Facebook

Uważasz, że Facebook wie o Tobie wszystko? Spójrz tylko na to...

Jakub Szczęsny
Uważasz, że Facebook wie o Tobie wszystko? Spójrz tylko na to...
Reklama

Facebook doskonale wie czym się interesujemy. Co oczywiste, wie gdzie mieszkamy, co robimy, czego nie lubimy, kogo kochamy, a nawet czy szczytem luksusu jest dla nas Luksusowa, a może Belvedere. Ale Zuckerberg i jego świta nie mają dostępu do naszych emocji. Reakcje to słabe odbicie lustrzane naszych rzeczywistych odczuć. Ale przecież można je poznać bez pytania nas o cokolwiek. Uczucia można nam zabrać zaprzęgając do tego uczenie maszynowe. Tak, Facebook chce wiedzieć również, co aktualnie czujemy.

Ludziom, którzy w czasach Orwella wyśmiewali jego podejście do przyszłości w niebiosach musi być teraz bardzo głupio. Właściwie, to powinno być im głupio już od dawna. Myślozbrodnia między innymi to zjawisko bliższe nam niż kiedykolwiek. Jeszcze nie dysponujemy technologią oceny tego, co aktualnie znajduje się w naszej głowie - podstawowymi formami ekspresji naszych procesów myślowych, emocji są język oraz pismo, ewentualnie gesty, mimika, czyny. Facebook wie o nas tyle, ile zasadniczo sami mu powiemy + dane telemetryczne, na co składa się potem m. in. nasz profil reklamowy. Za jego pomocą, Zuckerberg dopasowuje do nas reklamy (nie tylko, bo newsfeed również korzysta z owego mechanizmu).

Reklama

Co byś zrobił, gdyby Facebook mógł analizować Twoje emocje?

Wyobraź sobie: widzisz kolejny post z dzieciaczkiem swojego znajomego. Bardzo go lubisz, niekoniecznie jego posty. Ale gdzieś z tyłu głowy czujesz, że musisz mu skomentować to zdjęcie, bo może się poczuć pominięty. Piszesz: "prześliczne", a Twoja mina wygląda tak, jakbyś przed chwilą skosztował jedzenia dla psa. No, nie jesteś zadowolony z tego, co robi Twój dobry kolega. Ale z grzeczności wyrażasz aprobatę. Czyli kłamiesz.

Idźmy dalej: bardzo lubisz jakąś dziewczynę, niesamowicie wstydzisz się tego, że coś do niej czujesz. Starasz się jej tego nie okazywać na co dzień (bo obawiasz się wystawienia na śmieszność), jednak kiedy jesteś sam, buszujesz po jej profilu na Facebooku i rozmarzasz się na widok jej przepięknej twarzy. Facebook również to zauważy. Jakim cudem?

Nie bój się, tego (jeszcze) nie ma. Ale patent już jest

Według upublicznionych ostatnio patentów Facebooka, usługodawca miałby korzystać z przedniej kamery urządzenia po to, aby sprawdzać reakcje użytkownika m. in. na prezentowane w usłudze treści. Co ciekawe, miałoby się to odbywać bez wiedzy posiadacza sprzętu. Miałoby to wpływać na prezentowane w usłudze informacje (na przykład, jeżeli mamy zły humor, Facebook prezentowałby nam pozytywne zdarzenia). Stanowiłoby to również nową zmienną w trakcie badania skuteczności reklam. Załóżmy, że zaciekawiło nas wideo sponsorowane w tej usłudze. Facebook nie wie, dlaczego skończyliśmy oglądać je przed czasem, ale znajomość naszych emocji mogłaby już wiele podpowiedzieć (dopasowując to do sekundy, w której skończyliśmy oglądać film).

Ale zadajmy sobie pytanie natury moralnej. Czy chcemy, aby Facebook znał nasze emocje? Czy tak daleko powinny sięgać nowe technologie? Znajomość naszych intymnych odczuć przez takich gigantów jak firma Zuckerberga może być dla nas niesamowicie niepokojąca, ale... biorąc pod uwagę rozwój tego rynku, wydaje się to być nieuniknione. Tyle tylko, że za tym nie stoją żadne poważniejsze korzyści dla nas, a przecież prywatność to nie jest wymysł bandy oszołomów obawiających się o "szpiegowanie".

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama