W swoich pierwotnych założeniach, internet - oczywiście w tej współczesnej dla nas formie miał być platformą wspierającą dążenie do prawdy. Media miały otrzymać możliwość szybkiego i skutecznego informowania żądnych newsów czytelników, a platformy społecznościowe wpływać na dystrybucję owych danych. Co się okazało? Że rozwój globalnej sieci to w tej kwestii miecz obosieczny.
Obiektywność w mediach społecznościowych to fikcja. Zobaczcie, z czym boryka się Twitter
Mimo pięknych i słusznych idei dotarliśmy do miejsca, w którym zaczynają rządzić kompletne patologie. No, bo jak można nazwać fakt, iż nawet takie tytuły jak Russia Today dopuszczają się umyślnego polaryzowania społeczeństwa i dodatkowo - rozsiewania nieprawdziwych informacji? Jak się okazuje, nie tylko "bliżej nieznane" rosyjskie podmioty uczestniczyły w bezpardonowej walce w trakcie wyborów prezydenckich w USA. W trakcie śledztwa dotyczącego możliwego udziału naszych wschodnich sąsiadów znaleziono dowody świadczące o tym, że właśnie Russia Today było mocno zaangażowane w mgliste działania w serwisie Twitter.
Twitter zablokował kolejnych 200 rosyjskich kont w związku z rozprzestrzenianiem nieprawdziwych informacji
Konta te były odpowiedzialne za rozprzestrzenianie fałszywych informacji medialnych, które bezpośrednio wpływały na sytuację w USA w trakcie wyborów prezydenckich. Mało tego, udało się ustalić, że to właśnie Russia Today (którego właścicielem jest RIA Novosti) wydało na wycelowane w Stany Zjednoczone reklamy aż 274 100 dolarów - tylko w 2016 roku. Dzięki temu udało się osiągnąć naprawdę wysokie wskaźniki popularności postów zawierających w sobie fałszywe informacje. Wszystko to oczywiście było bezpośrednio związane z manipulowaniem postawami obywateli Stanów Zjednoczonych.
Udział Russia Today w tym procederze nie jest niczym dziwnym - już wcześniej owe medium były krytykowane za zdecydowanie proputinowskie podejście w przekazywanych przez siebie informacjach. Według ekspertów, mamy do czynienia z międzynarodową tubą medialną, która ma za zadanie kreować "odpowiedni" wizerunek Rosji. Dotychczas mieliśmy jednak do czynienia z głównie mało obiektywnymi przekazami, podejrzana aktywność w mediach społecznościowych to absolutne novum. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, iże wszystko to działo się w momencie, gdy Stany Zjednoczone znalazły się na krawędzi potężnych przemian.
Fałszywe informacje to ogromny problem w mediach - ta sytuacja jest tego świetnym dowodem
Fake news to niesamowicie niebezpieczne zjawisko, głównie dlatego, że internauci zwyczajnie nie posiadają kompetencji warunkujących możliwość zweryfikowania prawdziwości przekazu medialnego. O ile czytelnicy Antyweba to internauci raczej świadomi sądząc po zainteresowaniach naszych użytkowników oraz wypowiedziach ważnej dla nas społeczności, tak cały internet nie może się jednak poszczycić takim samym stopniem "uświadomienia". Nie jest to kwestia wygody użytkowników globalnej sieci, brakuje refleksyjności w kwestii dostępu do informacji. Mało tego, często zamykamy się w bańkach informacyjnych, gdzie istnieją głównie takie przekazy, które odpowiadają naszym doświadczeniom, czy poglądom.
A będzie jeszcze gorzej. Internet stał się niesamowicie atrakcyjnym miejscem, w którym można opinią publiczną swobodnie manipiulować. Nie byłbym skłonny do oceny, wedle której Donald Trump wygrał wybory dzięki Rosjanom, ale... z pewnością mu tego nie utrudniono. Nieprzewidywalny biznesmen o bardzo ostrych poglądach jest dla wschodu znacznie lepszym "partnerem" niż przywiązana do bardziej stonowanej polityki Hillary Clinton - tutaj nie ma się co oszukiwać. Podobnie może być w każdym innym przypadku ważnych dla świata plebiscytów. Internet to nie tylko narzędzie, które służy swobodnej wymianie informacji, ale również wszechpotężna broń, która nie ma problemu z tym, aby celować nawet w takie potęgi jak Stany Zjednoczone.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu