Felietony

Sony z formułą Nintendo Direct i bez konkretów. Szkoda, liczyłem na więcej

Kamil Świtalski

Gram, pogrywam i piszę od kiedy pamiętam. Oprócz t...

Reklama

Tegoroczne konferencje na E3 są bardzo... dziwne. To jedna z najbardziej specyficznych odsłon targów, jakie pamiętam. Ubisoft który regularnie nas zanudzał — tym razem oczarował i pokazał cały pakiet fajnych tytułów. Reszta, niestety, ma tendencję zniżkową.

Można by powiedzieć, że w tym roku oczy wszystkich zwrócone były ku Microsoftowi. W końcu nie każdego dnia firmy pokazują nową konsolę, o której od dawna szumnie mówi się jako o najmocniejszym sprzęcie na rynku. Faktycznie -- urządzenie zostało zaprezentowano, jednak Xbox One X nie zrobił na większości wielkiego wrażenia. No, może poza Marcinem. Sam jestem zawiedziony brakiem tytułów na wyłączność, które od zawsze były główną siłą napędową przy zakupie nowych urządzeń. Po tym co pokazał MS mówiło się, że Sony nawet nie musi się starać. I z wielkim żalem, ale muszę przyznać, że... faktycznie — nie musieli. Ale też nie powiem, aby jakoś specjalnie na swojej własnej imprezie zabłysnęli.

Reklama

I co mi z takich zapowiedzi?

Targi E3 to ten czas, w którym firmy pokazują nam największe hity, które zmierzają na ich konsole. No i tych nie zabrakło -- owszem, były gry. Można powiedzieć, że było naprawdę dużo gier. Mam jednak z nimi jeden zasadniczy problem: na dobrą sprawę nie pokazano nam niczego, o czym byśmy nie wiedzieli. O znacznej większości z tych tytułów wiemy nie od dzisiaj, dlatego po cichu liczyliśmy chociaż na datę premiery. Tych jednak też zabrakło, albo -- co gorsza -- została odsunięta w czasie. Tak było chociażby ze fantastycznie zapowiadającym się Spider-Manem od Insomniac Studios, który w tym roku jednak nie zaszczyci nas swoją obecnością. Nie od dziś wiadomo że to będzie świetna gra, pokazany materiał z rozgrywki tylko to potwierdza. Jednak brak konkretnej daty premiery sprawia, że jego prezentacja była dla mnie kompletnie zbędna. Nie zabrakło też Detroit: Become Human. To kolejna gra o której wiemy już dobrych kilka lat, teraz zobaczyliśmy nieco więcej materiałów, jednak wciąż nic z tego nie wynika — bo daty premiery jak nie było, tak nie ma. Nowy God of War, jak to God of War, prezentuje się efektownie. Ale w tym roku też się nim nie nacieszymy.

Nowa formuła, stare sztuczki

W tym roku zamiast show -- Sony zaserwowało nam coś, co przywodzi na myśl Nintendo Direct. To po prostu zestaw trailerów, które -- nie oszukujmy się -- były dobre. Nie trafiły tam żadne przypadkowe tytuły. Myślę też, że spokojnie można założyć że każda z pokazanych tam produkcji będzie co najmniej dobra, a nawet i więcej. Niestety, brakowało mi tam konkurentów. Brakowało mi wielkich tytułów, w które zagramy jeszcze w tym roku. Brakowało mi jakiejś mega tony, nowej marki, która wprowadziłaby chociaż małą rewolucję. A przy okazji nie kazała na siebie czekać kolejnych kilkanaście miesięcy. Bo umówmy się, że remake kultowego Shadow of the Colossus nie jest tym tytułem -- tym bardziej, że w poprzedniej generacji doczekał się bardzo fajnej wersji HD. No i nie będę też ukrywał, że strasznie rozczarowałem się brakiem jakiejkolwiek wzmianki (o konkretach nie wspomnę) związanej z The Last of Us 2. No bo na szumnie zapowiedziane kilka lat temu Shenmue 3 i remake Final Fantasy VII nawet nie liczyłem.

Niedosyt, po prostu

Sony ma teraz niezwykle silną pozycję i może sobie pozwalać na dużo więcej, niż jeszcze kilka lat temu, kiedy PS3 walczyło o pozycję z X360. Wykorzystują to, wciąż powoli pracują nad tym co mają, ale wszystko odwleka się w czasie coraz dalej i dalej. A Knack 2 apetytu nam nie poskromi, niestety. Podobnie jak PlayStation VR.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama