Po Godzinach

Broń palna znika ze „Zwariowanych melodii”, bo to zbyt duża dawka przemocy. Nie to co dynamity i kowadła na głowach!

Weronika Makuch
Broń palna znika ze „Zwariowanych melodii”, bo to zbyt duża dawka przemocy. Nie to co dynamity i kowadła na głowach!
Reklama

Oglądaliście Zwariowane melodie? Jeśli tak to na pewno pamiętacie myśliwego Emlera, który za wszelką cenę próbował dopaść królika Bugsa. Kiedyś robił to biegając za nim z dwururką, ale to już przeszłość.

Zwariowane melodie to kawał dzieciństwa wielu z nas. Sama uwielbiałam te bajki za dzieciaka i śledziłam przygody bohaterów z zapartym tchem. Do dziś pamiętam kilka odcinków i z przyjemnością odświeżyłabym sobie ulubione fragmenty. Zwariowane melodie dla wielu twórców stały się podwalinami ich dzieł, z tych kreskówek do dziś czerpane są liczne inspiracje. Królik Bugs, Struś Pędziwiatr czy Pepe Le Swąd to już postaci kultowe. Nie trzeba było namiętnie oglądać wszystkich odcinków z tymi bohaterami, by po prostu wiedzieć, kim są. Obecne dzieciaki mogły nie mieć okazji do zapoznania się ze Zwariowanymi melodiami. Dla nich oraz dla dorosłych, którzy chcieliby odświeżyć sobie animacje, HBO Max przygotowuje nowe odcinki.  Całkiem niedawno mogliśmy też obejrzeć Pokemony w stylu Zwariowanych melodii. Temat jest na czasie.

Reklama

Elmer to typowy myśliwy z kosą

Na zlecenie HBO Max ma powstać 80 nowych odcinków po 11 minut. Już teraz użytkownicy ze Stanów Zjednoczonych mogą oglądać starsze odcinki i cieszyć się wspomnieniami. Co jednak będzie, gdy pojawią się premierowe sezony? Cóż, prawdopodobnie wielkie zdziwienie. Pamiętacie broń myśliwego Elmera? Tak, była to dwururka. Broń palna może nie jest tym, co powinno pojawiać się w kreskówkach dla dzieci, ale w Zwariowanych melodiach nigdy nie brakowało tego typu... atrakcji. Tym razem nie zobaczymy jednak strzelby a kosę. Krążą również plotki o łopacie i właściwie nie wiem, co jest bardziej absurdalne.

Pamiętacie wypożyczalnie VHS? Żyło się z nimi prościej i szybciej niż z serwisami VOD

Twórcy nowych odcinków chcą dostosować się do współczesnej wrażliwości społecznej. Temat broni palnej w Stanach Zjednoczonych jest co najmniej gorący. Twórcy podkreślają, że chcą dostosować się do walki ze znęcaniem się i wytwarzaniem sobie wrogów. Elmer i Bugs to jednak przeciwnicy, którzy bywają dość brutalni. Zresztą – nie oni jedni. Pamiętacie jakieś przygody Kojota i Strusia Pędziwiatra? Oberwało się jednak tylko Elmerowi, bo to on dzierżył broń palną. Z kreskówek nie zniknie jednak typowa dla nich przemoc, nie znikną też materiały wybuchowe. No wiecie, strzelba to już lekka przesada, ale bukiet złożony z lasek dynamitu jest totalnie normalny.

Serial w świecie Harry’ego Pottera uratuje markę. To uniwersum potrzebuje „resetu”

Decyzja twórców animacji jest co najmniej kuriozalna. Cieszę się z powrotu bajki, ale tylko z sentymentu. Zwariowane melodie faktycznie nie są przystosowane do współczesnych, grzecznych standardów. W co drugim odcinku bohaterowie robili sobie krzywdę, wysadzali się w powietrze i ocierali się o śmierć albo trwałe kalectwo. Jakoś jednak sobie ze wszystkim dawali radę i w następnym epizodzie byli gotowi do dalszej gonitwy. Wszelka krzywda, która pojawiała się w odcinkach, była bardzo kreskówkowa. Nikt tak przecież nie wybucha, nikt nie spada z przepaści dopiero po spojrzeniu w dół i zdaniu sobie sprawy, że nie mamy pod sobą żadnej powierzchni.

Zwariowane melodie bez broni palnej, ale z masą innego rodzaju przemocy

Chłonęłam te bajki w dzieciństwie i dobrze zdawałam sobie sprawę, że patrzę na nierealistyczne głupoty. Nie mam dziś problemów z odróżnieniem fikcji od prawdy, nie wręczam przyjaciołom na urodziny materiałów wybuchowych i nawet nie jem mięsa, aby nie krzywdzić zwierząt. Zwariowane melodie mnie nie zespuły, bo to nie sama bajka jest potencjalnym problemem, a jakieś wątpliwości danego dziecka, przy którym nie czuwa dorosły, aby mu je wyjaśnić. Skoro pewne elementy tych kreskówek są obecnie problematyczne, to po co do nich wracać? Nie lepiej wymyślić coś całkowicie nowego i grzecznego, skoro to są standardy, których chcemy się trzymać? Czy tak nie byłoby prościej? I kto w ogóle stwierdził, że myśliwy goniący królika z kosą większą od samego siebie będzie lepszy dla maluchów niż ten ze strzelbą? Wizja jąkającej się śmierci wydaje mi się dużo dziwniejsza niż standard, który znamy. Absolutnie nie popieram myślistwa, ale nie wydaje mi się, by o Elmer był głównym przyczynkiem, że tyle osób w ramach relaksu chodzi po lesie i strzela do zwierząt. I czy aby przypadkiem teraz wszyscy nie powinniśmy zacząć latać po osiedlu z kosami? Wymazywanie broni z wszelkich możliwych mediów nie jest rozwiązaniem na krzywdę, którą codziennie sprawia się za jej pomocą. To nie tędy droga i to nie na Bugsie powinna skupiać się teraz uwaga.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama