Technologie

Earin - sprzęt godny uwagi

Maciej Sikorski
Earin - sprzęt godny uwagi
Reklama

Słowo słuchawki ostatnio kojarzy się chyba przede wszystkim z firmą Beats, a wszystko za sprawą przejęcia tego producenta przez Apple. Temat powoli ju...

Słowo słuchawki ostatnio kojarzy się chyba przede wszystkim z firmą Beats, a wszystko za sprawą przejęcia tego producenta przez Apple. Temat powoli już jednak wygasa i przyjdzie nam trochę poczekać, nim dowiemy się, jak korporacja z Cupertino zamierza wykorzystać nabytek. Tymczasem słuchawkom można nadać nowe oblicze wprowadzając na scenę produkt Earin. Gadżeciarzem nie jestem, ale ten sprzęt przyciąga moją uwagę.

Reklama

Jakich słów należy użyć, by w skrócie opisać słuchawki Earin? Małe, lekkie, bezprzewodowe (całkowicie), poręczne. Zresztą, najlepiej obejrzeć film promujący produkt:

https://www.youtube.com/watch?v=5lF3U3dyn2k#t=27

Mamy zatem zespół, w skład którego wchodzą m.in. byli pracownicy Nokii oraz Sony Ericsson. Stworzył on ciekawe pod wieloma względami słuchawki i postanowił dostarczyć produkt na rynek korzystając z finansowania społecznościowego. Chcieli zebrać 179. tys funtów i… szybko osiągnęli cel. Teraz licznik pokazuje ponad 360 tys. funtów, a do końca zbiórki pozostało 35 dni. Można zatem mówić o sukcesie. I nie ulega wątpliwości, że darczyńcom musiano zaprezentować coś naprawdę ciekawego, skoro tłumnie ruszyli, by wesprzeć akcję.

Główną zaletą słuchawek jest to, że nie posiadają one kabli. Przyznam, że to mocny atut: ilekroć zainwestuję w nowe słuchawki, po jakimś czasie nie nadają się one do użycia. Dziewczyna prędzej czy później znajdzie na nie sposób i nie ma na to wpływu cena/rozmiar/marka produktu – przewód zostanie gdzieś uszkodzony. Pocieszające jest to, że po konsultacjach z kolegami okazało się, iż nie jestem odosobnionym przypadkiem. Może to i marne pocieszenie, ale jest.


Brak przewodu, to brak elementu do uszkodzenia. Sprzęt staje się przy tym bardziej poręczny, nie krępuje ruchów, nie zniechęca widmem rozplątywania przewodu. Wada? Słuchawkom musiano zapewnić źródło zasilania. Wyposażono je w akumulator o pojemności 50 mAh. Podobno wystarczy to do 2,5-3 godzin słuchania muzyki. Z jednej strony, jest to pewne ograniczenie, z drugiej, 2 godziny pracy powinny wystarczyć zdecydowanej większości użytkowników. Warto w tym miejscu dodać, że futerał na Earin nie spełnia jedynie funkcji pudełka chroniącego produkt i utrudniającego jego zgubienie – słuchawki mogą być ładowane w tej niewielkiej tubie. Posiada ona akumulator o pojemności 100 mAh, co zwiększa poziom mobilności urządzenia.

Słuchawki łączą się ze źródłem muzyki za pomocą modułu Bluetooth, wedle zapewnień producenta, nie posiadają zbędnych elementów (mikrofon, diody, czujniki). Dzięki temu cena nie rośnie, producent mógł się skupić na tym co najważniejsze, spada też ryzyko usterki, więc można napisać, że to słuszna koncepcja. Co z wymiarami i wagą? Słuchawki mają ważyć 5 gramów, ich futerał też nie należy do ciężkich: 25 g. Produkt o wielkości 20x14 mm zostanie wyposażony w trzy różne silikonowe końcówki, co da użytkownikowi możliwość wyboru.

Reklama


Czy poświęciłem wpis niezniszczalnym słuchawkom? Zdecydowanie nie - nie można urwać przewodu, ale istnieje kilka innych sposobów na ich uszkodzenie. Wielu osobom zapewne nie spodoba się ograniczenie w postaci niezbyt pojemnej baterii, inni uznają, że cena jest wygórowana (ponad 250 dolarów - mogło być gorzej). Z pewnością nie jest to produkt idealny. Potrafi jednak przyciągnąć uwagę - moją zdobył i możliwe, że zainwestuję w ten produkt. może nie w pierwsza wersję, która ma trafić na rynek na początku przyszłego roku, ale potem, gdy choroby wieku dziecięcego znikną i okaże się, iż twórcy stanęli na wysokości zadania, będzie to naprawdę kusząca inwestycja.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama