Roboty niezmiennie fascynują ludzi — ten jednak przy okazji mnie przeraża. Nowatorski projekt inżynierów z Uniwersytetu Columbia nie tylko zaskakuje możliwościami, ale i powoduje ciarki na plecach. Maszyna przewiduje i naśladuje uśmiech osoby, z którą rozmawia: co więcej robi to ogromnie szybko.
Naukowcy z Uniwersytetu Columbia, we współpracy z Duke University, podjęło się ambitnego zadania stworzenia robota, którego nazwano "Emo" - w naszym języku jego imię brzmi dokładnie jak popularna niegdyś subkultura nastolatków "szczególnie wrażliwych". Co ciekawe, w opracowaniu maszyny udział brał pośrednio także Amazon, który przekazał naukowcom sowity grant.
Dosyć ciekawie wygląda proces konstruowania robota Emo, który wymagał zaangażowania dwóch modeli sztucznej inteligencji. Pierwszy, wykorzystując subtelne zmiany w twarzy rozmówcy, przewiduje to, jak zaraz będzie wyglądała jego mimika. Drugi natomiast generuje polecenia motoryczne, które umożliwiają Emo reagowanie w czasie rzeczywistym na wyrażane emocje. W ten sposób otrzymujemy właściwie kompletną maszynę, jeżeli chodzi o reakcje na to, co widzi ona u rozmówcy. To spory sukces, ale pamiętajmy, że jest to tylko część informacji niewerbalnych, które otrzymujemy na co dzień w trakcie obcowania z innymi ludźmi. Podświadomie przetwarzamy mnóstwo innych takich danych każdego dnia — i dzieje się to natychmiast.
Emo wyposażono w 26 siłowników, które zapewniają maszynie całkiem spory wachlarz dostępnej mimiki. "Twarz" maszyny pokryta jest miękką silikonową skórą z magnetycznym systemem mocowania — to zaś pozwala na szybką personalizację oraz konserwację. Kamery o wysokiej rozdzielczości w źrenicach oczu umożliwiają robotowi nawiązanie i utrzymanie kontaktu wzrokowego — to kluczowe całości komunikacji niewerbalnej.
Sam robot zaś potrafi "przewidzieć" uśmiech u swojego rozmówcy na około 840 milisekund przed jego wystąpieniem. Ponadto maszyna samodzielnie nauczyła się rozpoznawać związek między mimiką twarzy a gestykulacją, czy motoryką — w ten sposób robot jest naprawdę autentyczny w swoich reakcjach i działa on pod tym względem znacznie lepiej od podobnych projektów.
Co w przyszłości będzie umieć Emo?
Naukowcy pracują obecnie nad implementacją możliwości komunikacji werbalnej z Emo, aby uczynić go jeszcze bardziej "ludzkim". Naukowcy jednak wskazują na fakt, iż należy mieć na względzie kwestie etyczne — podążanie za uzyskaniem jak najbardziej "ludzkiego" robota wywołuje niemało pytań o pewne granice, które powinny oddzielać nas od maszyn. Jak na razie, tego typu maszyny to "prężenie muskułów" przez naukowców — trudno jest wskazać, w jakim celu można by było w przyszłości wykorzystać takiego robota.
Naukowcy uważają, że roboty takie jak Emo będą integralną częścią naszego codziennego życia i mogą stanowić one istotny przełom w komunikacji — zarówno między ludźmi, jak i ludźmi oraz maszynami. Takie maszyny mogą być naszymi kompanami w pracy, służyć nam podobnie jak lokaje, lub... być po prostu towarzyszami, gdy będziemy samotni. Ale czy nie idziemy w tym nieco za daleko? Między ludźmi i robotami powinien istnieć pewien jednoznaczny dystans — w przeciwnym wypadku stają się one zbyt przerażające, by można było chcieć mieć z nimi cokolwiek więcej do czynienia. Szczerze? Ja Emo po prostu się boję, choć wiem, że jest nieszkodliwy.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu