Niby świat nie lubi odnowionych wersji klasyków, a i tak ostatecznie ludzie je kupują. Niby nie chcemy przeżywać starych historii opowiedzianych na nowo, a jednak wszyscy ekscytują się Final Fantasy VII Remake. Ja też nie mogę się doczekać, ale decyzja o sprzedawaniu gry w odcinkach jest moim zdaniem chybiona.
Final Fantasy VII Remake będzie jednak sprzedawane w odcinkach. To zły pomysł
Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...
Już pierwszy, pokazany na targach E3 2015 teaser zupełnie nowego spojrzenia na kultowe Final Fantasy VII zelektryzował graczy. Moim zdaniem to była dość odważna decyzja Squre Enix, szczególnie że właśnie wtedy przypadł czas niechęci do remasterów, remake-ów i ogólnie odświeżonych wersji gier. Minęło kilka lat, na PlayStation 4 wyszła niejedna i nie dwie nowe wersje niegdysiejszych hitów - i chyba wszyscy się już do tego przyzwyczailiśmy. To samo dzieje się przecież na Nintendo Switch, które wręcz hurtowo dostaje swoje przenośne odsłony starszych produkcji. Gdyby takie gry się nie sprzedawały, nikt by ich nie robił. Gdyby Square Enix nie było pewne, że ludzie masowo kupią Final Fantasy VII Remake, na pewno nie zabraliby się za pracę nad tą produkcją.
O grze było ostatnio cicho, aż do czwartkowego State of Play, czyli krótkiej sieciowej prezentacji nadchodzących na PlayStation 4 gier. Gwiazdą był tam zwiastun właśnie Final Fantasy VII Remake i co tu dużo mówić - gra w aktualnym stadium prezentuje się rewelacyjnie i zapowiada świetnie. Historia będzie kapitalna, w końcu to ta sama opowieść co w oryginalnej wersji gry, więc nie da się tego zepsuć. Generalnie jedyne z czym twórcy mogą mieć problem to reakcje die-hard-fanów zwykłego FFVII, którzy nie będą chcieli zaakceptować tego, że ktoś bierze się za klasyka. Ale myślę, że odpowiednia promocja gry przykryje te negatywne głosy, a na pewno mocno wpłynie na ostateczną sprzedaż.
Problemem może być natomiast model sprzedaży Final Fantasy VII Remake
O tym, że odświeżone Final Fantasy VII będzie sprzedawane w częściach mówiło się już kilka lat temu. Chociaż tak naprawdę Square Enix nie określił dokładnie o co chodzi - z ich wypowiedzi można było równie dobrze wywnioskować, że FFVII będzie samodzielną produkcją sprzedawaną jako jeden produkt, a generalnie częściami będą kolejne odświeżone odsłony. Miałem jednak ogromną nadzieję, że firma porzuci ten pomysł i odda w nasze ręce kompletny produkt, który po prostu kupimy jednorazowo. Ale niestety kolejne medialne doniesienia z zagranicznych serwisów utwierdzają tylko w przekonaniu, że Square Enix faktycznie będzie sprzedawał Final Fantasy VII w częściach. Czy ma to jakikolwiek sens? Moim zdaniem nie.
Rozdzielanie gry na epizody bardzo fajnie sprawdzało się w przypadku produkcji od Telltale Games (na przykład The Walking Dead), który od początku tworzone było jak serial. Ale tu też trzeba lubić taki model dystrybucji, ja na przykład odczekałem aż wszystkie odcinki będą dostępne i dopiero wtedy zabrałem się za granie. Dzielenie na części FFVII kompletnie mi nie pasuje, głównie dlatego, że przecież oryginał był dystrybuowany klasycznie, nie ma więc ani jednego powodu, dla którego remake miałby być dzielony na części - nawet jeśli udałoby się zamknąć grę w kilku spójnie prezentujących się epizodach. Jasne, Final Fantasy VII nie jest grą na jeden wieczór, oryginał to przynajmniej 40 godzin zabawy. I choć sam przypominając sobie teraz ten tytuł na Nintendo Switch (nie pytajcie ile razy kupiłem już tę grę) robię to partiami, grając po kilka godzin co kilka, a nawet kilkanaście dni, to jednak po jednym "odcinku" chcę mieć możliwość kontynuowania zabawy, nie chcę czekać. Chcę raz zapłacić za grę i mieć możliwość przypomnienia sobie opowieści od początku do końca.
Moim zdaniem jakiekolwiek "odcinki" mają sens jedynie w grach sieciowych, gdzie epizody to tak naprawdę sezony wprowadzające do gry nowości w mechanice lub nowe przedmioty i mapy. A jak sami doskonale wiecie, Final Fantasy VII nie ma z tym kompletnie nic wspólnego.
Mam też wrażenie, że decyzja o podzieleniu gry na części wiąże się z problemami w tworzeniu. Square Enix boi się, że proces produkcji za bardzo się wydłuża - i słusznie, ludzie już marudzą, bo wciąż nie znamy daty premiery ani szczegółów samej produkcji. I wtedy faktycznie, podzielenie gry na części uratuje im skórę jeśli chodzi o dokończenie gry. W końcu kto zabroni im wypuścić pierwszego epizodu kiedy na przykład trzeci jest dopiero tworzony? Dadzą półroczny okres oczekiwania twierdząc, że przecież na kolejne sezony anime fani czekają często jeszcze dłużej.
Zobacz też: Najlepsze gry na PS4 - w co zagrać po zakupie konsoli?
Bardzo kiepski pomysł, który moim zdaniem może pogrzebać ten świetnie zapowiadający się tytuł. Mam więc ogromną nadzieję, że najdalej za kilka miesięcy dowiemy się, że firma przyjmie jednak klasyczny model dystrybucji i któregoś dnia wypuści po prostu Final Fantasy VII Remake, a my kupimy ją jak zwykłą grę, w jednej, kompletnej części.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu