Po co wyrzucać, skoro można oddać za darmo? Tę zasadę wyznają setki tysięcy użytkowników specyficznych grup na Facebooku.
Facebook przegrał z Instagramem, TikTokiem i X walkę o uwagę młodych pokoleń. Dla dzisiejszych nastolatków platforma Marka Zuckerberga jest reliktem przeszłości i portalem „starych ludzi”, gdzie częściej przesiadują ich rodzice, niż oni sami. Mimo to Facebook wciąż może pochwalić się liczbą kilkunastu milionów użytkowników nad Wisłą. Co oni tam robią, skoro najpopularniejsze niegdyś medium społecznościowe już dawno pożegnało się z koroną króla? Cóż, sekret tkwi w grupach tematycznych, a do najbardziej intrygujących należą te, które pozwalają na pozyskiwanie różnej maści fantów zupełnie za darmo.
Polowanie na darmowe skarby
„Za darmo” w internecie kojarzy się zazwyczaj ze zniszczonymi, starymi lub mocno zużytymi przedmiotami, ale nie na Facebooku. Odnaleźć można tam prawdziwe perełki i to w zasadzie ze wszystkich kategorii produktowych – od żywności, przez meble, aż po sprzęt elektroniczny. Szukacie okazji na OLX w zakładce „oddam za darmo”? Szkoda czasu. Prawdziwe rozdawnictwo odbywa się właśnie na Facebooku.
Z portalami do okazjonalnej sprzedaży miałem wiele nieprzyjemnych doświadczeń i wcale nie dziwię się, że tak wiele osób woli oddać coś za free. Co ciekawe takich osób jest naprawdę wiele – niech za przykład posłuży tutaj warszawska grupa Uwaga śmieciarka jedzie, zrzeszająca ponad 120 tys. osób. Co tam znajdziemy? Hmm, pytanie powinno brzmieć: czego NIE znajdziemy. Telewizory, meble, ubrania, książki, dziecięce wózki i… niezwykle aktywną społeczność.
Wszystko rozchodzi się tutaj dosłownie w parę chwil, więc na okazję trzeba polować, ale przy odrobinie cierpliwości można wejść w posiadanie zupełnie niezniszczonych przedmiotów, które na rynku osiągają wartość kilkuset złotych. Takie grupy to nie tylko świetna okazja, by pozbyć się niechcianych rzeczy w trakcie przeprowadzek czy porządków, ale też… nadmiaru jedzenia.
Wiesz, że nie zjesz? Oddaj, zamiast wyrzucać
Jeszcze większym zaskoczeniem były dla mnie społeczności pełne ludzi, żywiących się za pół darmo. Na Facebooku znajdziecie kilka grup powstałych w oparciu o ideę freeganizmu, czyli antykonsumpcyjnego stylu życia, polegającego na ograniczaniu wydatków na jedzenie i walce ze zbędnym wyrzucaniem produktów spożywczych.
Tam dzieją się rzeczy jeszcze bardziej zaskakujące. Przyszło Wam kiedyś na myśl, żeby oddawać słoik majonezu, pół zupy albo kawałek ciasta? Mnie też nie, ale na facebookowych grupkach to nic dziwnego. Niewykorzystane paczki z cateringu, własne wyroby cukiernicze, których rodzina spałaszowała w trakcie niedzielnego obiadu czy całe kartony słodyczy – korzystają ludzie, którzy chcą wspierać inicjatywę freeganizmu, organizacje społeczne, pomagające osobom w kryzysie bezdomności lub zwykli szarzy obywatele, chcący ograniczyć wydatki. Wszystko to zaś odbywa się w sympatycznej atmosferze wzajemnego wsparcia, bez kłótni i przepychanek.
Przeglądając ogłoszenia, można momentami mocno się nadziwić – nie przypuszczałbym nigdy, że ktoś będzie chciał oddać pokaźne słoiki pełne kiełków, ale i na takie rarytasy szybko znajdują się chęci. Nie ma w zasadzie produktu spożywczego, którego w ten sposób nie dałoby się pozbyć, więc jeśli Wasza lodówka ugina się od jedzenia i dobrze wiecie, że część najpewniej wyląduje w koszu, to zerknijcie, czy w obrębie danego miasta nie działa przypadkiem grupa foodsharingowa. Być może ten zerowy wysiłek sprawi, że pomożecie osobie w potrzebie.
Stock image from Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu