Apple

Facebook jednak śledzi użytkowników Apple. Znalazł lukę?

Krzysztof Rojek
Facebook jednak śledzi użytkowników Apple. Znalazł lukę?
Reklama

Szereg specjalistów pokazał dowody na to, że Facebook śledzi użytkowników, nawet jeżeli ci zakazali mu tego, korzystając z ATT. Jak to robi?

Kiedy Apple wprowadzało ATT, cały technologiczny świat z niecierpliwością czekał, jak zareagują na to firmy, które cały swój biznes oparły na sprzedawaniu danych użytkowników. Jak się okazało - ATT faktycznie działa, a koncerny takie jak Facebook tracą na tym setki milionów dolarów. Do tej pory spotkaliśmy się już z taką liczbą kampanii, które mają przekonać użytkowników do tego, by "pozwolili się śledzić", że nie ma wątpliwości co do faktu, że nowa polityka Apple działa.

Reklama

Dane użytkowników Apple to jednak naprawdę spora część dochodu Facebooka (przypomnijmy - iPhone'y stanowią ponad 50 proc. smartfonów w USA). W związku z tym nie dziwi fakt, że firmy chciałyby odzyskać jakąś część pieniędzy. Jak donosi Techcrunch - Facebook miał znaleźć sposób by obejść ATT.

Facebook z pozwem - tak ma śledzić użytkowników iPhone'ów

O tym, że przeglądarka wbudowana w Facebook jest niezwykle popularna, opisywałem wam już jakiś czas temu. Dla tych, którzy nie wiedzą - jeżeli nie zaznaczycie innej opcji, wszystkie linki, które klikniecie na Facebooku będą otwierane wewnątrz specjalnej przeglądarki Facebooka. Jak się pewnie domyślacie, Facebook ma pełną kontrolę nad tym, jak wspomniana przeglądarka działa. Według pozwu, skierowanego do sądu rejonowego w Kalifornii, firma wykorzystuje lukę w ATT, w przypadku korzystania z przeglądarki Facebooka, program wstrzykuje do odwiedzanych przez nią witryn kod javascript, pozwalającą na monitorowanie każdej aktywności, jaką użytkownicy przejawiają w tej przeglądarce. To oznacza nie tylko rejestrowanie stron, które odwiedzają, ale też to, gdzie klikają i  jaki tekst wpisują w jakimkolwiek miejscu, w tym - jakie hasła stosują.

Oznacza to, że Facebook w taki sposób łamałby nie tylko postanowienia ATT, ale też - szereg postanowień zawartych w Electronic Communications Privacy Act, czyli tzw. Wiretap Act. Co więcej, proceder opisany z pozwie nie jest tylko niepotwierdzoną plotką, ponieważ szereg specjalistów ds. cyberbezpieczeństwa od jakiegoś czasu zwracało uwagę na to, że platforma może stosować takie praktyki. Jeżeli zostałoby to udowodnione przed sądem, prawdopodobnie Facebook będzie musiał zmierzyć się też z dotkliwymi karami.

Co więcej (i co chyba ważniejsze) pokazuje to, że od jakiegoś czasu wszystkie maski opadły. Big techy już nawet nie kryją się z faktem, że najważniejsze jest dla nich przerobienie danych użytkowników na zysk i będą uciekać się do każdej sposobności by je pozyskać, nawet, jeżeli będzie to oznaczało działanie za ich plecami, bądź nawet - wbrew prawu. Niestety, nie ma raczej nadziei na to, że sami użytkownicy coś z tym faktem zrobią, ponieważ masowe wycieki z Facebooka (które pozostały bez odzewu) pokazują, że sami userzy nie dbają za bardzo o swoją prywatność.

Źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama