Gry

Nowa FIFA pominęła pecety, a ja pominąłem konsole i gram na czym chcę

Konrad Kozłowski

Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...

13

FIFA 22 wprowadza nową jakość rozgrywki dzięki nowemu silnikowi, ale nie na wszystkich platformach. EA pominęło komputery PC, więc ja pominąłem konsole i wybrałem chmurę. By grać na czym tylko chcę.

Zapowiedź nowej odsłony FIFY zaskoczyła wielu graczy. Duża część z nich cały czas pozostaje wierna pecetom, także ze względu na możliwości dowolnej personalizacji sprzętu i możliwości maszyny. Dzięki temu mogą wycisnąć więcej z niektórych gier, ale na pewno nie uda im się to w przypadku FIFY 22, ponieważ EA nie wydało bazującej na nowym silniku Hypermotion gry na PC, lecz tylko na PS5 i Xbox Series X|S, a także... na Google Stadia.

Nowa generacja FIFY nie dla PC, ale dla Google Stadia

Usługa Google ma za sobą kilka trudnych etapów, ale obecnie na jej temat nie jest trudno znaleźć wiele pozytywnych opinii, a takowe przeważają wśród użytkowników. Owszem, nadal jest kilka rzeczy, które należałoby zmienić, ale chcąc po prostu w coś zagrać, nie natkniecie się na żadne większe problemy. I właśnie dlatego wybrałem Stadię, jako platformę, na której będę ogrywał tegoroczną edycję FIFY. Po wielu latach z pecetem trwałem przy Xboksie, ale tej jesieni nastąpiła zmiana. Po raz pierwszy Stadia otrzymała grę EA w dniu premiery, czyli równo w czasie z innymi platformami, a jako jedyna daje swobodę w rozgrywce, o której od dawna marzyłem. FIFA jest bowiem grą, której można poświęcić kilka godzin, ale równie dobrze można ją uruchomić na kilkanaście minut, w przerwie od pracy, by się odprężyć i rozegrać mecz czy dwa. Wtedy nie chciałbym być przywiązany do konkretnego miejsca czy urządzenia. Komputer (laptop) dawał pewną swobodę pod tym względem, ale granie na konsoli było po prostu łatwiejsze. Teraz Stadia łączy w sobie zalety obydwu.

Zamiast konsoli wybrałem FIFA 22 na Google Stadia

O samej grze przeczytacie więcej w naszej recenzji, dlatego skupię się na aspektach gry na Google Stadia. Dla subskrybentów Stadia Pro przewiduje się rozdzielczość 4K i 60 fps, natomiast bez abonamentu zagracie maksymalnie w 1080p. Ten drugi wariant sprawdzi się na laptopach, tabletach i smartfonach, ale zdecydowanie nie na większych monitorach i telewizorach. Jako, że Stadia wkroczyła już na Android TV, to granie na Stadii nie musi znacząco różnić się od grania na konsoli, bo FIFA 22 uruchamia się (podobnie jak inne gry) wręcz błyskawicznie, a chwilę później możemy wybierać pożądany tryb. Należy jednak pamiętać, że jest to rozrywka online w streamingu, więc mogą zdarzać się przycięcia, deformacje, pikselozy i inne.

Przez ostatnie dni takowych nie napotkałem, ale w dużej mierze jest to zależne od łącza jakim dysponujecie (u mnie jest do 1 Gb/s). Oprawa wizualna, choć wysokiej rozdzielczości, nie będzie porównywalna do sprzętu używanego lokalnie. W bardziej statycznych ujęciach stadiony i zawodnicy wypadają znakomicie, ale gdy pojawia się ruch kamery i dynamika, całość traci na atrakcyjności. Właśnie dlatego zalecam korzystanie z subskrypcji Stadia Pro, bo wtedy te straty są mniej odczuwalne, nawet gdy posiadacie telewizor 4K z 55, 60 czy 65 calami przekątnej. W porównaniu z Xbox Series X Stadia nie ma szans i jeszcze przez jakiś czas nie będzie mieć, ale nie dlatego wybrałem chmurę, by zastąpić konsolę i jej możliwości.

Mobilna FIFA nareszcie warta uwagi

Zrobiłem to, by zyskać pełną swobodę rozgrywki. Tak jak pisałem, w dokładnie tę samą grę - pod względem oprawy wizualnej, silnika oraz moich postępów - mogę teraz zagrać na komputerze czy tablecie. Mogę skorzystać z dowolnego kontrolera, tego dedykowanego Stadii albo od Xboksa. Z uśmiechem wspominam dziś początki serii FIFA na iPhonie, które wyglądały jak wyglądały, ale były pewną namiastką piłkarskiej gry na urządzeniu mobilnym. W ostatnich latach ze świetnej strony pokazał się NBA na iPada, ale o mobilnej FIFIe w takich superlatywach nie opowiemy.

Poza Switchem, dla którego po raz kolejny przygotowano FIFĘ w wersji Legacy, czyli jedynie z zaktualizowanymi składami i bez zmian w gameplay'u, na rynku nie ma przenośnej konsoli, więc mobilna FIFA pozostaje poza zasięgiem graczy. Dlatego stawiam na iPhone'a, Stadię w przeglądarce i zestaw Razer Kishi, który zamienia smartfon w mobilny sprzęt do grania z prawdziwego zdarzenia. Mogę ładować sprzęt w trakcie grania (dodatkowy port), nie odczuwam opóźnień (Kishi używa portu Lightning, a nie Bluetootha), a po złożeniu wrzucam do kieszeni kurtki lub przegródki w plecaku i zapominam o nim.

Oczywiście granie w streamingu ma swoje ograniczenia i w samolocie, pociągu czy totalnej głuszy Stadia nie będzie żadną alternatywą - odpowiednio wydajne łącze to podstawa - ale w pozostałych okolicznościach jest to dziś na tyle stabilne i niezawodne rozwiązanie, że mogę je polecić każdemu, kto myśli o zyskaniu takiej niezależności w graniu.

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu