Nadszedł ten czas. Pomimo miesięcy plotek i oficjalnego potwierdzenia już jakiś czas temu, stale ciężko uwierzyć, że FIFA 23 jest ostatnią Fifą od EA Sports. Jaką odprawę otrzymała seria od Electronic Arts?
Coś się kończy, coś się zaczyna. Do tej pory nie wiemy, w czyje ręce trafią prawa do nazywania swojej gry “FIFA” - wiemy za to, że EA Sports nie składa broni i od przyszłego roku zaczyna swoją przygodę z EA Sports FC, która będzie dokładnie tym samym, czym jest FIFA, ale… bez nazwy “FIFA”. Nie wybiegajmy jednak jeszcze w przyszłość i skupmy się na tym, co dostaliśmy w tym roku.
Ultimate Team, czyli książkowy przykład love-hate relationship. Co czeka nas w tym roku?
Ultimate Team to główne danie każdej odsłony serii FIFA. Jedni kochają i zagrywają się przez cały rok, zdobywając coraz to lepsze karty, inni krytykują, nazywając FUT maszynką do zarabiania pieniędzy poprzez sprzedawanie FIFA Pointsów. Prawda leży gdzieś pośrodku, jednak Ultimate Team co roku przyciąga do siebie tylu graczy, że EA nie ma żadnego powodu, żeby cokolwiek w tej machinie zmieniać. Bo po co, skoro działa wyśmienicie.
Sam tryb nie posiada żadnych nowości. Przeskakując z FIFA 22 na 23 jedynym szokiem będzie aktualny rynek transferowy - po tym, jak karty ocenione na 95+ czy ikony mogliśmy kupić za kilka tysięcy monet, teraz musimy wydać kilkadziesiąt koła na Fofanę z Ligue 1 przez niedziałające widełki. Można doznać delikatnego szoku. Tradycyjnie jednak, abstrahując od nieprawidłowych widełek cenowych, nad kwotą, jaką musimy zapłacić za kartę, decyduje głównie statystyka szybkości zawodnika - i z racji tego, że Lewandowski ma zaledwie 75 pace’a, zdołałem kupić najlepiej ocenianą kartę w grze (pod względem overall), jeszcze przed jej premierą, za śmieszne 39 tysięcy coinsów. Można zatem z czystym sumieniem stwierdzić, że rynek nadal jest niestabilny - i obawiam się, że pora porzucić nadzieję dotyczące jego naprawy.
Większość rzeczy się nie zmieniła - zaskoczeniem może być jednak nowy system zgrania
Ponownie można także przyznać, że jeśli nie zdecydujemy się na pakowanie realnych pieniędzy w FIFA Pointsy, będziemy mieli na starcie nieco pod górę. Sposobem na zarobek jest granie wielu spotkań, robienie Wyzwań budowania składu (SBC) i zwyczajnie handlowanie, polegające na kupowaniu kart tanio, a sprzedawaniu ich drożej. Jeśli nie poświęcimy się grze w 100%, zdobywając najwyższe rangi w FUT Champions, co gwarantuje świetne nagrody w postaci wysoko ocenionych kart i dużej ilości monet, lecz wymaga rozgrywania kilkudziesięciu meczów w każdy weekend i zdobywania świetnego bilansu, to nie jest to zbyt skuteczna metoda. Z roku na rok i tak jest pod tym względem lepiej, gdyż bonusowe coinsy stale rosną, natomiast nadal - jeśli wpakujecie na start blisko tysiąc złotych w paczki, to zaczniecie dużo lepiej. Mi jeszcze przed oficjalną premierą gry zdarzało się trafiać na składy z Hero Smolarkiem na napadzie, Sonem z TOTW i Courtois na bramce.
Należy również wspomnieć o nowym systemie zgrania, który wzbudza niezwykle ambiwalentne uczucia wśród graczy. Połączenia między piłkarzami odeszły już w niepamięć, więc kolor linków między kartami nie będzie już zmartwieniem - od teraz każdy zawodnik ma w sumie 3 poziomy zgrania, które są widoczne poprzez ikony trzech kropek przy jego karcie. Maksymalne zgranie w składzie to teraz nie 100, a 33 punkty - i żeby je zdobyć, piłkarze muszą być z tego samego zespołu, tej samej ligi lub narodowości, oraz - przede wszystkim - występować na właściwej pozycji. Tę decyzję EA akurat bardzo pochwalam i cieszę się, że skończy się wystawianie Mbappe na ŚPD, żeby upchnąć jak najwięcej doskonałych kart w składzie w końcowej fazie gry.
Każdy zawodnik ma przypisane alternatywne pozycje (chociaż działa to różnie i jako regularny widz ligi hiszpańskiej, ciężko mi nie odnieść wrażenia, że EA raczej prawdziwych spotkań nie ogląda), co również sprawia, że zmieniła się funkcja kart zmian pozycji. Nie możemy teraz przeskoczyć z N na ŚN, potem na ŚPO i tak dalej - karta zmiany po prostu zamienia główną pozycję na alternatywną. W moich oczach - wielki plus.
Na wyróżnienie zasługują także nowe wyzwania FUT, za które dostajemy specjalne, fioletowe gwiazdki. Wyzwania są przyjemne i większość z nich wykonuje się sama podczas rozgrywki - a później możemy te punkty wydać na wypożyczenia piłkarzy czy paczki.
Tryb kariery. Coraz więcej immersji i coraz lepsze doznania
Nie będę kłamał - od niemal dwóch lat to tryb kariery menedżera pochłania mnie najbardziej. Nie mam już ani zdrowia, ani czasu, żeby regularnie brać udział w ligach weekendowych i przetrawiać frustrację związaną z próbami wbijania jak najwyższej rangi. Z tego względu zdecydowanie bardziej wolę prowadzić realistyczną karierę, budować markę swojego ulubionego klubu i walczyć o najwyższe trofea na legendarnym poziomie trudności. Z tego względu, wszystkie nowości zwiększające immersję są dla mnie na wagę złota.
Kariera menedżera drastycznie się zmieniła na przestrzeni ostatnich lat - na plus. W tym roku EA wprowadziło mnóstwo świeżych animacji, dzięki czemu podpisując kontrakt z nowym zawodnikiem, jesteśmy świadkami tego, jak przyjeżdża do ośrodka sportowego klubu, wita się z trenerem, przechodzi badania i odbywa pierwszy trening w towarzystwie kolegów z zespołu - podobnie jest z sytuacją, w której zawodnik opuszcza klub. Wtedy obserwujemy, jak trener wraz z członkiem sztabu odprowadzają spakowanego piłkarza do drzwi siedziby klubu, a całości towarzyszy dość smutna muzyka. Przed istotnymi meczami budowane jest również napięcie ujęciami z ulic, w których widać, jak gromada kibiców zmierza w stronę stadionu. Faktycznie, całość jest dużo bardziej realistyczna, co mi wyjątkowo przypadło do gustu.
EA również wreszcie dało nam możliwość wcielenia się w prawdziwego menedżera - w celu stworzenia jak najbardziej realistycznej kariery, nie musimy już spędzać godzin w kreatorze postaci w celu odtworzenia danego trenera, a zwyczajnie go wyszukujemy. Fakt, nie wszyscy dostali swoją prawdziwą twarz - jak w przypadku samych piłkarzy - jednak najgrubsze ryby są obecne, na przykład Xavi, Ancelotti, Klopp czy Tuchel. Podczas negocjacji transferowych pojawił się również poziom napięcia między reprezentantami klubów, więc każda oferta musi być przemyślana - lecz rzucenie horrendalnej sumy pieniędzy także nie jest rozwiązaniem, gdyż każda nasza transakcja jest oceniana przez zarząd.
Tryb kariery zawodnika również jest dużo bardziej realistyczny, bowiem teraz poza wyborem wszystkich perków i umiejętności oraz trenowania i walczenia o miejsce w pierwszej XI, będziemy mogli kształtować charakter własnego piłkarza oraz jego osobowość - zarówno na boisku, jak i poza nim. Do tego będziemy mierzyć się z szeregiem decyzji, takich jak wysłanie motywującej wiadomości tekstowej do kolegów z drużyny, publikowanie postów w social mediach, a nawet inwestowanie zarobionych pieniędzy czy kupowanie różnych przedmiotów. Kariera zawodnika wykracza poza boisko bardziej, niż kiedykolwiek - i to świetna wiadomość, chociaż sam tryb z mojej perspektywy nadal jest zwyczajnie nudny i po jednym sezonie mam dość takiej zabawy.
EA skończyło z trybami fabularnymi - i nie myślałem, że za tym zatęsknię
FIFA 23 to już druga odsłona z rzędu, w której nie ma ani Alexa Huntera, ani żadnej kampanii w Volcie. Uliczny futbol oczywiście pozostał, lecz jest dostępny wyłącznie w formie szybkich kanapowych spotkań lub pojedynków online. Brak tutaj nowości, więc mówimy o tym samym, co w zeszłym roku - czyli fajne, ale włączymy to z pięć razy w ciągu rocznego cyklu życia Fify.
Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek to napiszę, lecz zwyczajnie brakuje mi “czegoś więcej”. The Journey Huntera było co prawda nudnawe, ale to zawsze był taki rytuał na początku grania w nową Fifę - potem zastąpiła to Volta, a teraz zwyczajnie nie ma nic. Brakuje mi tego “trzeciego głównego filaru” - bo poza karierą i FUT, mamy dostępne wyłącznie Pro Clubs, Voltę i kanapowe granie, a jak z tym jest, wiemy wszyscy. Szkoda, że EA porzuciło pomysł wplatania jakiejkolwiek fabuły do swoich gier.
Po cichu liczyłem, że czymś takim będzie kobiecy futbol, który Electronic Arts od jakiegoś czasu stale rozwija. Miło, że EA podejmuje takie decyzje, dodając nawet piłkę klubową w tej odsłonie. Szkoda jednak, że ponownie jest to dostępne wyłącznie w szybkim meczu - i ponownie, założę się, że sprawdzimy to tylko raz z ciekawości.
HyperMotion2 w pełnej krasie. Gameplay jest niezły
Co w kwestii samego gameplayu? Ten się faktycznie zmienił i potrzebowałem dobrych kilku godzin, żeby potrafić nie poruszać się po murawie jak walec. Przede wszystkim rozgrywka jest dużo wolniejsza i mniej dynamiczna, co stanowi niemałe problemy na początku. Każda sztuczka musi być przemyślana, szczególnie, że obrońcy wreszcie nauczyli się myśleć, a ich interwencje są dużo bardziej skuteczne.
Zasługą tego jest ulepszona technologia HyperMotion2, która wnosi mnóstwo usprawnień - i tak jak obiecywało EA, ruchy zawodników na boisku są bardziej realistyczne, przemyślane i autentyczne. Ulepszony system został urozmaicony o 6000 nowych animacji oraz 2 razy większą bazę danych motion capture dla idealnej płynności ruchów piłkarzy i piłkarek. Do tego kibice na trybunach robią meksykańską falę i dynamicznie reagują na wszystkie wydarzenia, a na murawie pojawiają się wyraźnie ślady po mocnym strzale, wślizgu, wywróceniu się piłkarza czy nawet po celebracji zdobytej bramki na kolanach. Mała rzecz, a cieszy - i zdecydowanie wpływa na wrażenia z gry.
Doskonałą nowością w samym gameplayu są power shoty. Do wykonania niezwykle mocnego strzału piłkarz potrzebuje chwili, dając moment na interwencję defensorom z przeciwnej drużyny, lecz kiedy oddamy już strzał i dobrze wycelujemy - jest on niemal nie do obrony. Do tego zmieniono system wykonywania rzutów rożnych, karnych i wolnych - czy na lepsze? Ciężko stwierdzić, bowiem obcowałem jeszcze z tym zdecydowanie zbyt krótko, jednak mam wrażenie, że jest tutaj mniej losowości. Dobrą zmianą z pewnością są rzuty rożne, po których wreszcie mamy szansę na zdobycie bramki, co w poprzedniej Fifie graniczyło z cudem.
Oprawa audiowizualna, czyli szóstka z plusem
Można o Fifie napisać wiele, jednak fakty są takie, że soundtrack w tej serii EA Sports zawsze jest doskonały. Nie inaczej jest w tym przypadku - dobór muzyki jest zwyczajnie perfekcyjny i mnóstwo kawałków będziecie nucić pod nosem albo nie będą mogły wyjść Wam z głowy. Co do samej grafiki - jak od wielu lat, crème de la crème. FIFA 23 zwyczajnie cieszy oko.
Gra się przyjemnie, ale rewolucji brak
FIFA 23 to… cóż, po prostu kolejna FIFA. Gra się przyjemnie, miło spędziłem te kilkanaście godzin z grą do tej pory, więc wszyscy fani czekający wyłącznie na rozpoczęcie nowej przygody z FUT będą zachwyceni. Jako osoba, której głównym zainteresowaniem nie jest jednak Ultimate Team, a całokształt… jestem delikatnie zawiedziony.
Poza HyperMotion 2.0 zwyczajnie brakuje konkretnych nowości. Nie ma żadnych rewelacji, a rzeczy dodawane do trybu kariery, chociaż zwiększają immersję, powinny się tam znajdować od dawna i na próżno szukać tutaj rewolucji. Volta stoi w miejscu, a brak nowych trybów, nawet kanapowych, nie poprawia odczuć. EA definitywnie skupia się na Ultimate Team - i wcale im się nie dziwię, bo w końcu to jest kura znosząca złote jajka. Mimo wszystko, mam wrażenie, że określenie “każda FIFA to to samo, tylko są transfery i nowe stroje” nigdy nie było bardziej aktualne, jak w tej chwili.
Zależy czego od tej gry oczekujecie. Jeśli zależy Wam na FUT - będziecie zachwyceni, tylko trzeba będzie nauczyć się nowego systemu zgrania. Jeśli preferujecie rozgrywkę offline i bawienie się różnymi trybami, możecie być delikatnie rozczarowani.
- Nowy system zgrania powstrzyma horrendalne zmiany pozycji
- Gwiazdki FUT sprawiają, że start jest przyjemniejszy
- Nowe animacje w trybie kariery menedżera
- Większa immersja w karierze zawodnika
- Doskonały soundtrack
- Grafika cieszy oko
- HyperMotion 2.0 wpływa na realizm na murawie
- Zmiany w gameplayu - rzuty wolne, rożne i karne oraz power shoty
- Volta stoi w miejscu
- Brak jakiegokolwiek trybu fabularnego
- Niestabilny rynek w FUT od samego początku
- Kobiecy futbol nadal jest na drugim planie
- Za mało nowości w trybach offline
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu