Świat

Okazuje się, że praca aktorów głosowych może być prawdziwą katorgą

Paweł Winiarski
Okazuje się, że praca aktorów głosowych może być prawdziwą katorgą
2

Praca aktora podkładającego głos pod postacie z gier raczej nie pojawia się na liście najbardziej stresujących czy najtrudniejszych zawodów. Okazuje się jednak, że to nie bułka z masłem, a najpopularniejsi wykonawcy muszą walczyć o swoje strajkując.

Mniej więcej rok temu część aktorów podkładających głosy do gier postanowiła zastrajkować, ponieważ niemal dwuletnie negocjacje między związkiem SAG-AFTRA a wydawcami nie przyniosły rezultatów. Wygląda na to, że po około 340 dniach obu stronom udało się dojść do porozumienia.

Aktorzy kontra Activision, EA, Take-Two itd…

Był to pierwszy strajk w historii gier komputerowych. Kiedy nie wiadomo o co chodzi, oczywiście chodzi o pieniądze. Tak było właśnie w tym przypadku, przynajmniej po części. Podczas strajku z udziałem znanych i popularnych aktorów głosowych (Roger Craig Smith znany z Batmana, Assassin’s Creed czy Jennifer Hale z Mass Effect i Guild Wars). Reprezentujący aktorów głosowych związek SAG-AFTRA poprosił wydawców, by jego członkowie otrzymywali dodatkową pełnowymiarową pensję za każde pół miliona sprzedanych kopii gry - do maksymalnie czterech takich kwot, jeśli gra sprzeda się w 2 milionach egzemplarzy. Mówiło się też o zredukowaniu do dwóch godzin czasu nagrywania „stresujących wokali” - oczywiście chodziło o ochronę strun głosowych w sytuacjach, gdy sesja wymagałaby naprawdę dużego zaangażowania.

Z punktu widzenia gracza, szczególnie żyjącego w polskich realiach naprawdę trudno ocenić, czy żądania związku były zasadne - oczywiście jeśli aktorzy dobrze wykonają swoją pracę, to czemu nie mieliby zarobić więcej? Mogę natomiast powiedzieć jedno - widziałem pracę polskich aktorów podkładających głos pod gry, sam wziąłem udział w takiej sesji i to naprawdę ciężka praca. Nawet dla profesjonalistów.

Dlaczego nie odczuliśmy tych demonstracji? Otóż w większości gier, których strajk dotyczył obowiązywała klauzula antystajkowa. W związku z nią, mimo iż strajk trwał prawie rok, nie odbiło się to negatywnie na procesie produkcyjnym i wszystko zaplanowane działania zostały wykonane. Można więc powiedzieć, że mimo całego zamieszania wokół sprawy, zarówno związek jak i aktorzy nie mieli zbyt wielu argumentów by przeforsować swoje prośby i żądania. Więc w sumie jako sukces można uznać fakt, że w ogóle udało się dogadać.

Jest ugoda

Wygląda na to, że udało się osiągnąć umowę, choć musi ona jeszcze zostać przez wszystkich zaakceptowana. Aktorzy podkładający głos pod gry mieliby otrzymać dodatkowe wynagrodzenie przyznawane w zależności od sesji, w których wezmą udział. Dodatkowe wynagrodzenie zaczynałoby się od 75 dolarów za pierwszą sesję, aż do 2100 dolarów za dziesięć sesji. Kolejnym elementem porozumienia ma być dalsza praca związku SAG-AFTRA nad problemem stresu podczas nagrywania wokali do gier. Wykonawcy skarżą się na sytuacje, w których muszą przez długie godziny krzyczeć, a sesje nie przewidują przerw. W przypadku każdej proponowanej przez aktorów i związek zmiany, spotykały się dotychczas z odmową ze strony wydawców gier. Nie brzmi to dobrze i jestem w stanie zrozumieć, że nad tym aspektem trzeba się pochylić i wypracować wspólne stanowisko, które będzie satysfakcjonować obie strony i pomoże zadbać o głosy aktorów.

Nie udało się natomiast dojść do porozumienia w temacie wspomnianych wyżej dodatkowych pensji przyznawanych w zależności od ilości sprzedanych kopii gry.

Teoretycznie sprawa nie dotyczy Polski, warto jednak pamięta, że po pierwsze nie wszystkie gry wydawane w naszym kraju otrzymują pełną lokalizację - po drugie nagrywanie polskich głosów to tylko fragment pracy nad grą. Podstawową ścieżką dźwiękową w zagranicznych produkcjach są zawsze oryginalne, anglojęzyczne głosy aktorów, którzy zostali pieczołowicie dobrani do odegrania swoich ról. Jeśli więc brak porozumienia miałby wpłynąć na proces produkcji gier, odbiłby się on również na tych, które dostałyby polską wersję językową.

Mam nadzieję, że porozumienie satysfakcjonuje obie strony, a wszystkie niedogadane kwestie uda się odpowiednio załatwić w najbliższej przyszłości. Dawno temu znajomi podkładali kilka głosów pod polską wersję gry i pamiętam ich opowieści związane z procesem nagrywania. Oczywiście traktowano ich jak amatorów, a sesje nagraniowe jako zabawę i sposób na poznanie procesu tworzenia gier od kuchni, jednak każdy wrócił z naprawdę konkretną chrypką. I mówił, że wszystkie krzyki i jęki trzeba było wielokrotnie powtarzać, co dla niewytrenowanego aktora głosowego-amatora było wręcz mordęgą. A jestem prawie pewien, że nawet aktor z dużym doświadczeniem i wytrenowanym głosem ma swoje fizyczne możliwości, których sesje nagraniowe nie powinny przekraczać.

źródło: 1, 2

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu