Smartfony

Technologia eSIM - na czym polega i czy warto na nią czekać?

Albert Lewandowski
Technologia eSIM - na czym polega i czy warto na nią czekać?
51

Jedną z najważniejszych nowości ostatnich lat w segmencie mobilnym było wprowadzenie eSIM. Największym zaskoczeniem dla wszystkich pozostaje fakt, że w najbliższej przyszłości przy zmianie operatora czy numeru nie będziemy musieli jednocześnie wymieniać karty w smartfonie czy w smartwatchu. Czy technologia ta rzeczywiście jest czymś rewolucyjnym i praktycznym z punktu widzenia użytkownika?

Adieu, SIM

Na razie w naszych urządzeniach mamy do czynienia z klasycznymi, poczciwymi kartami SIM (Subscriber Identification Module). Każda ma własny numer seryjny ICCID, a jej historia sięga jeszcze lat 80. Zdecydowanie rozwiązanie to na dobre zrewolucjonizowało rynek. Każdy abonent sieci komórkowej mógł wyjąć chip z jednego urządzenia i bezproblemowo przełożyć ją do innego – bez takiej swobody trudno by było sobie wyobrazić już życie.

W dodatku to właśnie na nich zapisujemy również kontakty, chociaż aktualnie znacznie rozsądniejszą opcją pozostaje korzystanie z synchronizacji ich z naszym kontem Google. Apple, Microsoftu, Huawei czy Samsunga. Jednak od pewnego czasu jesteśmy świadkami przeskoku na zupełnie nowy poziom. Mianowicie po co zmuszać ludzi do używania plastikowych prostokątów w rozmiarze mini, micro czy nano, skoro da się zaoferować coś prostszego?

Co z tym eSIM

eSIM to nic innego, jak chip wbudowany na stałe w urządzeniu. Już od początku tej dekady przedstawiciele GSM Association mówili głośno, że najwyższy czas porzucić tradycyjne „simki”, ponieważ nowe rozwiązanie będzie mogło być implementowane w każdym sprzęcie. W tych słowach było dużo prawdy. Zresztą wystarczy spojrzeć na np. Samsunga Gear S3 3G. W przypadku wearables eSIM ma szczególny sens, ponieważ zwykła szufladka nawet na nanoSIM zajmowałaby znacznie więcej miejsca. Przy urządzeniach, które dalej mają być miniaturyzowane od strony technicznej, stanowi to nie lada argument przemawiający za nimi.

Plusy są widoczne jednak nie tylko z punktu widzenia inżyniera czy operatora, ale również zwykłego użytkownika. Przede wszystkim, kiedy zmienimy operatora, nie będziemy musieli bawić się w wymiany karty, a wystarczy jedynie pobranie odpowiedniego profilu, które zostaną nam przesłane na telefon, zegarek czy cokolwiek innego elektronicznego.

Liczne zalety

W przypadku kradzieży sprzętu z eSIM złodzieje będą mieli utrudnione życie, ponieważ nie będą w stanie po prostu wyrzucić chipa, więc jego namierzenie nie powinno przysparzać większych kłopotów. Chyba że i na to znajdzie się metoda. Wróćmy jeszcze na chwilę do tego, że nowy standard ułatwi życie inżynierom. Również w smartfonach będzie to istotne ułatwienie i pozwoli na pozbycie się slotu, co zapewne wiązałoby się również z brakiem microSD, ale w obliczu rosnącej popularności usług chmurowych nie powinno nikogo dziwić.

Większa bateria w optymistycznym scenariuszu lub mniejsza grubość urządzenia w negatywnym – oto, w jaki sposób mogłoby to wpłynąć na telefony. Powoli nowy standard pojawia się na kolejnych rynkach. Warto jednak zauważyć, że najwięcej zależy to od samego operatora, ponieważ jeżeli ten nie wspiera eSIM, to niemożliwe jest używanie sprzętu w nią wyposażoną. Najbardziej znanym przykładem modelu z eSIM może być druga generacja Google Pixel (w wersji dla sieci Project Fi od Google).

Obraz jutra

Zmiany są niezbędne. W obliczu postępującej cyfryzacji, miniaturyzacji, informatyzacji i innych -acji, trudno by było spodziewać się wiecznego życia kart SIM. W końcu każdy element musi ulegać ewolucji. W tym przypadku doszliśmy już do ściany, więc naturalnie czas przeskoczyć przez ten mur i odkryć nowe rozwiązanie, które mamy już dostępne. Niestety lub stety, będziemy zawsze dysponować już zarejestrowanym smartfonem, a zmiana karty zapisanej na inną osobę nie będzie możliwa. Uważam jednak, że uwzględniając zarówno zalety, jak i wady, warto poczekać jeszcze chwilę na nowe urządzenia.

Najbliższe kilka lat zapowiadają się niezwykle emocjonująco dla rynku telekomunikacyjnego. Wszystko z tego względu, że czeka nas wdrożenie 5G, która na dobre połączy całą elektronikę w jedną sieć, a w dodatku operatorzy przejdą na standard eSIM. Jestem jednak ciekaw, ile potrwa okres przejścia z normalnych, fizycznych SIM-ów, bez których wiele osób nie wyobraża sobie świata. Osobiście uważam nowe rozwiązanie za genialne w swojej prostocie. Zastanawiam się, jak szybko operatorzy komórkowi w Polsce zdadzą sobie z tego sprawę, a który producent postawi na masowe wypuszczanie modeli już bez slotu na stary chip jako pierwszy.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

hotmobile