Facebook

Facebook określony mianem "cyfrowego gangstera". Gigant znowu będzie miał pod górkę

Kamil Świtalski
Facebook określony mianem "cyfrowego gangstera". Gigant znowu będzie miał pod górkę
Reklama

Podejście do kwestii prywatności użytkowników ze strony Facebooka, delikatnie mówiąc, może budzić wątpliwości. Niech was to jednak nie zraża: kolejne kraje dostrzegają ten problem.

Kto wierzy Facebookowi we wszystkie ich zapewnienia i wielkie frazesy o tym jak zależy im wyłącznie na tworzeniu przyjaznej sieci i łączeniu ludzi, cóż, prawdopodobnie jest nieco naiwny. Tym bardziej że ostatnich kilkanaście miesięcy doskonale udowadnia, że największy serwis społecznościowy ma swoje za uszami. Właściwie można by rzec, że na każdym kroku przyłapywany jest na jakiś wpadkach z nadużyciami w roli głównej. Nowe kłopoty szykują się teraz w Zjednoczonym Królestwie. Członkowie tamtejszego parlamentu przekazali właśnie 108-stronnicowy raport, nad którym pracowali dłuższy czas. Analizując kroki giganta, doszli do wniosku że UK powinno wprowadzić nowe regulacje, aby prawodawcy mogli coś zrobić w związku z wykroczeniami Facebooka — przynajmniej na ich terenie.

Reklama


Zobacz też: Wielkie urodziny Facebooka! Zgadniecie, ile to już lat? 1/3 ludzkości połączona, historia zmian

Firmy takie jak Facebook nie powinny móc zachowywać się jak "cyfrowi gangsterzy" online, traktując się jako tych którzy są ponad prawem.

O co brytyjscy parlamentarzyści oskarżają giganta? Przede wszystkim o "nadpisywanie ustawień prywatności użytkowników" — co miało być elementem szerszej kampanii, prowadzącej do zwiększenia zysków dzięki dostępowi do wrażliwych informacji. Co więcej — ich okiem Facebook regularnie nie grał czysto w kwestii rynkowej konkurencji, poprzez limitowany dostęp do strony oraz danych użytkowników.

Facebook nieuczciwie wykorzystuje dominującą pozycję rynkową w mediach społecznościowych, aby zdecydować, które firmy odniosą sukces, a które nie.


Zobacz też: Czytam o nowej funkcji Facebooka i przecieram oczy ze zdziwienia. Tonący brzytwy się chwyta?

Myślę że dla wielu z nas, śledzących poczynania Facebooka na przestrzeni lat, oskarżenia ze strony brytyjskich parlamentarzystów nie są niczym, co mogłoby nas zdziwić. To nie jest pierwszy raz, kiedy ktokolwiek zabiera się za ten temat, a zarzuty w większości przypadków są podobne. Zresztą nie trzeba daleko szukać, pewnie pamiętacie jeszcze jak to dostęp do danych użytkowników był "równy i równiejszy"? Duzi rynkowi gracze, jak Airbnb, Microsoft, Spotify, Netflix czy Lyft mogli liczyć w tej kwestii na specjalne względy (zobacz: Facebook ma prywatność użytkowników dalej niż w poważaniu?). Wisienką na torcie w ostatnich czasach jest kwestia "kupowania" danych o zachowaniach młodych użytkowników za śmieszną kwotę 20 dolarów miesięcznie (zobacz: 20 dolarów miesięcznie: za tyle sprzedają całą swoją prywatność Facebookowi). I z jednej strony, owszem, ci się na to godzili. Z drugiej jednak traktuję takie praktyki jako naprawdę odrażające — tym bardziej, że mowa o grupie wiekowej 13-25 lat. Cieszy mnie to, że coraz więcej krajów zaczyna dostrzegać problem i chociaż próbuje coś z tym zrobić. Ale trzeba też pamiętać, że sami użytkownicy podchodzą do tematu coraz rozsądniej — stąd też pół miliona skasowanych kont Holendrów w ostatnich miesiącach.

Źródło: The Washington Post

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama