Facebook

Na Facebooku widzę W KÓŁKO TO SAMO, a oni twierdzą inaczej

Konrad Kozłowski

Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...

Reklama

Na ilu urządzeniach przeglądacie Facebooka? Smartfon jest pewnie tym głównym, ale spora część z Was odwiedza serwis także na komputerze. Zauważyliście to samo, co ja?

Ze względu na obowiązki, każdego dnia sporo czasu spędzam przed komputerem. W efekcie, przeglądanie mediów społecznościowych w większości odbywa się w moim przypadku właśnie na dużym ekranie, zamiast smartfona. Zdarza się jednak, że w ciągu kilkunastu minut sprawdzę coś na Facebooku najpierw na komputerze, a później na telefonie - co zaobserwowałem prawie za każdym razem? Treści prezentowane na dwóch urządzeniach/platformach są od siebie różne, z pojedynczymi punktami wspólnymi.

Reklama

Dwie różne platformy, dwa różne Facebooki

Z jednej strony jest to dość zrozumiałe, bo rodzaj treści - postów, zdjęć, filmów i linków - powinna być dobierana względem tego, na jakim urządzeniu konsumujemy multimedia. Ale czy na pewno? Rodzaj platformy powinien mieć wpływ na to, co Facebook podsuwa mi jako najlepiej dopasowane do mojego profilu treści? A nie przypadkiem moje zainteresowania i relacje powinny mieć pierwszeństwo?

I tutaj dochodzimy do jeszcze jednego punktu, który z mojej perspektywy (nie jest to żadne naukowe badanie) obnaża wychwalane przez Facebooka pod niebiosa algorytmy. Posty i inne aktywności znajomych oraz stron, które obserwuję, pochodzą wciąż z tych samych źródeł. Na niektóre z nich na pewno wpłynęła moja aktywność, na przykład w komentarzach, ale czy kilka komentarzy ma automatycznie stawiać znajomego X przed znajomym Y w jakimś cudownym rankingu, który prowadzi za mnie Facebook? Co ciekawe, istnieje metoda oszukania serwisu i to wręcz banalna. Jeśli druga osoba, której aktywności nie są Wam prezentowane, korzysta z Messengera, to spróbujcie zintensyfikować kontakt za pomocą tego komunikatora. Za jakiś czas pojawi się w Waszym News Feedzie (oczywiście przy założeniu, że publikuje coś na Facebooku).

"Jak usunąć ograniczenie 26 znajomych?" - Facebook po roku dementuje

Zorientowałem się bowiem, że znajomy, z którym rozmawiam tylko przez Telegrama, w ogóle nie figuruje wśród serwowanych mi treści na Facebooku. W ogóle. Tak, jakby przez ostatnie kilka miesięcy nie był w ogóle aktywny. Kilka rozmów wystarczyło, by go przywrócić do strumienia. To wszystko, na co stać inżynierów Facebooka? Najwyraźniej, jeśli nie utrzymujemy kontakt przez ich platformę, to zdaniem serwisu/pracowników relacja pomiędzy dwójką ludzi nie istnieje.


Od jakiegoś czasu, rzekomo od roku, po sieci krąży grafika, według której Facebook ogranicza widoczność aktywności znajomych do zaledwie 26 profili. Dodatkowo można było tam przeczytać, że istnieje metoda na to, by się z tego ograniczenia oswobodzić, na co z pewnością zdecydowałoby się mnóstwo użytkowników. Przez te kilkanaście miesięcy Facebook nie komentował zawartości grafiki, ale najwyraźniej ktoś (Mark?) w końcu zdecydował, że trzeba zareagować.

W opublikowanym w środę poście, Facebook zaprzeczył tym doniesieniom i przedstawił swoją wersję wydarzeń.

Nie, Facebook nie ogranicza liczby osób, których posty są widoczne w Twoim News Feedzie. Celem strumienia jest prezentowanie postów istotnych dla Ciebie, bym doświadczenia z przeglądania były jak najprzyjemniejsze. Jeśli jakimś sposobem sprawiliśmy, że nie widujesz postów od wszystkich, ale od wąskiej grupy znajomych, mogłoby to spowodować, że nie zajrzałbyś [na Facebooka] ponownie."

"Posty wyświetlane w News Feedzie są układane w kolejności, w jakiej naszym zdaniem będziecie chcieli je oglądać. To możliwe, że ujrzycie treści z podobnych źródeł na szczycie News Feeda, a przez to teoria wyświetlania przez nas informacji z zaledwie 26 źródeł/osób/stron, może być uznana za prawdziwą".

Reklama


Dużo pięknych słów, górnolotnej idei (użytkownik nasz pan), z których nic nie wynika, bo zasady działania Facebooka nie ulegną zmianie. Nadal będę polegać na powiadomieniach o nowych postach od wybranych profili (kilka stron i kilku znajomych), a po zamknięciu list zainteresowań - które de facto działały przez pewien czas, ale nie można było ich tworzyć - Facebook to istny miszmasz, gdzie jest wszystko i nic, wszyscy i nikt, a czas spędzony na próbach opanowania tego chaosu nie przynosi zazwyczaj miarodajnych korzyści.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama