Nauka

Tak przerażającego i intrygującego zarazem robota jeszcze nie widziałem

Jakub Szczęsny
Tak przerażającego i intrygującego zarazem robota jeszcze nie widziałem
Reklama

Roboty niezmiennie fascynują ludzi — ten jednak przy okazji mnie przeraża. Nowatorski projekt inżynierów z Uniwersytetu Columbia nie tylko zaskakuje możliwościami, ale i powoduje ciarki na plecach. Maszyna przewiduje i naśladuje uśmiech osoby, z którą rozmawia: co więcej robi to ogromnie szybko.

Naukowcy z Uniwersytetu Columbia, we współpracy z Duke University, podjęło się ambitnego zadania stworzenia robota, którego nazwano "Emo" - w naszym języku jego imię brzmi dokładnie jak popularna niegdyś subkultura nastolatków "szczególnie wrażliwych". Co ciekawe, w opracowaniu maszyny udział brał pośrednio także Amazon, który przekazał naukowcom sowity grant.

Reklama

Dosyć ciekawie wygląda proces konstruowania robota Emo, który wymagał zaangażowania dwóch modeli sztucznej inteligencji. Pierwszy, wykorzystując subtelne zmiany w twarzy rozmówcy, przewiduje to, jak zaraz będzie wyglądała jego mimika. Drugi natomiast generuje polecenia motoryczne, które umożliwiają Emo reagowanie w czasie rzeczywistym na wyrażane emocje. W ten sposób otrzymujemy właściwie kompletną maszynę, jeżeli chodzi o reakcje na to, co widzi ona u rozmówcy. To spory sukces, ale pamiętajmy, że jest to tylko część informacji niewerbalnych, które otrzymujemy na co dzień w trakcie obcowania z innymi ludźmi. Podświadomie przetwarzamy mnóstwo innych takich danych każdego dnia — i dzieje się to natychmiast.

Emo wyposażono w 26 siłowników, które zapewniają maszynie całkiem spory wachlarz dostępnej mimiki. "Twarz" maszyny pokryta jest miękką silikonową skórą z magnetycznym systemem mocowania — to zaś pozwala na szybką personalizację oraz konserwację. Kamery o wysokiej rozdzielczości w źrenicach oczu umożliwiają robotowi nawiązanie i utrzymanie kontaktu wzrokowego — to kluczowe całości komunikacji niewerbalnej.

Sam robot zaś potrafi "przewidzieć" uśmiech u swojego rozmówcy na około 840 milisekund przed jego wystąpieniem. Ponadto maszyna samodzielnie nauczyła się rozpoznawać związek między mimiką twarzy a gestykulacją, czy motoryką — w ten sposób robot jest naprawdę autentyczny w swoich reakcjach i działa on pod tym względem znacznie lepiej od podobnych projektów.

Co w przyszłości będzie umieć Emo?

Naukowcy pracują obecnie nad implementacją możliwości komunikacji werbalnej z Emo, aby uczynić go jeszcze bardziej "ludzkim". Naukowcy jednak wskazują na fakt, iż należy mieć na względzie kwestie etyczne — podążanie za uzyskaniem jak najbardziej "ludzkiego" robota wywołuje niemało pytań o pewne granice, które powinny oddzielać nas od maszyn. Jak na razie, tego typu maszyny to "prężenie muskułów" przez naukowców — trudno jest wskazać, w jakim celu można by było w przyszłości wykorzystać takiego robota.

Naukowcy uważają, że roboty takie jak Emo będą integralną częścią naszego codziennego życia i mogą stanowić one istotny przełom w komunikacji — zarówno między ludźmi, jak i ludźmi oraz maszynami. Takie maszyny mogą być naszymi kompanami w pracy, służyć nam podobnie jak lokaje, lub... być po prostu towarzyszami, gdy będziemy samotni. Ale czy nie idziemy w tym nieco za daleko? Między ludźmi i robotami powinien istnieć pewien jednoznaczny dystans — w przeciwnym wypadku stają się one zbyt przerażające, by można było chcieć mieć z nimi cokolwiek więcej do czynienia. Szczerze? Ja Emo po prostu się boję, choć wiem, że jest nieszkodliwy.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama