Social Media

Meta usunęła tysiące fałszywych kont. Ich misja to problem dla nas wszystkich

Jakub Szczęsny
Meta usunęła tysiące fałszywych kont. Ich misja to problem dla nas wszystkich
1

Ostatnia afera związana z działalnością fałszywych kont na platformach społecznościowych - zwłaszcza tych z Chin - wywołała uzasadnione obawy wśród obserwatorów rynku, gigantów technologicznych i polityków z Ameryki Północnej. Wszystko z powodu ogłoszenia Meta, wedle którego firma zlikwidowała rozległą sieć sztucznych profilów, które realizowały misję destabilizacji politycznej USA.

Jak podaje BBC, owa sieć skupiała się na szerzeniu kontrowersyjnych i w efekcie silnie polaryzujących treści dotyczących polityki USA i m. in. stosunków z Chinami. Jej działania dotyczyła takich tematów, jak aborcja, wojna kultur, czy wsparcie dla Ukrainy - tematy, które nie tylko w USA są uznawane za drażliwe. W sumie, gdyby tego typu praktyk użyć w Polsce, też można by było uzyskać podobny efekt. Co ciekawe, że sieć ta nie wykazywała spójności ideologicznej - nie "pompowała" więc tylko tylko jednej strony konfliktu ideologicznego, a jej celem było głównie wprowadzanie zamętu i manipulowanie opinią publiczną.

Polecamy na Geekweek: Opracowali kalkulator niewydolności serca. Oszacuje ryzyko zgonu

Meta - w swoim raporcie - nie było w stanie bezpośrednio połączyć tych fałszywych kont z chińskimi urzędnikami, ale zauważyła, że aktywność takich sieci wzrosła przed zbliżającymi się wyborami w USA w 2024 roku. Chiny stały się trzecim co do wielkości źródłem takich fałszywych kont - po Rosji i Iranie. Jednak problem nie dotyczy tylko Chin. Meta odkryła także dwie mniejsze sieci: jedna operująca z Chin - skoncentrowana na Indiach i Tybecie - a druga z siedzibą w (a jakże) Rosji, która publikowała głównie w języku angielskim informacje o inwazji na Ukrainę i promowała antyukraińskie kanały na Telegramie. W dalszym ciągu takie grupy kontynuują swoje próby wpłynięcia na społeczność międzynarodową poprzez manipulację treściami. Konsumentom mediów społecznościowych zwyczajnie wydaje się, że konsumują treści pochodzące z kont, które pochodzą ze Stanów Zjednoczonych - rzeczywistość natomiast jest zupełnie inna.

Treści publikowane przez te sieci nie były zawsze wyposażone w fake newsy - czasami były ukierunkowane na manipulowanie opinią publiczną i tworzenie iluzji większego poparcia dla konkretnego sposobu myślenia. Meta podkreśla, że takie "skoordynowane działania" są zabronione. Walka z tym zjawiskiem staje się niestety coraz trudniejsza, a tego typu działania stają się coraz większym wyzwaniem. I tyczy się to nie tylko Stanów Zjednoczonych, ale także Polski, gdzie podobnych działań cyberprzestępców nie brakuje. My również mamy problemy - przede wszystkim z działaniem na rzecz antyukraińskiej propagandy. Wszystko to trafia w ostatnim czasie na bardzo podatny grunt ze względu na poważny kryzys w stosunkach między Polską, a Ukrainą - powodem jest sytuacja kierowców ciężarówek na granicy.

W Stanach Zjednoczonych toczy się od pewnego czasu mocny spór ideologiczny dotyczący współpracy rządu USA z firmami technologicznymi w kwestii bardziej agresywnej moderacji platform społecznościowych. Ostatnie decyzje tamtejszego rządu nie spodobały się przede wszystkim osobom o poglądach zbieżnych z tymi prezentowanymi przez Republikanów. Społeczeństwo musi być coraz bardziej świadome potencjalnych zagrożeń związanych z dezinformacją w social mediach. Dodatkowo, operatorzy takich platform powinni robić wszystko, aby nie oddawać pola przestępcom - tyle, że nie da się zablokować absolutnie wszystkiego. I w tym tkwi problem.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu