Ciekawostki technologiczne

Gdybym miał taki zegar w domu, prawdopodobnie zupełnie przestałbym rozmawiać z rodziną

Marcin Hołowacz
Gdybym miał taki zegar w domu, prawdopodobnie zupełnie przestałbym rozmawiać z rodziną
Reklama

Myślę, że warto co jakiś czas wrócić do Kickstarterowych wynalazków. Naprawdę warto, ponieważ powstają tam rzeczy, o których normalnie nikt nie myśli, a żeby tego dowieść wystarczy mi jedno, ew. dwa pytania: czy myśleliście kiedyś o tym, żeby nosić na nadgarstku mały grzejniczek? Nie? A myśleliście o tym, żeby kupić sobie zegarek, który zamiast godziny wskaże miejsce przebywania bliskich? No właśnie… Witamy w świecie Kickstartera!

Jeżeli ktoś poczuł się zaintrygowany tematem grzejniczka, poniżej małe rozwinięcie tematu oraz link do artykułu.

Reklama

Embr Wave opiera się na tym, iż po dostarczeniu ciepła czy zimna w jednym punkcie ciała, możemy doświadczyć zwiększonego poczucia komfortu. Następnie jest nawiązanie do przykładów z życia, czyli noszenie mokrych skarpet powoduje dyskomfort, a np. chwycenie za kubek ciepłej herbaty sprawia, że czujemy się lepiej. Podobno nasz mózg po prostu działa w taki sposób, bo odczucia związane z temperaturą aktywują również regiony mózgu związane z przyjemnością i termoregulacją.

Nareszcie ktoś stworzył termostat do ludzi.

The Eta Clock

Czego dotyczy kolejna kickstaterowa rewolucja? Czasu! A właściwie to nie czasu, ponieważ zegary Eta Clock nie są od tego, żeby pokazywać nam aktualną godzinę. Nie są nawet od tego, żeby pokazywać godzinę nieaktualną… One w ogóle nie są od pokazywania jakiejkolwiek godziny…

Czym jest Eta Clock?

Zanim przejdę do konkretów, pozwolę sobie jeszcze zauważyć, że cel kampanii został osiągnięty, a nawet przekroczony. W związku z tym istnieje spora szansa na to, że świat faktycznie otrzyma ten produkt. Eta Clock ma nas połączyć z naszymi bliskimi. Jak? Informując nas o ich lokalizacji. Zamiast co chwilę sprawdzać godzinę, bo np. mąż miał wrócić pół godziny temu, lepiej sprawdzić gdzie przebywa!

Każda wskazówka Eta Clock reprezentuje jedną osobę, a zamiast godzin mamy symbole reprezentujące określoną lokalizację. Dom, przyjaciele, lotnisko, szkoła, praca… oto co znajdziemy na tarczy tego zegara. W ciągu dnia wskazówki zmieniają się zgodnie z faktyczną lokalizacja przypisanego człowieka. Wieszamy „zegar śledzenia” na ścianie, a ten komunikuje się z serwerem producenta, który otrzymuje informację o naszej lokalizacji bezpośrednio ze smartfona  - wystarczy pobrać dedykowaną aplikację.


Przyjaciele i rodzina mogą pobrać aplikację i zapisac w niej najczęściej odwiedzane miejsca, po to żeby zegar rozumiał na jaką ikonkę wskazywać. Jeżeli np. zmienimy pracę albo się przeprowadzimy, wtedy oczywiście wystarczy zaktualizować informację na temat pracy czy domu.

Reklama


W związku z tym, że cel finansowy kampanii został osiągnięty, domyślam się, że produkt stanowi atrakcyjną propozycję dla wielu ludzi. Wystarczy rzucić okiem na ścianę i wiemy gdzie przebywa określona osoba. Twórcy zapewniają, że prywatność klientów jest dla nich priorytetem.

Reklama

Źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama