Gry

Elden Ring daje Ci w kość? Spokojnie, twórca gry też nie daje sobie rady

Kacper Cembrowski
Elden Ring daje Ci w kość? Spokojnie, twórca gry też nie daje sobie rady
Reklama

Elden Ring nie daje Ci spokoju? Cóż… nie jesteś jedyną osobą, która ma z tym problem.

Shadow of the Erdtree wylądowało!

Przypomnijmy, że 21 czerwca na PS5, PS4, Xbox Series X|S, Xbox One i PC pojawił się dodatek Shadow of the Erdtree do gry Elden Ring. Ta gra, wydana w 2022 roku, stała się jednym z największych fenomenów ostatnich lat, zdobywając uznanie zarówno recenzentów, jak i graczy, którzy chwalili jej rozgrywkę i rozbudowany świat. Współpraca George’a R. R. Martina i Hidetaki Miyazakiego okazała się sukcesem. Teraz przyszedł czas na DLC, które zabiera graczy poza Ziemie Pomiędzy do Krainy Cienia. To nowy świat w Elden Ring, gdzie gracze mogą swobodnie podróżować między ogromnymi mapami, angażować się w różnorodne sytuacje i odwiedzać szczegółowo zaprojektowane lochy pełne straszliwych przeciwników.

Reklama

DLC jest równie świetne, co oryginał, ale ostatni boss — General Radahn — nie daje graczom spokoju. W sieci (jak przy każdej premierze gry od FromSoftware) pojawiło się mnóstwo dyskusji na temat tego, że soulslike’i mogłyby wreszcie otrzymać easy mode, bo to, co się dzieje w Shadow of the Erdtree jest przesadą (i coś w tym jest — streamer Kai Cenat z ostatnim bossem walczył już łącznie przez ponad 50 godzin i zginął blisko 600 razy, nadal nie pokonując General Radahna), ale jest również drugi obóz, który uważa, że japoński deweloper powinien usunąć z gry nawet summony, które według nich psują całe wrażenia z rozgrywki. Fakt jednak jest taki, że Elden Ring jest kosmicznie trudny — i okazuje się, że problem z tym miał nawet sam twórca gry, Hidetaka Miyazaki.

Hidetaka Miyazaki miał problem z przejściem Elden Ring: Shadow of the Erdtree

CEO FromSoftware podczas rozmowy z The Guardian przyznał, że jego gra sprawiło mu mnóstwo trudności. A jeśli twórca gry nie daje sobie z nią rady, to jest to już ostateczny dowód na to, że mówimy tutaj o prawdziwej masakrze. Miyazaki mówił:

Przed premierą jakiejkolwiek gry będę bardzo intensywnie grać w nią i poświęcać jej jak najwięcej czasu. Ale po wydaniu raczej nie chcę tego dotykać, ponieważ wiem, że albo znajdę rzeczy, których nie zrobiłem w 100% tak, jakbym chciał, albo błędy, które będą mnie denerwować. A kiedy zostanę graczem, jestem bezsilny zrobić coś istotnego, aby to zmienić, więc kiedy gra jest już dostępna, zwykle nie gram. […] Ale przygotowując się do Shadow of the Erdtree, przeszedłem przez główną historię Elden Ring. Chcę to poprzedzić stwierdzeniem, że jestem absolutnie beznadziejny w grach wideo, więc moje podejście i styl gry polegały na wykorzystaniu wszystkiego, co mam pod ręką. Do mojej dyspozycji, cała pomoc, każdy skrawek pomocy, jaki oferuje gra, a także cała wiedza, którą posiadam jako architekt gry… swoboda i otwarty świat Elden Ring być może obniżyły barierę wejścia, i być może to ja odniosę na tym największe korzyści jako gracz, bardziej niż ktokolwiek inny.

Miyazaki więc przyznaje się do korzystania ze wszystkiego, co pomagało mu dotrzeć do końca. Jak sam wspomniał, sam tę grę stworzył, a jednak napotkał się na mnóstwo problemów, żeby finalnie w rozmowie nazwać się „wielkim masochistą”. A jeśli Miyazaki używa summonów i innych pomocy, to raczej nie musimy martwić się o to, że FromSoftware je usunie przez liczne apele hardcorowych graczy. Niewykluczone więc, że jeśli nadrabialiście podstawkę Eldena przed premierą DLC, to graliście z samym Miyazakim… chociaż domyślam się, że Japończyk sięgnął po pomoc Let Me Solo Her — legendarnego gracza, na którym poziom trudności prezentowany przez FromSoftware zdaje się nie robić absolutnie żadnego wrażenia.

Źródło: The Guardian

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama