Pod koniec sierpnia opisywałem na łamach „Litera lubi cyfrę” nową usługę T-Mobile: możliwość kupowania ebooków i czytania ich zarówno za pośrednictwem...
Pod koniec sierpnia opisywałem na łamach „Litera lubi cyfrę” nową usługę T-Mobile: możliwość kupowania ebooków i czytania ich zarówno za pośrednictwem naszego smartphone’a jak i desktopowego readera. Już na dzień dobry okazało się, że e-książki w T-Mobile są po prostu drogie – w konkurencyjnych księgarniach jesteśmy w stanie kupić je nawet 30% taniej. Tymczasem w komentarzach rozgorzała spora dyskusja dotycząca regulaminu nowej usługi, według którego może okazać się, że kupione w T-Mobile książki będą nam służyć tak długo, jak my będziemy służyć naszymi pieniędzmi operatorowi. Postanowiłem sprawdzić, jak sprawa przedstawia się w rzeczywistości. Zajęło mi to nieco czasu, ale mam już odpowiedź.
Przypomnę tylko, że cały problem z regulaminem tkwi w jednym paragrafie. W 1.8, który głosi: „Użytkownik posiada dostęp do zakupionych Książek do czasu dezaktywacji numeru w systemach Operatora”. O tenże zapis zapytałem się drogą mailową T-mobile. Odpowiedź była bardziej, niż lakoniczna i zamknęła się w jednym zdaniu:
„Bez aktywnego numeru nie zloguje się Pan do aplikacji” (pisownia oryginalna)
Niewiele mi to wyjaśniło, bo może nie zaloguje się do aplikacji, ale te książki przecież pobieram na dysk, więc powinienem mieć do nich dalej dostęp. Aby wyjaśnić do końca tę sprawę zdecydowałem się zadzwonić na infolinię. Po dobrych kilku minutach wybierania różnych opcji wraz z automatyczną sekretarką ostatecznie nawiązałem połączenie z konsultantką T-Mobile i spytałem się o interesującą mnie sprawę.
W pierwszym momencie odpowiedź brzmiała tak, jak początkowo myślałem, że nawet po rezygnacji z numeru dalej mogę korzystać z zakupionych przeze mnie ebooków, ponieważ lądują one na telefonie. Gdy jednak przytoczyłem pani konsultantce wcześniejszą odpowiedź Biura Obsługi Abonenta –przestało być różowo. Jak ładnie poinformowała mnie pani przy telefonie: zgodnie z udzieloną mi odpowiedzią nie będę miał jednak możliwości dalszego korzystania z ebooków. Aby się upewnić zapytałem o to jeszcze raz, w myśl zasady, lepiej powtórzyć niż przeinaczyć. Odpowiedź jednak pozostała bez zmiany.
Co to oznacza? Że kupowanie ebooków w T-Mobile to strzelanie sobie w stopę i nie ma sensu. Bo gdy zechcemy pożegnać się z firmą stracimy po prostu dostęp do książek, które kupiliśmy za nasze pieniądze. Naprawdę, interesujący pakiet lojalnościowy.
Muszę złożyć samokrytykę. W pierwszym wpisie doceniłem pomysł sprzedaży ebooków i jego wykonanie przez T-Mobile, mimo koszmarnych cen. W kontrowersyjny zapis nie chciało mi się wierzyć, uznałem, że jest to jakaś pomyłka. Wszystko jednak na to wskazuje, że wcale nie. Pozostaje mi więc życzyć T-Mobile dalszej kreatywności w tworzeniu usług i regulaminów, a czytającym ebooki odradzić zakupy u tego operatora.
Post ten oryginalnie napisałem na "Litera lubi cyfrę" - blog o e-publishingu, który prowadzę.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu