Off topic

Emoji kciuka w górę równe cyfrowemu podpisowi? Szokujący wyrok sądu

Patryk Koncewicz
Emoji kciuka w górę równe cyfrowemu podpisowi? Szokujący wyrok sądu
Reklama

Emotką kciuka zgodził się dostarczenie 86 ton lnu. Teraz musi zapłacić karę za niewywiązanie się z umowy.

Ila razy zdarzyło Wam się wysłać do kogoś emotkę kciuka przez przypadek lub po prostu wyrazić nią fakt przyjęcia komunikatu, który nie wymagał dodatkowego komentarza? Wiele? Spokojnie, mi też, ale chyba zacznę ostrożniej podchodzić do kwestii emoji, bo okazuje się, że można za ich pomocą nieświadomie podpisać umowę. W kontrowersyjnej sprawie między rolnikiem a firmą South West Terminal emotka okazała się równie wiążąca, co cyfrowy podpis – a przynajmniej tak uważa jeden z kanadyjskich sędziów.

Reklama

Polecamy na Geekweek: Policja może szpiegować użytkowników za pomocą kamer i mikrofonów smartfonów

Dał znać, że odczytał wiadomość – nie wiedział, że podpisał umowę

Emotki pozwalają nam obrazowo wyrażać emocje i reagować na wiadomości bez użycia słów. Jednak czy kiedykolwiek przyszłoby Wam do głowy podpisywać umowę za ich pomocą? Cóż, zapewne nie, bo nikt raczej nie potraktowałby takiego zobowiązania poważnie. Za oceanem jednak nie jest to takie oczywiste i choć wyroki tamtejszych sądów nie raz przekraczały granice absurdu, to wciąż potrafią zaskoczyć.

Źródło: Depositphotos

Do kanadyjskiego Sądu Królewskiego w prowincji Saskatchewan trafiła sprawa Kenta Mickleborough – mężczyzny, który w marcu 2021 roku wysłał masową wiadomość do rolników z ofertą kupna 86 ton lnu, po cenie 12,73 dolarów amerykańskich za korzec (jednostka objętości, stosowana dla ciał sypkich – odpowiednik 128 litrów). Udało mu się skontaktować z Chrisem Achterem i omówić wstępne warunki transakcji – wszelkie szczegóły miały być zawarte w umowie przesłanej do rolnika komunikatorem internetowym. Rolnik zareagował na przesłaną umowę emotką kciuka w górę, by dać do zrozumienia, że odebrał dokument. Transakcja ostatecznie nie doszła do skutku, a Chris Achter nie zdecydował się na dostarczenie lnu po cenie proponowanej przez kupującego.

Wydawać by się mogło, że sprawa zamknięta – panowie wszakże nie podpisali żadnych dokumentów i jedynie wymienili się informacjami. Okazuje się jednak, że nie jest to takie proste, bo Kent Mickleborough uznał emotkę kciuka w górę za cyfrowy podpis i postanowił dowieść swojej racji w sądzie.

Tylko emoji kciuka może być używane do zawierania umów

Aby zrozumieć motywację Kenta Mickleborough należy najpierw wyjaśnić, że termin dostarczenia lnu mijał w listopadzie, a chwilę później ceny tego surowca zauważalnie wzrosły. Kupujący chciał więc wywalczyć możliwość zakupu po bardziej opłacalnej stawce, a jedyną linią obrony była wspomniana emotka. Kent zaznaczył w sądzie, że prowadził już wcześniej interesy z tym samym rolnikiem i dotychczas reakcja na wiadomość w postaci kciuka w górę prowadziła do późniejszego zaakceptowania umowy. Tym razem jednak do formalnego podpisania dokumentu nie doszło, a przynajmniej tak wydawało się Chrisowi Achterowi.

"Wyraźnie zaprzeczam, że zaakceptowałbym emotkę kciuka w górę jako cyfrowy podpis niekompletnej umowy. Nie miałem czasu, by przejrzeć umowę i chciałem jedynie zasygnalizować, że otrzymałem jego wiadomość tekstową” – Chris Achter

Wydawało się, bo sędzia zrównał emoji z podpisem cyfrowym bez wyraźnej podstawy prawnej. Kontrowersyjnie nakazał rolnikowi zapłatę 61 442 dolarów amerykańskich za niewywiązanie się z postanowień umowy, której technicznie rzecz biorąc nie podpisał. Sędzia Timothy Keene przyznał, że emotka to faktycznie niestandardowy sposób na zatwierdzenie umowy, ale stwierdził też, że sąd „nie może (i nie powinien) próbować powstrzymać przepływu technologii i powszechnego użytkowania emotek”. Tym samym uznał, że w tych okolicznościach jest to wystarczający sposób na zatwierdzenie dokumentu. Jest to zdaniem sądu wyraz dostosowania instytucji do zmieniającej się rzeczywistości, zdominowanej przez komunikację w social mediach.

Reklama
Źródło: Depositphotos

Timothy Keene odrzucił argumentację obrońcy, jakoby decyzja sądu miała otworzyć furtkę do nadinterpretowania innych emotek, zwłaszcza w komunikacji biznesowej. Według sędziego tylko emoji kciuka w górę może być używane do zawierania umów.

Stock image from Depositphotos

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama