Bohater Internetu ostatnich dni, Pan Michał Rusinek, musiał mieć zły dzień lub jakiś jeden nieproszony email sprowokował go do wygłoszenia swojej dekl...
Emaile bez "Witam" - Gospodarze Internetu, dodajemy to do netykiety?
Ci z Was, którzy śledzili moje dotychczasowe wpisy...
Bohater Internetu ostatnich dni, Pan Michał Rusinek, musiał mieć zły dzień lub jakiś jeden nieproszony email sprowokował go do wygłoszenia swojej deklaracji, iż nie będzie odpowiadał na korespondencję zaczynającą się od słowa "Witam".
Nie wiem kim ten Pan jest, zapewne wielu z komentujących w Internecie tę wypowiedź również, nie mniej jednak reakcję wywołało to na tyle dużą, iż dziś przez ramię w autobusie dotarło to i do mnie w jednej z papierowych gazet.
W czym tak naprawdę jest problem? Jeszcze nie tak dawno popularnym tematem do dyskusji była rzeczona w tytule netykieta, jednym z jej elementów i popularnym wątkiem w dyskusji było, jak odpowiadać w ogóle na emaile. Toppostować czy nie. Co jest wygodne w korespondencji dla nadawcy czy odbiorcy, co już mniej. Problem ten w gruncie rzeczy został rozwiązany przez webmaile czy desktopowych klientów poczty, które z góry narzucały własne reguły pisania i odpowiadania na emaile.
Dziś już niewiele osób zwraca na to uwagę. Nie ma co się oszukiwać, jesteśmy wygodni w korzystaniu z usług czy udostępnianych programów. Jakiekolwiek ingerencje w ustawienia muszą być mocno uzasadnione byśmy byli skłonni do takich ruchów. Z pewnością też w środowisku biznesowym, gdzie często jest spotykana wielowątkowość w korespondencji, kierujemy się jeszcze pewnymi narzuconymi zasadami, jednak w prywatnych emailach żyje to już własnym życiem, zgodnym z domyślnymi ustawieniami u nadawcy.
Wracając do formy pisania, rozpoczynania korespondencji, a ściślej mówiąc formy powitania, tutaj również utarły się już pewne zwroty, które się po prostu sprawdziły i siłą rzeczy stosujemy je na co dzień. Głównym argumentem językoznawców w tym temacie jest to, iż powitanie "Witam" wyraża wyższość nadawcy wobec odbiorcy. Pan Michał Rusinek idzie dalej w swoich rozważaniach, tłumacząc to tym, iż witać nas może ktoś z poziomu swojej przestrzeni, na przykład gospodarz domu. Dostając emaila z takim powitaniem, odbiera to tak jakby nadawca był gospodarzem Internetu.
Psychologia tejże argumentacji jest dla mnie co najmniej niezrozumiała. Wiem ja, jako odbiorca, wie też nadawca korespondencji, iż Internet jest przestrzenią zarówno jego jak i moją. Nie ma gospodarza Internetu. Być może zwrot ten przeszedł do powszechnego użytku z korespondencji korporacyjnej, gdzie w pewnych sytuacjach zwrot "Szanowna Pani/Panie" nie byłby na miejscu, jednak już jest w powszechnym użyciu, jest wygodny i odpowiedni w wielu sytuacjach. Po co zmieniać coś co jest dobre i sprawdzone? Nigdy nie odczułem wyższości nadawcy, który witał się ze mną w ten sposób. Wręcz zwrot Witam Panie Grzegorzu odbierałem jako wyraz sympatii, co zwykle miało też odzwierciedlenie w dalszych kontaktach.
Dla mnie to daleko idąca ignorancja, oceniać całą korespondencję po formie powitania. Oczywiście nie mówię tu o skrajnych przypadkach, idących w drugą stronę, wręcz niegrzecznych formach. Jednak nie byłbym w stanie odrzucać korespondencji tylko dlatego, iż ktoś zaczął od "Witam", a nie od "Szanowny Panie". To treść emaila powinna nakreślać mi stosunek, jaki żywi do mnie nadawca, czy jest wywyższający się czy nie.
A więc Szanowny Panie Michale Rusinek pozostanę przy swojej wygodnej i grzecznej, poniekąd, formie powitania, a odpowiedni szacunek dla odbiorcy będę nadal wyrażał w treści swojego przekazu.
Czego i Wam życzę Drodzy Czytelnicy Antyweba.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu