Japońska państwowa agencja kosmiczna JAXA ma poważny problem po wybuchu pożaru w Centrum Kosmicznym Tanegashima. Podczas testu nowego silnika rakiety Epsilon S doszło do eksplozji, która wywołała pożar, po którym trzeba było odwołać start rakiety Epsilon S. Czy to problem dla ogólnych ambicji Japonii w zakresie eksploracji przestrzeni kosmicznej?
Groźny wypadek w Centrum Kosmicznym Tanegashima
Do zdarzenia doszło 26 listopada o godzinie 8:30 czasu lokalnego (23:30 GMT). Test silnika rakiety Epsilon S, który miał być kolejnym krokiem Japonii w rozwoju własnego programu, zakończył się wraz z eksplozją i sporym pożarem. Świadkowie, znajdujący się około kilometra od miejsca zdarzenia, opisali wybuch jako potężny i gwałtowny. Z materiałów wideo opublikowanych przez NHK wynika, że płomienie i gęsty dym unosiły się wysoko nad kompleksem badawczym. Na szczęście nie odnotowano ofiar — od razu jednak rozpoczęto dochodzenie w sprawie przyczyn tego incydentu.
Znaczenie rozwoju rakiety Epsilon S
Epsilon S, jako następca bazowego modelu Epsilon, miał wprowadzić nową jakość w japońskich projektach kosmicznych. Rakieta miała być bardziej efektywna i tańsza w eksploatacji. Rozwój flagowych rakiet jest według polityków kreujących politykę kosmiczną Japonii fundamentem niezależności technologicznej kraju. Stąd też każda tego typu porażka oznacza nie tylko opóźnienia, ale również rosnącą presję na zachowanie konkurencyjności wobec USA, Chin czy Europy.
Incydent z Epsilonem S wpisuje się w serię problemów, z którymi w ostatnich latach zmaga się japoński program kosmiczny. W marcu tego roku rakieta H3 nowej generacji, niezmiernie ważna dla JAXA, zawiodła podczas pierwszego startu. Również sektor prywatny doświadczył niemałych niepowodzeń – rakieta firmy Space One eksplodowała kilka sekund po starcie. To zaś podważa ogólnoświatowe zaufanie do japońskich technologii kosmicznych i wymaga wprowadzenia zmian w procesach produkcji oraz testów.
Sprawdź również: Szykujcie się na grudzień! Japonia wystartuje z ważną misją na Księżyc
Japońskie media, w tym Asahi Shimbun, zwracają uwagę, że planowany na marzec 2025 roku start Epsilona S stoi pod dużym znakiem zapytania. Przyczyną incydentu mogą być zarówno problemy techniczne, jak i niedopatrzenia proceduralne. Ostateczna diagnoza będzie kluczowa dla dalszego rozwoju projektu. Eksperci podkreślają, że w takich przypadkach kluczowe jest nie tylko rozwiązanie kłopotów technicznych, ale również odbudowanie zaufania do całego programu. Kolejny duży incydent wiąże się bowiem z raczej niekorzystnym dla Japończyków zainteresowaniem całego globu "postępami" w rozwijaniu własnych technologii kosmicznych.
Japoński przemysł kosmiczny nie ma lekko
Wydarzenia w Centrum Kosmicznym Tanegashima nie dziwią jednak tych, którzy od lat obserwują raczkujące programy kosmiczne. JAXA wbrew pozorom w kontekście prób eksploracji, a nie jedynie wsparcia innych agencji, znajduje się w bardzo wczesnej fazie badań i rozwoju. Mimo wszystko Japonia nie zamierza rezygnować z realizacji swoich planów. Może być tak, że to po prostu zwykły pech, który w połączeniu z niewielkim wciąż doświadczeniem skutkuje awariami - pomimo wysokiego zaawansowania technologicznego Japończyków ogółem. Kluczowym pytaniem pozostaje, czy JAXA wyciągnie odpowiednie wnioski i udoskonali swoje procedury, aby uniknąć podobnych wypadków w przyszłości.
Sprawdź również: Lądownik zagrał z księżycową sondą w chowanego. Naukowcy z NASA i JAXA musieli się nieźle bawić
Co dalej?
Eksplozja rakiety Epsilon S z pewnością jest trudnym momentem dla Japończyków. Wyciągnięcie wniosków z tej sytuacji będzie bardzo ważne dla przyszłości kraju w globalnym wyścigu technologicznym. Tym bardziej że peleton się rozpędza i prym obecnie wiodą USA oraz Chiny. Reszta krajów stara się nie stać z boku i jedynie przyglądać się postępom liderów. Nie bez znaczenia jest również aktywność prywatnych projektów kosmicznych, a tych wciąż przybywa. Liderzy natomiast spijają niezwykle słodką w tym kontekście śmietankę.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu