Firefox

Firefox wreszcie rozbity na osobne procesy. To kuriozalne, że użytkownicy musieli tyle czekać

Tomasz Popielarczyk
Firefox wreszcie rozbity na osobne procesy. To kuriozalne, że użytkownicy musieli tyle czekać
Reklama

Firefox wreszcie będzie rozbity na osobne procesy. Użytkownicy czekali na tę funkcję dobrych kilka lat... i niestety jeszcze chwilę poczekają.

Chrome już od dawna działa w osobnych procesach. Przeglądarka tuż po uruchomieniu załadowuje swój interfejs oraz wszystkie rozszerzenia w taki sposób. Analogicznie dzielone są też karty. Zaglądając do systemowego menedżera zadań zobaczymy zatem długą listę pozycji, która czasem może przerażać. W przypadku Firefoksa już tak dobrze to nie wygląda. Co prawda twórcy już jakiś czas temu odseparowali główny proces przeglądarki od rozszerzeń, ale ciągle nie mogli sobie poradzić z oddzieleniem od niego kart. Rozwiązanie to nosiło nazwę Electrolysis (E10S) i było rozwijane od...2009 roku.

Reklama

Od jakiegoś czasu funkcja ta była obecna w wersji beta. Aktywowano ją jednak wyłącznie u połowy użytkowników. Widać było ewidentnie, że twórcy wdrażają tę technologię w sposób bardzo ostrożny. W końcu Asa Dotzler na swoim blogu ujawnia, że zadebiutuje ona w stabilnym Firefoksie w ciągu najbliższych 6 tygodni. Przy czym znowu nie będzie to pełne wdrożenie, bo na początku dostęp uzyska wyłącznie 1 proc. użytkowników przeglądarki - to dokładnie tyle, ile obecnie używa wersji beta. Dopiero potem zostanie ona udostępniona wszystkim. Mozilla chce mieć w ten sposób 100 proc. pewności, że wprowadza na rynek technologię stabilną i niezawodną.


Warto jednak przy tym zaznaczyć, że E10S w Firefoksie działa inaczej niż w przypadku Chrome. Inżynierowie Google'a nie szli na kompromisy i rozbili wszystko co się dało na osobne procesy. W przypadku Liska wygląda to inaczej. W osobnym procesie działa interfejs i główny proces przeglądarki. W osobnym natomiast znajdują się wszystkie karty. Korzyści są zatem połowiczne, bo awaria jednej karty może się odbić na wszystkich innych. Niemniej i tak w dużym stopniu poprawia to bezpieczeństwo programu. W końcu karty będą mogły działać sobie w osobnej piaskownicy (zupełnie tak, jak obecnie rozszerzenia) i tym sposobem uniemożliwią ewentualnym exploitom i złośliwym skryptom wpływanie na działanie całego programu. Poza tym interfejs powinien być zdecydowanie bardziej responsywny - szczególnie w sytuacjach, gdy karty będą pochłaniać więcej zasobów sprzętowych. Warto jednak zaznaczyć, że dwa osobne procesy to również nieznacznie więcej zajmowanej przez program pamięci operacyjnej. W dzisiejszych realiach, gdzie komputery mają jej relatywnie dużo, nie powinno to stanowić problemu. A nawet jeśli wzrosty będą odczuwalne, to warto ponieść taką cenę.

Premiera Firefoksa 48 to kwestia kilku tygodni. Dla Mozilli bez wątpienia będzie ona wydarzeniem przełomowym. Dla użytkowników - niekoniecznie. Fundacja wdraża technologię, która nie jest nowa. Nie ma zatem mowy o wyznaczaniu na tym polu jakichkolwiek standardów. To właściwie gonienie bardziej zaawansowanej konkurencji. I to się mści, co widać po słupkach popularności. Firefox traci, a z takim tempem prac Mozilla na pewno tego trendu nie odwróci.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama