SpaceX

FAA wydała werdykt, Starship póki co nie poleci w kosmos

Kamil Pieczonka
FAA wydała werdykt, Starship póki co nie poleci w kosmos
Reklama

W piątek Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) opublikowała wreszcie swój raport z pierwszego lotu statku Starship, który zakończył się zniszczeniem rakiet po kilku minutach od startu oraz ogromnymi szkodami w okolicach platformy startowej. Niestety nie ma dobrych wiadomości dla SpaceX.

FAA znalazła aż 63 uchybienia

Elon Musk zaczął wywierać presję na władze w USA już na początku tego tygodnia, kiedy to na X (wcześniej Twitter) opublikował zdjęcie Boostera 9 i statku Starship SN25 gotowych do startu. W praktyce do takiej gotowości jeszcze daleko, bo cały zestaw powinien przynajmniej przejść jedną próbę tankowania (tzw. wet dress rehearsal) aby sprawdzić czy wszystko jest w porządku, ale SpaceX chciało pokazać, że największym problemem jest biurokracja. Nie wiem na ile to pomogło, ale w piątek wreszcie pojawił się raport FAA z ostatniego startu z kwietnia 2023 roku, który zgodnie z oczekiwaniami nie był zbyt optymistyczny.

Reklama

Władze federalne znalazły wiele uchybień, które SpaceX będzie musiało zaadresować przed kolejną próbą startu. FAA dba nie tylko o bezpieczeństwo lotów, ale również o środowisko i okolicznych mieszkańców, więc każde potencjalne zagrożenie musi brać na poważnie. W sumie takich problemów zgłoszono ponad 60, ale nie zostało powiedziane, czy wszystkie muszą być usunięte przed kolejnym lotem. Faktem jest natomiast, że wiele z tych rzeczy SpaceX już poprawiło. Chodzi tu głównie o stanowisko startowe, które zostało wzmocnione, zyskało rozpraszacz płomieni oraz stalową, chłodzoną wodą płytę. Dzięki temu nie powinna powtórzyć się sytuacja jak w kwietniu, gdy odłamki betonu wyrzucone zostały kilkaset metrów od stanowiska startowego, a kurz osiadał na powierzchni kilkunastu kilometrów kwadratowych.

Chwilę po publikacji raportu na stronie SpaceX pojawił się zresztą artykuł, w którym firma chwali się jak wiele wiedzy zdobywa podczas próbnych lotów i jak szybko jest w stanie poprawić projekt swojego statku aby w przyszłości uniknąć podobnych problemów. Zestaw rakiety nośnej i statku Starship, który obecnie stoi już na platformie startowej ma wdrożony szereg sporych zmian względem tego, który wzniósł się w powietrze w kwietniu. Mowa tu chociażby o poprawionych silnikach ze sterowaniem elektrycznym, a nie hydraulicznym, nowych osłonach czy całkiem nowym systemie autodestrukcji (AFSS - Autonomous Flight Safety System). To właśnie ten ostatnio źle zadziałał ostatnim razem i sprawił, że statek uległ zniszczeniu dopiero kilkadziesiąt sekund po wysłaniu stosownej komendy. W normalnych warunkach powinno mieć to miejsce natychmiast.

Dlaczego pierwszy lot zakończył się porażką?

Pierwszy lot Starshipa zakończył się po niespełna 4 minutach, ale już od początku pojawiło się sporo problemów. 3 silniki nie odpaliły wcale, kilka kolejnych podczas wznoszenia uległo uszkodzeniu i spowodowało nieodwracalna szkody. Z analiz wynika, że pożar w komorze silnikowej spowodował zniszczenie połączenia z głównym komputerem pokładowym, co w praktyce pozbawiło SpaceX możliwości sterowania rakietą. Prawdopodobnie właśnie z tego powodu nie powiodło się rozdzielenie głównego członu rakiety ze statkiem Starship. Ten problem również zaadresowano montując lepsze systemy gaśnicze oraz osłony silników. Booster 9 jest bardziej odporny na awarie, a zmian w konstrukcji jest znacznie więcej.

Dodatkowo SpaceX zamierza wykorzystać tzw. hot-staging, czyli oddzielenie się statku Starship od głównego członu rakiety jeszcze wtedy gdy silniki tego ostatniego pracują. Daje to przede wszystkim większą wydajność, która ostatecznie powinna pozwolić na wyniesienie w kosmos jeszcze większych ładunków. Dlatego Booster 9 wyposażony został w dodatkowy pierścień z kratownicy, który pozwoli na odpalanie silników Starshipa jeszcze przed faktycznym rozdzieleniem.

Nie mam wątpliwości, że SpaceX byłoby gotowe na drugi lot jeszcze we wrześniu, ale wygląda na to, że uzyskanie zgody FAA na ten start może jednak nieco potrwać. W odpowiedzi na raport, firma musi przekazać FAA dowody na wprowadzone poprawki i dopiero wtedy można mówić o uzyskaniu licencji. Czy nastąpi to za tydzień, miesiąc czy za pół roku, w tej chwili nikt pewnie nie zna na to pytanie odpowiedzi. Znając jednak determinację Elona Muska, można być chyba dobrej myśli.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama