Elon Musk stracił resztki szacunku, jakie miał w moich oczach. Znęcanie się nad zwierzętami przekracza wszelkie granice.
Elon Musk, człowiek roku magazynu Time, robi naprawdę wiele, by publika się od niego odwróciła. Ludzie zaczynają dostrzegać, że pod płaszczykiem wyluzowanego biznesmena kryje się osoba, która zmusza swoich pracowników do pracy ponad siły i której styl zarządzania opiera się na wykorzystaniu podwładnych do maksimum. Widzimy to bardzo mocno w przypadku Twittera, gdzie oczekuje się od ludzi pracy 15 godzin na dobę, żeby utrzymać serwis po zwolnieniu większości osób. Jednocześnie, Musk pokazał, że zrobi bardzo wiele, by się o nim mówiło, nie ważne czy w dobrym, czy złym świetle. Chodzi mi tu oczywiście o kwestie zaprzestania wsparcia dla odbiorników Starlink, które zostały przesłane na Ukrainę, czy chociażby twierdzenia, że Ukraina powinna oddać część kraju Rosji.
Teraz do listy rzeczy, za którą można Muska nie lubić trzeba dopisać także znęcanie się nad zwierzętami
Jak donosi agencja informacyjna Reuters, warunki pracy w Neuralinku, czyli organizacji zajmującej się tworzeniem szeroko reklamowanego przez Muska narzędzia pozwalającego na bezpośrednie połączenie naszego mózgu z komputerem i obsługiwania sprzętów w ten sposób, wcale nie odbiegają od tych w Twitterze. Różnica jednak polega na tym, że w przypadku Neuralinku działanie tamtejszych technologii testuje się na żywych zwierzętach. Już sam fakt, że takie eksperymenty mają miejsce jest z mojego punktu widzenia moralnie naganny, jednak to nie jest całość historii. Elon Musk bowiem wprowadził w Neuralinku podobną kulturę pracy, stale poganiając pracowników i tym samym, sprawiając, że ci popełniają błędy, których dałoby się uniknąć. Błędy, które kosztują życie zwierząt.
Jak wynika z relacji samych pracowników, od początku istnienia projektu życie w nim straciło ponad 1 500 zwierząt, w tym świń, owiec czy małp, a dużej części z tych zgonów dałoby się uniknąć, gdyby tylko warunki pracy w Neuralinku nie były dyktowane przez Elona Muska. To z kolei czyni go odpowiedzialnym, za te zgony. Do tego stopnia, że zostało wszczęte postępowanie federalne na okoliczność znęcania się nad zwierzętami, w którym, jeżeli zarzuty się potwierdzą, Musk ma szansę zostać uznanym za winnego.
To też pokazuje, jak daleko Neuralink jest od jakiegokolwiek przełomu. Jak możemy przeczytać w relacji pracowników, zgony następowały często w wyniku samej operacji wszczepienia czipu, bądź też w efekcie "niedopasowania rozmiaru czipu do wielkości zwierzęcia". Jestem bardzo ciekawy, czy mając taką wiedzę projekt znajdzie wielu chętnych do testu na ludziach. Jednak nawet jeżeli, to ludzie wiedzą "na co się piszą", natomiast zwierzęta - nie. Nie mogą wyrazić zgody na ryzykowną procedurę, która może zakończyć się ich śmiercią. Dlatego o ile wiem, że testy na zwierzętach są nieodłączną częścią wielu branż, w szczególności medycyny, to uważam, że tam, gdzie jest to możliwe, należy je ograniczyć, a jeżeli nie można - zadbać by nie powodowało to więcej śmierci i cierpienia niż to jest absolutnie konieczne.
Neuralink nie spełnia żadnego z tych kryterium. Nie tylko jest na obecnym etapie mrzonką, zbędnym gadżetem, wizją która póki co realizowana jest głównie PR'owo, ale też - przez to, jaką osobą jest Elon Musk, sprawia zwierzętom w laboratoriach znacznie więcej cierpienia niż jest to konieczne.
Jeżeli miałem jakieś resztki szacunku do Muska jako do istoty ludzkiej, to właśnie uleciały one w siną dal.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu