Felietony

E-ink w smartfonie to dokładnie to, na co czekam

Konrad Kozłowski
E-ink w smartfonie to dokładnie to, na co czekam
Reklama

Na mojej liście najbardziej wyczekiwanych gadżetów na rok 2013 w topowej piątce znalazł się smartfon wyposażony w ekran e-ink. Pierwsze prototypy są j...


Na mojej liście najbardziej wyczekiwanych gadżetów na rok 2013 w topowej piątce znalazł się smartfon wyposażony w ekran e-ink. Pierwsze prototypy są już gotowe i prawdopodobnie całkiem niedługo jeden z nich pojawi się na rynku. Wiele osób może powiedzieć, że przecież nic nie stoi na przeszkodzie, by już dziś kupić e-czytnik. Ale skoro smartfony zastąpiły większości z Was odtwarzacze muzyczne i aparaty, to dlaczego nie miałby on pełnić także funkcji e-czytnika?

Reklama

Komfort czytania na elektronicznym papierze jest nieporównywalny do tego, czego doświadczamy codziennie korzystając ze świecących ekranów. Te znajdziemy w naszych salonach - telewizory, torbach - laptopy i kieszeniach - telefony komórkowe. Na tabletach i smartfonach coraz częściej czytamy nie tylko artykuły z Sieci, ale przede wszystkim książki. W pamięci naszych urządzeń lub w chmurze możemy umieścić setki książek i choć nie będziemy czytać ich wszystkich jednocześnie to jednak w każdej chwili możemy sięgnąć po którąkolwiek z nich.

Jak wspomniałem, telefony komórkowe (nawet za czasów tzw. "featur-phone'ów") rozpoczęły proces wypierania z naszych kieszeń urządzeń o jednym, konkretnym zastosowaniu. Zamiast aparatu i odtwarzacza mp3, wystarczyło mieć w kieszeni komórkę ze średniej półki - wszystko dla wygody. Kolejnym krokiem powinno być właśnie wprowadzenie ekranów e-ink do smartfonów. Doskonale zdaję sobie sprawę, że taki telefon nie będzie dysponował dokładnie takim samym ekranem, który znajdziemy w topowych e-czytnikach, choć nie jest to zupełnie niemożliwe(?).



YotaPhone planowany jest na trzeci kwartał tego roku. Czy ktoś będzie szybszy?

Nie oczekuję, że takie urządzenie będzie dorównywało pod każdym względem najlepszym smartfonom na rynku - nikt nie powinien się tego spodziewać. Taka "hybryda" byłaby skierowana do konkretnej grupy odbiorców, dla których oprócz funkcji wykonywania połączeń czy wymiany wiadomości SMS, właśnie możliwość komfortowego czytania będzie najistotniejsza. Ja jestem jedną z nich - codziennie towarzyszą mi dwa smartfony i z ogromną chęcią jednego z nich wymieniłbym na e-czytnik. "W drodze" czytam bardzo dużo - przede wszystkim artykuły z Sieci, odłożone "na później". Również i w takim zastosowaniu smartfon z e-ink sprawdzałby się doskonale - dzięki dostępowi do Sieci lista artykułów byłaby odświeżana na bieżąco, co niemożliwe jest na typowych czytnikach. E-czytnik to kolejny gadżet w plecaku, a ekrany w najnowszych smartfonach są już na tyle duże, że są w stanie zapewnić naprawdę wygodne czytanie tekstu. Przekątna wyświetlacza od 4 do 4,8 cala byłaby w sam raz.

Muszę jednak zaznaczyć, że nie mam na myśli telefonu wyposażonego w dwa ekrany - jeden w zupełności wystarczy do czytania, wykonywania połączeń, wysyłania SMS-ów oraz ewentualnego sprawdzenia poczty czy przejrzenia kilku stron internetowych. Smartfony całkowicie zmieniły definicję "telefonu komórkowego" i jestem pewien, że to nie koniec tego procesu. Dlatego bardzo liczę na to, że e-ink będzie tym kolejnym etapem, a w przeciągu następnych 12 miesięcy będzie w czym wybierać.

Źródła grafik: sync-blog, Engadget.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama