Kilka dni temu Konrad pisał o sieciowym wideo 4K i porównywał je z jakością oferowaną przez klasyczne płyty Blu-ray. Może nie ma jakichś rzucających n...
Fizyczny nośnik wideo się nie poddaje. Powalczy w 4K - szykujcie się na płyty Ultra HD Blu-ray
Kilka dni temu Konrad pisał o sieciowym wideo 4K i porównywał je z jakością oferowaną przez klasyczne płyty Blu-ray. Może nie ma jakichś rzucających na kolana różnic, ale plastikowe krążki wypadają gorzej. Nie znaczy to wcale, że powinniśmy całkowicie przekreślać fizyczny nośnik. A co jeśli powiem Wam, że płyta też będzie mogła zaoferować nam obraz w 4K?
4K to magiczne słowo. Ostatnio ciągle uśmiecha się do mnie z kamerach, nawet tych sportowych. Pisałem niedawno o tym, że nie widzę jeszcze zastosowania do tak wysokiej rozdzielczości, o czym przekonałem się podczas prób komfortowego obejrzenia materiałów na YouTube. Ale klamka już zapadła, 4K jest przyszłością i powinniśmy się z tym pogodzić (w sumie domowe 3D też miało być, więc wszystko może się jeszcze wydarzyć). Wszyscy wskazują sieć jako źródło najwyższej jakości materiałów, sam Netflix ujął to w ten sposób.
Okazuje się jednak, że Blu-ray Disc Association (BDA) ogłosiło koniec prac nad nowym formatem krążków - Ultra HD Blu-ray. Będzie on wspierał rozdzielczość 4K (aż do 3840x2160 pikseli) i rozszerzy zakres kolorów na filmach i programach telewizyjnych. Ponadto pozwoli na wyświetlanie materiałów w 60 klatkach na sekundę. Do końca roku powinny pojawić się na rynku domowe odtwarzacze Ultra HD BD, oczywiście wstecznie kompatybilne z klasycznym formatem Blu-ray.
BDA przekonuje, że wideo na fizycznych nośnikach będzie lepsze nawet od oferty Netflixa, Amazonu czy YouTuba. Ultra HD Blu-ray ma wspierać dźwięk w Dolby Atmos i DTS:X oraz pozwalać na oglądanie materiałów z płyt na innych urządzeniach w domu. Krążki Ultra HD Blu-ray będą mieścić 66 GB danych przy podwójnej warstwie i 100 GB na warstwie potrójnej. Dla przypomnienia - jednowarstwowe BD miało pojemność 25 GB, a dwuwarstwowe 50 GB. Trochę by zajęło ściągnięcie takiej ilości danych, nie sądzicie?
Choć nie konsumuję treści filmowych tak mocno jak muzycznych, to zwyczajnie wolę mieć film na półce. Mogę go pożyczyć znajomym (ewentualnie odsprzedać, jeśli ktoś lubi taki styl zarządzania swoimi krążkami). Zarówno w przypadku muzyki, gier jak i właśnie filmów to jeden z najistotniejszych plusów fizycznych nośników. I chociażby z tego powodu nigdy nie przerzucę się całkowicie na cyfrową dystrybucję niezależnie od gałęzi rozrywki. Do cyfrowych zakupów przekonują mnie bowiem tylko i wyłącznie konkretne promocje cenowe w cyfrze, a jak dobrze wiemy najczęściej cyfrowa wersja ma podobną cenę do tej pudełkowej.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu