Google

Microsoft wie że używasz Edge do pobierania Chrome. I kontratakuje

Krzysztof Rojek
Microsoft wie że używasz Edge do pobierania Chrome. I kontratakuje
17

Chcecie pobrać Google Chrome? Wolne żarty! A spróbowaliście korzystać wcześniej z Edge'a?

Jeżeli zapytalibyście kogoś w 2015 roku, czym jest Internet Explorer, zapewne usłyszelibyście sztandarową odpowiedź: "Najlepszą przeglądarką do pobierania Google Chrome". Dziś, prawie 10 lat później, jeżeli zapytalibyście ludzi, do czego służy Edge, jedna połowa odpowie wam dokładnie tak samo, a druga - nie będzie wiedziała, czym Edge w ogóle jest. Oczywiście - żartuję sobie teraz, ponieważ Edge jest w tym momencie na fali wznoszącej, osiągając popularność o której IE w późniejszych latach życia mógł tylko pomarzyć. Jednak faktem jest, że przez fakt, iż to właśnie Edge jest domyślną przeglądarką w Windowsie 11, wciąż wielu ludzi uznaje już za tradycje wykorzystanie jej do pobrania Chrome, nawet jeżeli w oczach recenzentów Edge pozwala dziś na więcej jako program.

Microsoft widzi co się dzieje z Edge. I stara się przekonać użytkowników

Użytkownicy, którzy w ostatnim czasie chcieli wykorzystać Edge'a do pobrania Google Chrome natknęli się na bardzo ciekawe zjawisko. Otóż na stronie odpowiedzialnej za pobieranie Google w miejscu w którym normalnie spodziewalibyśmy się początku strony, znajduje się wielki baner, informujący nas, że może warto przemyśleć swoje działania. W taki sposób Edge próbuje przekonać użytkowników, którzy używają tej przeglądarki do pobrania Chrome, by dać szansę produktowi Microsoftu, skoro i tak go już uruchomili. Według baneru Edge to wszystko co najlepsze jeżeli chodzi o technologię Chrome, połączone z zabezpieczeniami od Microsoftu.

Dla niektórych będzie to przegięcie, na co z resztą zwracają uwagę. Edge ingerujący w stronę pobierania produktu konkurencji faktycznie nie wygląda za miło i może być to odbierane jako próba działań antykonkurencyjnych. W połączeniu z dotychczasowym wkładaniem Edge'a gdzie tylko się da wewnątrz systemu Windows (m.in. do Menu Start czy w ramach ostatniej integracji Bing z ChatGPT) niektórzy mogą mieć dość polityki Microsoftu i nadmiernej promocji tej przeglądarki. Jednak jeżeli tylko popatrzymy na to, co robi konkurencja, widzimy, że na tym rynku po prostu panują takie zasady. Dla przykładu - Google Chrome jest promowane na wszystkich stronach należących do Google, jeżeli tylko otworzymy je z jakiejś innej przeglądarki. A patrząc, ile usług Google ma w swoim arsenale, trzeba przyznać, że jest to siła marketingowa z którą trzeba się liczyć.

Jednocześnie, trzeba zwrócić uwagę, że Microsoft to firma o olbrzymich zasobach, która wie przecież bardzo dobrze po dziesiątkach latach na rynku, jakie sposoby marketingu działają, a jakie nie. I jak widać - takie właśnie są skuteczne, co widać po wciąż rosnącej popularności Edge'a. Jedyne więc, co mogę wam powiedzieć - przygotujcie się, że za chwilę przeglądarka tej firmy będzie wyskakiwała wam z lodówki.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu