Firefox wreszcie będzie rozbity na osobne procesy. Użytkownicy czekali na tę funkcję dobrych kilka lat... i niestety jeszcze chwilę poczekają.
Firefox wreszcie rozbity na osobne procesy. To kuriozalne, że użytkownicy musieli tyle czekać
Chrome już od dawna działa w osobnych procesach. Przeglądarka tuż po uruchomieniu załadowuje swój interfejs oraz wszystkie rozszerzenia w taki sposób. Analogicznie dzielone są też karty. Zaglądając do systemowego menedżera zadań zobaczymy zatem długą listę pozycji, która czasem może przerażać. W przypadku Firefoksa już tak dobrze to nie wygląda. Co prawda twórcy już jakiś czas temu odseparowali główny proces przeglądarki od rozszerzeń, ale ciągle nie mogli sobie poradzić z oddzieleniem od niego kart. Rozwiązanie to nosiło nazwę Electrolysis (E10S) i było rozwijane od...2009 roku.
Od jakiegoś czasu funkcja ta była obecna w wersji beta. Aktywowano ją jednak wyłącznie u połowy użytkowników. Widać było ewidentnie, że twórcy wdrażają tę technologię w sposób bardzo ostrożny. W końcu Asa Dotzler na swoim blogu ujawnia, że zadebiutuje ona w stabilnym Firefoksie w ciągu najbliższych 6 tygodni. Przy czym znowu nie będzie to pełne wdrożenie, bo na początku dostęp uzyska wyłącznie 1 proc. użytkowników przeglądarki - to dokładnie tyle, ile obecnie używa wersji beta. Dopiero potem zostanie ona udostępniona wszystkim. Mozilla chce mieć w ten sposób 100 proc. pewności, że wprowadza na rynek technologię stabilną i niezawodną.
Warto jednak przy tym zaznaczyć, że E10S w Firefoksie działa inaczej niż w przypadku Chrome. Inżynierowie Google'a nie szli na kompromisy i rozbili wszystko co się dało na osobne procesy. W przypadku Liska wygląda to inaczej. W osobnym procesie działa interfejs i główny proces przeglądarki. W osobnym natomiast znajdują się wszystkie karty. Korzyści są zatem połowiczne, bo awaria jednej karty może się odbić na wszystkich innych. Niemniej i tak w dużym stopniu poprawia to bezpieczeństwo programu. W końcu karty będą mogły działać sobie w osobnej piaskownicy (zupełnie tak, jak obecnie rozszerzenia) i tym sposobem uniemożliwią ewentualnym exploitom i złośliwym skryptom wpływanie na działanie całego programu. Poza tym interfejs powinien być zdecydowanie bardziej responsywny - szczególnie w sytuacjach, gdy karty będą pochłaniać więcej zasobów sprzętowych. Warto jednak zaznaczyć, że dwa osobne procesy to również nieznacznie więcej zajmowanej przez program pamięci operacyjnej. W dzisiejszych realiach, gdzie komputery mają jej relatywnie dużo, nie powinno to stanowić problemu. A nawet jeśli wzrosty będą odczuwalne, to warto ponieść taką cenę.
Premiera Firefoksa 48 to kwestia kilku tygodni. Dla Mozilli bez wątpienia będzie ona wydarzeniem przełomowym. Dla użytkowników - niekoniecznie. Fundacja wdraża technologię, która nie jest nowa. Nie ma zatem mowy o wyznaczaniu na tym polu jakichkolwiek standardów. To właściwie gonienie bardziej zaawansowanej konkurencji. I to się mści, co widać po słupkach popularności. Firefox traci, a z takim tempem prac Mozilla na pewno tego trendu nie odwróci.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu