To jak to jest z tym Facebookiem: winny czy niewinny? Naukowcy twierdzą, że rujnuje nasze życie. A czy to aby do końca jego wina?
Nie, to nie Facebook rujnuje nasze życie. Robimy to sami, odświeżając go bez umiaru
O Facebooku można rozprawiać długimi godzinami. Można przyglądać się jego technicznym aspektom, śledzić na bieżąco dodawane moduły i udoskonalenia, ale ważniejszym jednak wydaje się to, jaki wpływ platforma na nasze życie. Bo tym, że ma — i to ogromny — wiadomo już od dawna. Wirtualna platforma to nie tylko możliwość kontaktu z przyjaciółmi w mgnieniu oka, to przede wszystkim funkcja dzielenia się naszym życiem na bieżąco: tu i teraz. Poza tym możemy dołączyć do dyskusji, poznać nowych ludzi... i wszystko to bez konieczności wychodzenia z domu. Jednak im dłużej Facebook uczestniczy w naszych życiach, tym więcej badań z jego udziałem jest prowadzonych. A wyniki wielu z nich... cóż, nie należą do najbardziej optymistycznych.
Facebook miesza w naszych życiach — i to niekoniecznie w pozytywnym tego słowa znaczeniu
Spotkania z przyjaciółmi już od lat miewają dłuższe lub krótsze przerwy na sprawdzenie co się dzieje w świecie wirtualnym. Kilka minut dla smartfona to już standard — i materiał przygotowany przez Djenane Beaulieu zwraca uwagę między innymi na problem rezygnacji z interakcji twarzą w twarz i zmianą wielu z nich na te prowadzone za pośrednictwem komputera i smartfona. Ponadto badania pokazują, że Facebook zwiększa nasze lenistwo i obniża samoocenę. Badania Uniwersytetów w Kalifornii oraz Yale wskazują zaś na kolejny problem. Potrafi on obniżyć nasze psychiczne samopoczucie. Na końcu przedstawia podsumowanie dwuletniego badania, w którym wzięło udział ponad 5 tys. osób. Przez dwa lata śledzono ich interakcje w portalu: kliki, statusy, polubienia itd. — jednocześnie przyglądając się ich kondycji fizycznej i psychicznej. I jak się pewnie domyślacie — wyniki nie były zbyt optymistyczne. Wszystko leciało na łeb, na szyję wraz z kolejnymi kliknięciami.
Czy Facebook to samo zło? Niekoniecznie, ale...
Oglądając materiał Djenane nie byłem ani trochę zdziwiony. Myślę że o podobnych historiach usłyszelibyśmy w kontekście badania związanego z jakimkolwiek innym portalem społecznościowym, a nasza samoocena po obejrzeniu kilkudziesięciu zdjęć na Instagramie mogłaby spaść jeszcze niżej. Nie ośmielę się podważyć naukowców, ale choć nie korzystam z Facebooka prywatnie (konto służy mi do dodawania wpisów na fanpage'ach i testowania nowych wersji aplikacji), to uważam że to niezwykle potężne narzędzie, które... niekoniecznie musi tylko psuć i dołować. Największym problemem jednak okazuje się być to, że wielu z użytkowników nie do końca potrafi z niego korzystać z niezbędnym umiarem. Samo przeglądanie, niekończące się odświeżanie tablicy itd. to rzeczy, od których trudno się oderwać. Podobnie jak od sprawdzenia kolejnych nowości w grupach, odpisaniu na wiadomości i komentarze czy skończenie podróży między kolejnymi odnośnikami. Jest to problem na tyle duży, że sam — przyznaję się bez bicia — nie potrafiłem sobie z nim poradzić, najlepszym lekarstwem dla mojej produktywności okazało się... skasowanie konta i utworzenie nowego, bez znajomych i bez dodatkowych pokus.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu