Gry

Ethan Carter i Igor Diatłow, czyli Łowcy Przygód o grach

Marcin M. Drews
Ethan Carter i Igor Diatłow, czyli Łowcy Przygód o grach
Reklama

Czołem, wracają Wasi ulubieni pieczeniarze! Skoro ujawniliśmy już, jakie miliony zarabiamy na Youtube, czas na kilka przykładów. Dziś będzie o grach k...

Czołem, wracają Wasi ulubieni pieczeniarze! Skoro ujawniliśmy już, jakie miliony zarabiamy na Youtube, czas na kilka przykładów. Dziś będzie o grach komputerowych, które są nam bardzo bliskie, więc staramy się je wplatać w naszą obrzydliwie komercyjną działalność. ;)

Reklama

Śladami Ethana Cartera

Nim na dobre rozgorzała dyskusja na temat "Zaginięcia Ethana Cartera", Adrian Chmielarz zdradził nam, gdzie twórcy szukali inspiracji. Dziś nie jest już tajemnicą, iż amerykańskie Wisconsin wzorowane było na Dolnym Śląsku z uwagi na podobieństwo krajobrazów. Wsparci przez vlogera growego CTSG wyruszyliśmy śladami gry, odkrywając między innymi, iż słynna zapora w świecie Ethana wzorowana była na trzech prawdziwych – pilchowickiej, leśniańskiej i złotnickiej.

Wszędzie tam odnajdziecie elektrownie wodne spółki Tauron, do której zwróciliśmy się z prośbą – nie o sponsoring jednak, jak sugerują niektórzy, a o użyczenie materiałów wideo z drona. Stąd też wspaniałe ujęcia użyte w materiale, za które jesteśmy bardzo wdzięczni.

Ideą przyświecającą naszemu reportażowi była zarówno promocja polskiej twórczości, jak i turystyki "growej". Już w 2007 roku dane mi było przetestować taką ideę przy okazji mojego niekomeryjnego projektu "Magritte", który rozgrywał się we Wrocławiu. Ta prosta przygodówka point&click stworzyła w Polsce swoisty precedens kulturowy. Gracze odchodzili od komputerów, by wsiąść w pociąg i wyruszyć w podróż, chcąc na własne oczy zobaczyć lokacje z gry. To spory potencjał marketingowy, którego jednak do dziś nie potrafią wykorzystać samorządy w turystycznej promocji swych miast. Ale to już temat na osobną opowieść...

Tymczasem dodam, że film "Śladami Ethana Cartera" trafił do finału Grand Video Awards 2015, gdzie nominowany był w kategorii materiałów popularnonaukowych, robiąc przy okazji większą promocję Dolnemu Śląskowi, niż prezentowane w ogólnopolskich stacjach spoty za grube miliony.

Zagadka Przełęczy Diatłowa

Ponieważ zajmujemy się nie tylko urbexem i turystyką sensu stricto, ale i niecodziennymi zjawiskami (niedawno było o radiostacjach numerycznych) i tajemniczymi historiami ocierającymi się o fantastykę, gdy tylko usłyszeliśmy o rozpoczęciu prac nad grą "Kholat" opartą luźno na prawdziwych wydarzeniach, postanowiliśmy zaprezentować ten tytuł w kolejnym materiale.

Tak powstał film "Zagadka Przełęczy Diatłowa". Niestety, przyszło nam kręcić latem, więc nie zobaczycie nas brnących w śniegu. Przerodziło się to w zarzut, że nie spaceruję przed kamerą w kożuchu i z oszronioną brodą. Wybaczcie, było około +40 stopni Celsjusza, a moja zdolność do poświęceń ma swoje granice. Za to znaleźliśmy przepiękne lokacje, które dodały standupom nieco kolorytu. Z miejscem tym, znanym jako Skałki Stoleckie, związana jest ciekawa legenda, do której wrócimy w II sezonie naszego cyklu.

A teraz kilka danych liczbowych dla naszej ukochanej stalkerki, która pod różnymi nickami i na różnych portalach próbuje wytłumaczyć wszystkim, że balujemy za "hajs z jutuba". Pierwszy prezentowany dziś film przez rok zarobił na Youtube 2,24$, drugi natomiast sporo więcej, bo 3,16$. W tym tempie zdążymy wzbogacić się mniej więcej w momencie kolonizacji Marsa, więc, jak śpiewał pies Pankracy, "już za chwileczkę, już za momencik"...

Reklama

Tymczasem korzystając z uprzejmości redakcji Antyweb, zapraszam wszystkich wrocławian i przyjezdnych na obrzydliwie komercyjną (taki żarcik) imprezę pod nazwą Horror Day 2015. Wstęp za darmo, a do tego gwarancja, że w czasie naszej prezentacji nikt nie będzie chodził z tacą.


Reklama

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama