Oficjalna mobilna aplikacja Facebooka nigdy nie robiła szału i często były z nią jakieś problemy - pożerała baterię w mgnieniu oka, wydajność pozostaw...
Facebook będzie eksperymentował ze swoją aplikacją mobilną? Ja już zacieram ręce!
Oficjalna mobilna aplikacja Facebooka nigdy nie robiła szału i często były z nią jakieś problemy - pożerała baterię w mgnieniu oka, wydajność pozostawiała wiele do życzenia. Wielu użytkowników, w tym i ja, poszukało zatem alternatyw, jak chociażby świetny Friendcaster. Ekipa Zuckerberga postanowiła jednak porządnie zakasać rękawy i najwidoczniej wkrótce uruchomi nowy kanał dystrybucji oficjalnego klienta.
Kilka dni temu Facebook wyposażył swoją aplikację w funkcję automatycznych, cichych aktualizacji poza sklepem Google Play. Działa to w bardzo prosty sposób - po pobraniu nowej wersji, aktualizacja informuje o możliwości zainstalowania. Użytkownik może się zgodzić lub, co ciekawe, odinstalować całkowicie klienta za pomocą przycisku umieszczonego zaraz poniżej. W tym celu, ostatnia aktualizacja z Google Play wymaga dodatkowego uprawnienia - możliwości pobierania plików bez powiadamiania.
Jaki ma to cel? Na stronach pomocy Facebooka napisano, że ma zadbać o to, by wszyscy użytkownicy aplikacji posiadali najnowszą wersję. Brzmi to średnio wiarygodnie, zważywszy na to, że obsługa i aktualizacja programów z poziomu Google Play jest banalnie prosta i przystępna. Poza tym możemy sami decydować, kiedy pobrać pliki, a nie zdawać się na aplikację, która pewnie i tak wybierze najmniej odpowiednią porę.
TechCrunch informuje natomiast o innym powodzie - testowaniu nowych funkcji. Eksperymentowanie to ważny element rozwoju Facebooka. Nowe funkcje są wdrażane stopniowo i testowane na małych grupach użytkowników. Często w tym celu wybiera się osoby bardzo odległe oraz osoby nieświadome technologicznie - by nie wywoływać szumu, a wyniki były najbardziej miarodajne. Jeżeli wszystko się powiedzie i zmiana jest warta wdrożenia, otrzymuje ją 1 proc. użytkowników. Potem 10 proc., a ostatecznie wszyscy. Teraz ten system ma działać również na Androidzie.
Pierwsza aktualizacja do bety jest dostępna tylko dla użytkowników z aktywowaną funkcją instalowania aplikacji z nieznanych źródeł. Zgoda na nią prawdopodobnie będzie skutkować kolejnymi monitami, ale też pewnie stałym kontrolowaniem ze strony Facebooka, w jaki sposób korzystamy z nowości, czy występują błędy oraz co należy poprawić. Gdy wszystkie problemy zostaną rozwiązane, nowa wersja trafi do Google Play i wszyscy użytkownicy poza betatesterami będą mogli ją pobrać w sposób klasyczny.
Facebook nigdy nie cechował się zbytnią transparentnością swoich działań, ale tym razem, jak widać na załączonych zrzutach ekranu, będziemy informowani o zmianach wprowadzanych przez wersje beta. Nowy kanał dystrybucji będzie tym samym gratką dla miłośników technologii i wszystkich tych, którzy uwielbiają nowinki i jednocześnie nie boją się błędów oraz niestabilnego działania.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu