Facebook

Facebook prezentuje aktualizację Messengera - te zmiany były potrzebne

Konrad Kozłowski
Facebook prezentuje aktualizację Messengera - te zmiany były potrzebne
Reklama

W ostatnim czasie Facebook nie miał lekko na łamach Antyweb. Nic w tym dziwnego, ponieważ naprawdę ciężko było dopatrzeć się pozytywów w jego działani...

W ostatnim czasie Facebook nie miał lekko na łamach Antyweb. Nic w tym dziwnego, ponieważ naprawdę ciężko było dopatrzeć się pozytywów w jego działaniach. Dzisiejsza poranna aktualizacja dla Messengera na iOS wymaga jednak kilku słów pochwały, ponieważ rozwiązanych zostało parę irytujących kwestii.

Reklama

Chcąc, nie chcąc, z Facebook Messengera korzystać muszę. Nie skłania mnie do tego jego rewelacyjna oprawa wizualna (która mimo wszystko jest całkiem niezła) czy rozbudowane funkcjonalności, pozwalające na wygodną wymianę różnych rodzajów wiadomosći (choć jest już coraz lepiej). Fundamentalnym argumentem stojącym za komunikatorem Facebooka jest możliwość niezwykle łatwego dotarcia do ogromnej liczby znajomych. Od dłuższego czasu sprawa wygląda właśnie tak - ani numer telefonu, ani adres e-mail nie są informacjami, którymi wymieniamy się z nowopoznanymi osobami. Fraza "Facebook me" lub "znajdź/napisz do mnie na fejsie" zastąpiła w wielu sytuacjach wszelkie inne formy nawiązywania kontaktu. Czy to coś złego? Sam nie wiem.

Ważne jest więc, by aplikacja z której korzysta się na co dzień była prosta i wygodna w obsłudze. Messenger przeszedł dłuuugą drogę, lecz ostatnie aktualizacje można zanotować jak najbardziej na plus. Co ciekawe, większość nowości w pierwszej kolejności trafia do użytkowników systemu Android (czasem w wersji beta aplikacji, choć nie zawsze), a dopiero później można z nich skorzystać na iPhonie czy iPodzie touch.


Poprzednie aktualizacja Messengera dla iOS przyniosła łatwiejsze zarządzenie rozmowami grupowymi oraz nawiązywanie połączeń głosowych. Co dostaliśmy tym razem? Przearanżowany został interfejs tworzenia nowej wiadomości, przez co znacznie bardziej dostępne stały się funkcje załączania zdjęć, emotek oraz naklejek, wiadomości głosowych i... filmików wideo(!). Strzałeczka wskazująca dołączenie naszej lokalizacji wylądowała ponad przyciskiem "Wyślij", co nie do końca mi się spodobało. Naprawdę przyzwyczaiłem się do tego, że znajdował się on na poziomie treści wiadomości, lecz po kilku dniach z pewnością nie będzie to już takie niewygodne.


Po wybraniu ikonki aparatu możemy od razu zrobić zdjęcie, gdyż podgląd z kamery widoczny jest bez opuszczania konwersacji. Na ekranie z listą konwersacji na samej górze znajdziemy teraz łatwy dostęp do wyszukiwarki rozmówców, lecz nie obsługuje ona (jeszcze?) przeszukiwania treści wiadomości. Wszystkie te pozornie niewielkie zmiany naprawdę wpływają na codzienne korzystanie z aplikacji, choć do kilku "przemeblowań" należy się przyzwyczaić.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama