Chińskie fabryki zostały objęte surowymi obostrzeniami. Audyty Apple będą odbywały się zdalnie
Kontrola jakości przez wideorozmowę. Tak Apple radzi sobie z obostrzeniami w chińskich fabrykach
Apple ma nie lada problem z fabrykami sprzętu w Chinach. Wydawać by się mogło, że koronawirus jest w odwrocie (wszakże w Polsce wszyscy o maseczkach już zapomnieli) jednak kraj, w którym wszystko się zaczęło, ponownie musi zmagać się z ostrymi obostrzeniami. Kolejny wzrost zachorowań zmotywował tamtejszy rząd do zdecydowanych kroków w postaci polityki „zero covid”. Ograniczenia dotknęły lwią część chińskiej gospodarki, w tym także główne fabryki produktów Apple. Do tej pory podlegały one regularnym audytom inżynierów z Cupertino, ale z uwagi na problemy związane z obostrzeniami odwiedziny w fabrykach zostały wstrzymane. No, przynajmniej w dosłownym sensie.
Kontrola jakości przez wideokonferencję
Przed wybuchem pandemii wizyty delegacji z USA były w Chinach częstym elementem zarządzania procesami produkcyjnymi. Wraz z rozwojem sytuacji kontrole zostały ograniczone do minimum, a dziś niemalże z nich zrezygnowano. Niemalże, bo Apple będzie nadzorować produkcję przy pomocy… iPadów. Komunikacja i kontrola jakości odbywać będzie się przy pomocy wideokonferencji (mówi się także o wykorzystaniu narzędzi rzeczywistości rozszerzonej), a chińscy inżynierowie otrzymają tym samym większą swobodę w podejmowaniu decyzji. Pierwsze testy takiej formy nadzoru zostały przeprowadzone na początku epidemii w 2020 roku. Wtedy też inżynierowie Apple zdalnie przeprowadzali chińskich kolegów po fachu przez proces montażowy prototypu ówczesnego iPhone'a. Oczywiście wszelkie kluczowe decyzje na etapie projektowania będą dalej podejmowane się w kalifornijskiej siedzibie firmy.
Pokłosie obostrzeń
Problem ten wynika także bezpośrednio z ograniczeń nałożonych przez chińskie władze na przybywających do kraju obcokrajowców. Niezależnie od celu wizyty muszą oni odbyć tygodniową kwarantannę w placówkach rządowych, co stanowczo zniechęca pracowników przed międzynarodowymi podróżami. Z ankiety przeprowadzonej przez Amerykańską Izbę Handlową w Chinach wynika, że 74% respondentów uznało covidowe regulacje za główny czynnik utrudniający przyciąganie i utrzymywanie wykwalifikowanego personelu zagranicznego. Jedna trzecia osób biorących udział w ankiecie stwierdziła zaś, że kadra kierownicza wyższego szczebla stanowczo odmówiła przydziału do pracy w Chinach z powodu nowego wzrost zachorowań. Dla Apple oznacza to wymagający okres i zauważalne spadki przychodów.
Większość komponentów do sprzętów Apple powstaje w chińskich fabrykach Foxconnu i Pegatronu. Korporacje – o jakże wątpliwej reputacji – jeszcze do niedawna całkowicie wstrzymały pracę, dziś natomiast funkcjonują pod batem surowych restrykcji. Chińskie władze nie patyczkują się z zagrożeniem i wprowadzają ostre obostrzenia.
Mocno pod tym kątem ucierpiał Szanghaj, w którym działają liczni podwykonawcy i dostawcy Apple. Miasto sparaliżowane jest od marca, a na ulicach dochodzi do zamieszek służb porządkowych z wycieńczonymi lockdownem mieszkańcami. Sytuacja ta spowodowała liczne opóźnienia w łańcuchu dostaw. W szanghajskich porta stoją bezczynnie dziesiątki statków, a czas oczekiwania na transport morski z Chin do USA wydłużył się o ponad dwa miesiące. Do tego dochodzi globalny niedobór chipów, który istotnie opóźnia już i tak spowolnioną produkcję. Tim Cook przewiduje, że konsekwencją tych wydarzeń w obecnym kwartale będzie spadek przychodów wahający się od 4 do nawet 8 miliardów dolarów.
Źródło: WSJ
Stock image from Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu