Gry

Football Manager Classic 2014 (PS Vita) – recenzja

Mikołaj Dusiński
Football Manager Classic 2014 (PS Vita) – recenzja
1

Jako fan piłki nożnej i domorosły taktyk, a także jedna z ostatnich osób na Ziemi, która wierzy w PlayStation Vita, bardzo chciałem pokochać FMC 2014. Niestety, nie do końca mi się to udało. Football Manager Classic 2014 to nic innego jak tryb klasyczny znany z peceta przekonwertowany na przeno...

Jako fan piłki nożnej i domorosły taktyk, a także jedna z ostatnich osób na Ziemi, która wierzy w PlayStation Vita, bardzo chciałem pokochać FMC 2014. Niestety, nie do końca mi się to udało.

Football Manager Classic 2014 to nic innego jak tryb klasyczny znany z peceta przekonwertowany na przenośną konsolkę Sony. Gra oferuje dokładnie to, co na blaszaku oraz dodatkowy tryb wyzwań, w którym stawiane są przed nami konkretne „misje”, m.in. uniknięcia zwolnienia, gdy cała starszyzna drużyny jest przeciwko nam czy też wygrywania z zespołem złożonym z młokosów. Dla osób, które są całkowicie nieobeznane z tematem lub grają wyłącznie na konsolach postanowiłem opisać pokrótce jak to wszystko działa.

W grze wcielamy się w postać trenera piłkarskiego, ale takiego z szerokimi uprawnieniami, jakby rodem z ligi angielskiej. Do wyboru mamy ogromną liczbę prawdziwych lig i drużyn, możemy podjąć pracę w dowolnej z nich. Oczywiście z zawodnikami klasy światowej, których znajdziemy w składzie Realu, Barcelony czy Manchesteru City będzie zdecydowanie łatwiej o dobre wyniki. FM Classic 2014 pozwala nam ponadto wybrać typ przeszłości stworzonego przez nas trenera. Im więcej osiągnął on wcześniej jako zawodowy piłkarz, tym wyższy będzie jego startowy posłuch i szacunek wśród piłkarzy. To natomiast przełoży się wprost na poziom trudności zabawy.

W grze odpowiadamy nie tylko za metody treningowe oraz wyniki meczów, ale także m.in. transfery zawodników. W wersji classic, w odróżnieniu od pełnej edycji, część z tych elementów została jednak uproszczona, co bardzo dobrze pasuje do specyfiki przenośnej konsoli. Nie musimy się więc w efekcie troszczyć tak bardzo o indywidualny trening zawodników, wystarczy ustalić parametry dla całego zespołu, a interakcje z mediami i innymi pracownikami klubu są sprowadzone do absolutnego minimum.

Elementem, który pozostał praktycznie niezmieniony jest za to zarządzanie zespołem przed i w trakcie meczów. Na końcowy wynik meczu prowadzonej przez nas drużyny ma wpływ ogromna liczba czynników – od takich podstaw jak wybrane ustawienie, czy styl gry przez umieszczenie graczy na odpowiednich pozycjach i przyporządkowanie im ról zgodnych z umiejętnościami po ich zadowolenie z atmosfery w klubie. Akcja jest przedstawiana za pomocą mieszaniny tekstowych komunikatów z wizualizacjami co ciekawszych akcji (możemy wybrać jak wiele ma ich być) z użyciem prostego silnika trójwymiarowego. Dla ułatwienia da się w każdej chwili zatrzymać bieg wydarzeń.

W trakcie spotkania możemy (ba, musimy!) reagować na bieżąco na to, co się dzieje na boisku. Możemy więc dokonywać zmian personalnych, przesuwać graczy w inne miejsca w ramach wybranej formacji przy użyciu ekranu dotykowego czy „wykrzykiwać” swojemu zespołowi komendy jak mają się zachowywać w konkretnych sytuacjach. W trakcie meczów radami służy nasz asystent, w większości klubów nazywający się i dysponujący podobną charakterystyką jak w rzeczywistości (w trakcie mojej kariery na stołku managera londyńskiego Arsenalu doradzał mi Steve Bould, były świetny obrońca tego klubu i jego sugestie zwykle dotyczyły właśnie gry defensywnej).

Między meczami także mamy sporo do roboty. Pomocą w ogarnięciu co istotniejszych problemów służy nasza skrzynka odbiorcza, na której prawie codziennie znajdujemy nowe maile. Dotyczyć mogą one wielu różnych spraw – pytań od mediów, na które wypada odpowiedzieć (i z których później powstają mniej lub bardziej obiektywne artykuły), raportów skautów wysłanych do obserwowania potencjalnych celów transferowych oraz rywali czy sprawozdań sztabu medycznego na temat graczy, którzy aktualnie pauzują z powodu urazów.

Niesamowicie wciągającym fragmentem rozgrywki są transfery piłkarzy, czyli element, który rozpala do czerwoności większość fanów piłki nożnej. Tutaj są one rozwiązane w sposób na tyle prosty, aby każdy mógł się odnaleźć, ale też na tyle skomplikowany, aby nie dało się od razu zmontować zespołu marzeń. Każda drużyna ma swój budżet transferowy, którego przekroczyć nam nie wolno. Jest on uzależniony od sytuacji ekonomicznej klubu (na którą my też mamy w długim okresie wpływ) oraz celów na dany sezon (określanych na podstawie umiejętności piłkarzy oraz deklaracji managera, czyli naszej). W jego ramach możemy być elastyczni, ale wyłącznie przenosząc środki z wynagrodzeń na kwoty wykupu zawodników i z powrotem.

Prawdziwa zabawa zaczyna się jednak, gdy zaczniemy szukać potrzebnych nam piłkarzy. Możemy tu się zdać na własną wiedzę o futbolu (lub szereg poświęconych Football Managerowi for internetowych) albo pomoc skautów. Jeśli znajdziemy już zawodnika, który odpowiada naszym wymaganiom oraz jest w zasięgu finansowym, to należy wysłać ofertę. Klub, który aktualnie posiada jego kartę zawodniczą, może się zgodzić lub nie, ew. postawić swoje warunki. Takie przepychanki potrafią trwać kilka dni, a nawet tygodni.

Gdy uda nam się już przekonać dotychczasowy klub naszego upatrzonego człowieka, trzeba podjąć rozmowy z jego agentem. Reprezentanci interesów piłkarzy bywają bardzo różni, stosują odmienne strategie negocjacyjne. Jedni wolą podpisywać wieloletnie umowy, inni preferują duże bonusy dla siebie i swojego klienta, a jeszcze inni będą dążyć do wywindowania tygodniówki w kosmos. Każdy dopięty transfer do i z klubu stanowiący zwieńczenie wielodniowych (w świecie gry) starań oznacza ogromny skok adrenaliny dla managera.

Football Manager Classic 2014 zawiera też jedną prawdziwą, ale za to dużą, innowację. Jest on bowiem pierwszą grą, która oferuje opcję cross-save między  PC a PS Vita. Dzięki temu możemy kontynuować na kieszonsolce karierę rozpoczętą na komputerze, a następnie po powrocie z podróży czy urlopu zasiąść do zabawy na pececie. Świetna sprawa, szczególnie w przypadku gry, która wymaga od nas poświęcenia wielu godzin, aby osiągnąć pierwsze sukcesy.

Z lektury powyższych akapitów można by wywnioskować, że jestem zachwycony FM Classic 2014 (no i że kocham futbol, ale to zupełnie inna kwestia). Faktycznie – jest to świetna, dopracowana i wciągająca gra. Niestety, kilka dużych wad sprawiło, że nie byłem w stanie całkowicie zarekomendować przenośnej edycji tego najlepszego managera piłkarskiego. Nie chodzi tu bynajmniej o to, że gra nie jest specjalnie przyjazna dla nowych graczy. Dark Souls też nie jest, a mimo to uznawane jest za świetną pozycję. Problemy, które przeważyły szalę, są natury czysto technicznej.

Wadą, która rzuca się w oczy jako pierwsza jest… wielkość ekranu PS Vita. Niestety, gdyby miał on rozmiary przeciętnego iPada czy innego Samsunga Galaxy Tab, grałoby się w FM Classic 2014 nieporównywalnie wygodniej. Jako, że interfejs został w dużej mierze przeniesiony wprost z PC (a nie uproszczony i całkowicie przemodelowany, jak w wydaniach smartfonowych), to na ekranie znajduje się jednocześnie bardzo dużo informacji, a czcionka jest mała, momentami ledwo czytelna.

Niewielka czcionka oznacza także małe przyciski. Osoby o grubszych palcach i większych dłoniach napotkają spore trudności zanim nauczą się z odpowiednią precyzją klikać w pożądane elementy. Zanim to nastąpi będą wiele razy trafiać do złych menusów, wybierać nie te opcje co trzeba itd. Jeśli w efekcie takiej pomyłki przegrają mecz lub nie osiągną sukcesu w prowadzonych negocjacjach, to frustracja będzie zrozumiała. Ponadto gra wykorzystuje do sterowania nie tylko ekran dotykowy, ale również przyciski, w tym do „symulowania” klikania prawym klawiszem myszy. Nie jest to zbyt intuicyjne i liczę na to, że w kolejnych edycjach FMa (muszą przecież wyjść!) na PS Vita zostanie to zmienione.

Nie to jest jednak najgorsze. W mojej opinii najbardziej irytującą wadą FM Classic 2014 jest to, że gra działa bardzo, bardzo wolno. Już w trakcie początkowego ustawiania parametrów kariery twórcy sugerują nam, aby nie wybierać zbyt wiele lig do bieżącego śledzenia, ponieważ zredukuje to prędkość działania aplikacji. Jednakże nawet jeśli wybierzecie tylko jedną ligę, tą, w której gra wasz zespół, to i tak czasy ładowania będą nieprzyjemnie długie. Aż żal opowiadać co się dzieje, gdy tych rozgrywek do śledzenia wybierzecie kilkanaście.

Ekrany ładowania pojawiają się za każdym razem, gdy chcemy przejść do kolejnego dnia (czasem, gdy nic ważnego się nie dzieje, gra przesuwa czas o 2-3 dni). Wówczas następuje symulowanie wyników rozgrywanych meczów oraz setek innych zmiennych. Mam pełną świadomość, że samo przeniesienie skomplikowanej mechaniki Football Managera na PS Vita było osiągnięciem. Z drugiej strony rozmawiamy o platformie, która została stworzona przede wszystkim do grania poza domem. Jeśli więc z trwającej 30 minut podróży z domu do szkoły czy pracy 10 albo i nawet 15 minut tracimy na oglądanie ekranów ładowania, to coś tu jest ewidentnie nie tak.

Podkreślę to raz jeszcze, bardzo zdecydowanie – Football Manager Classic 2014 to świetna gra, dająca ogromne pole do popisu domorosłym managerom. Fakt, że jest wystarczająco prosta, aby przeciętny fan piłki połapał się w mechanizmach zabawy, a jednocześnie wystarczająco trudna, żeby na sukces trzeba było pracować wiele godzin sprawia, że wciąga jak narkotyk. Niestety wady techniczne sprawiają, że zabawa jest mniej przyjemna niż na PC. Dlatego też werdykt końcowy musi być „mieszany”. Jeśli nie zraziły Cię wymienione przeze mnie mankamenty, to bierz bez wahania – będziesz się doskonale bawić przez kilka miesięcy. W przeciwnym wypadku poczekaj na przecenę lub po prostu na kolejną, oby bardziej dopracowaną, edycję FMC.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu