Felietony

Edytowanie filmów na telefonie. Można, ale... po co?

Krzysztof Rojek
Edytowanie filmów na telefonie. Można, ale... po co?

Będąc w Korei zdecydowałem się zmontować kilka Shortsów przy użyciu smartfona. Oto moje przemyślenia.

Dziś nasze telefony stanowią centrum naszego obcowania z technologią. To na nich w przeważającej większości oglądamy treści, gramy w gry, słuchamy muzyki czy komunikujemy się ze znajomymi czy przeglądamy internet. Statystyki w tym kontekście nie kłamią. Dlatego też współcześnie trwają zaawansowane prace nad tym, żeby telefony mogły zrobić jeszcze więcej i więcej.

Częściowo udało się to tabletom (a właściwie - iPadom, bo one dominują) gdzie od lat podtrzymywana jest narracja, że iPad może zastąpić komputer. Czy tak jest? Cóż, za każdym razem odpowiedź nie jest jednoznaczna, a zapowiadana przez Apple era "post-PC" nigdy nie nadeszła. Jednak urządzenia mobilne faktycznie z każdym rokiem potrafią coraz więcej i chociażby edycja wideo na tablecie nikogo już nie dziwi.

No właśnie - na tablecie, gdzie mamy duży ekran i często bardziej rozbudowaną aplikacje. A jak sprawy się mają w przypadku telefonu? Czy tam też możemy edytować wideo?

Odpowiedź: tak. Czy komfortowo? Absolutnie nie

Tak się złożyło, że nie tak dawno miałem przyjemność odwiedzić na chwilę koreański Seul, gdzie na zaproszenie Samsunga obserwowałem z bliska Unpacked, na którym pokazano nowe smartfony, smartwatche i tablety. Z redakcji otrzymałem nieocenione wsparcie, dzięki czemu całość "operacji" przeszła bardzo gładko. Na miejsce nie zabrałem kamery, natomiast nagrałem kilka materiałów telefonem i postanowiłem, że z ich złożeniem nie ma co czekać do powrotu.

Oczywiście mogłem je zmontować na laptopie, ale dla testu postanowiłem sprawdzić, jak wygląda edycja takich klipów na telefonie. Do tego celu użyłem jednego z najpopularniejszych programów, czyli Adobe Rush. Początki były dosyć trudne, ponieważ pierwszym, co zrobił wspomniany program było kompletne wysypanie się, ale dzięki temu poczułem się, jakbym naprawdę korzystał z oprogramowania Adobe.

Jednak dalej poszło już w miarę "z górki". Import plików do programu jest prosty, timeline jest bardzo czytelny, a wszystkie najważniejsze elementy, jak korekcja kolorów, dodawanie przejść, efektów czy napisów jest banalnie prosta. Menu też zmienia się w zależności od tego na co klikniemy (np. jeżeli zaznaczymy ścieżkę dźwiękową otrzymamy inny zestaw). Dlatego też na początku w samych tylko opcjach trzeba się odrobinę "odnaleźć", ale oprócz tego od strony technicznej wszystko jest tu bardzo intuicyjne.

Jednocześnie jednak wiem, ile normalnie zajęłoby mi poskładanie naprawdę najprostszego filmiku z muzyką i głosem z offu. I jest to czas wielokrotnie krótszy od tego, który poświęciłem montując te klipy na telefonie. Problemem jest tu po prostu rozmiar wyświetlacza i fakt, że dotyk palcami jest szalenie nieprecyzyjny. Czy większy ekran (np. Galaxy Folda) w połączeniu z rysikiem by coś zmienił? Być może, natomiast dalej precyzja jaką dysponuje mysz i szybkość korzystania ze skrótów klawiaturowych do pewnych czynności jest w przypadku komputerów i laptopów przewagą, której telefony raczej nigdy mieć nie będą.

W teorii więc tak - na telefonach da się złożyć nawet pełnoprawny film - jak się człowiek uprze, to wszystko można. Jednak w tym wypadku na własnej skórze odczułem, że pomimo całego rozwoju dotychczasowej technologii część rzeczy w dalszym ciągu pozostaje poza zasięgiem smartfonów. I tak - na to też są rozwiązania, jak ReadyFor czy Dex i patrząc na rosnącą moc smartfonów, jestem ciekawy czy kiedyś te pomysły faktycznie dotrą do szerszego odbiorcy.

 

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu