ponad miliarda mieszkańców, rynek zawsze rządzi się swoimi prawami. Zwłaszcza że Hindusi bardzo rzadko kupują auta przez telefon czy internet a salonowy zakup celebrowany jest jak największe święta. Jeśli dodamy do tego odległość od Europy i niewiele naprawdę ciekawych dla Europejczyków aut, a także zupełnie inne normy emisji spalin i bezpieczeństwa, niską jakość wykonania, odtwórczość w projektowaniu i przedziwną kompaktowość, to wiemy skąd mała popularność importu z tego kraju.

Indyjskie samochody wciąż nazywa się “zaawansowanymi rikszami” lub “jedynie alternatywą dla słonia”. Moim zdaniem ta tradycja widoczna jest również w Gurkhach i Mahindrach. Niekoniecznie w złym tego słowa znaczeniu, bo przecież riksza wjedzie wszędzie a słoń pokona każdą przeszkodę…

Źródła:

https://tdiesel.ru/pl/indiiskie-avto-indiiskie-avtomobili-i-vs-chto-o-nih-nado-znat.html

https://www.forcemotors.com/vehicle/force-gurkha-xplorer

Reklama

https://www.forcegurkha.co.in/

https://auto.mahindra.com/suv/thar

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama