Felietony

Dziś prasówki nie będzie!

Tomasz Popielarczyk
Dziś prasówki nie będzie!
9

Strajk? Protest? Taki kaprys? Nie, ostatni dzień roku zasługuje na to, żeby ukoronować go w inny sposób. Już od kilku dni możecie czytać na AW podsumowania i prognozy na kolejne 12 miesięcy, które przygotowali moi redakcyjni koledzy. Choć jestem raczej przeciwnym zalewaniu internetu tego typu artyku...

Strajk? Protest? Taki kaprys? Nie, ostatni dzień roku zasługuje na to, żeby ukoronować go w inny sposób. Już od kilku dni możecie czytać na AW podsumowania i prognozy na kolejne 12 miesięcy, które przygotowali moi redakcyjni koledzy. Choć jestem raczej przeciwnym zalewaniu internetu tego typu artykułami, nie mogłem się powstrzymać przed przygotowaniem własnej wyliczanki. A zawarłem w niej, moim zdaniem, najbardziej ekscytujące momenty, zjawiska i trendy z mijającego roku.

Zakrzywione i wyginające się

Jeżeli miałbym podsumować ten rok dwoma słowami, prawdopodobnie byłyby to właśnie zakrzywianie i wyginanie. Trendy te były bardzo widoczne w produktach z różnych segmentów. Zaczęło się dość niewinnie, od smartfona LG G Flex. Potem lawina ruszyła i oglądaliśmy kolejne modele telewizorów z zakrzywionymi ekranami. Potem dołączyły do nich konstrukcje, które potrafią zmieniać swój kształt z płaskiego na zakrzywiony i na odwrót - wszystko w zależności od preferencji użytkownika. Finalnie pojawiły się monitory, a ostatnio nawet komputer all-in-one od Samsunga. Czekam jeszcze na zakrzywione laptopy i będę czuł się spełniony...

Ale zakrzywione konstrukcje to nie wszystko. Modne stało się też wyginanie. Niestety producent, który w tym wsławił, niekoniecznie zakładał, że wyposaży swoje urządzenia w tego typu funkcję. Mowa oczywiście o najnowszych iPhone'ach Apple'a, które były wyginane przez ostatnie miesiące bieżącego roku. Rykoszetem oberwało się innym urządzeniom. Wyginano je wszędzie - w sklepach, w domach, wśród znajomych, na YouTube... A tymczasem ostatnio okazało się, że wygięty iPhone w Polsce nie podlega naprawie gwarancyjnej. I co, łyso Wam teraz?

Strategie turowe rulezzz!

Jeżeli jesteś strategiem, ale brzydzisz się tymi wszystkimi prostackimi RTS-ami i cenisz solidną, rozbudowaną do granic możliwości rozgrywkę turową, ten rok możesz uznać za udany. W ostatnich miesiącach branża gier serwowała zaskakująco dużo produkcji tego typu: Warlock 2, Endless Legend, Civilization: Beyond Earth... To tylko niektóre z nich. Nie zawiódł też szwedzki Paradox Interactive, który serwował kolejne dodatki do swoich najpopularniejszych serii (tam ta turowość nie jest może tak bardzo widoczna, ale rozgrywka odbywa się bardzo podobnie). Słowem, było w co grać.

Ale to nie koniec, bo już pojawiają się doniesienia o kolejnych tytułach. Jednym z hitów 2015 roku mają być Heroes of Might and Magic III w wersji HD na desktopy i tablety. Nie pozostaje zatem nic, jak ostrzyć sobie zęby.

Android 5.0

Premiera Androida 5.0 była niewątpliwie jednym z najważniejszych wydarzeń mijającego roku. Cieszący się ogromną popularnością system Google dojrzał, by przejść solidny redesign i wejść w nowy etap swojej historii. Zerwano z budzącą wiele kontrowersji i wojen patentowych maszyną Dalvika, zastąpiono surowy interfejs KitKata jasnym, przejrzystym i spłaszczonym Material Design oraz wprowadzono szereg innych nowości, które uczyniły platformę Google'a jeszcze bardziej atrakcyjną.

Lollipop okazał się na tyle atrakcyjny, a zainteresowanie nim było na tyle duże, że producenci wręcz rzucili się do aktualizacji. Już kilka dni po premierze udostępniono pierwsze działające buildy dla LG G3 oraz tabletu Nvidia Shield. Miesiąc potem dołączył Samsung, a w międzyczasie aktualizowała się również Motorola. Tak udanego debiutu chyba nie miała żadna wersja Androida.

Smart zegarki

Kolejne premiery inteligentnych zegarków, które zaczynają odgrywać coraz poważniejszą rolę w branży mobilnej ekscytowały i rozczarowywały zarazem. Miało być coraz ładniej, stylowo i praktycznie, a wearables ciągle nie wyszły z kategorii "gadżetów dla nikogo". Są drogie, przypominają plastikowe zegarki z lat '90 i oferują funkcje, które ucieszą głównie fanów biegania i prowadzących aktywny tryb życia. Jedno jest pewne - producentom skutecznie udaje się kreowanie naszych potrzeb.

Chińska nawałnica

Rok 2014 to kolejne miesiące dynamicznego wzrostu chińskiego Xiaomi. Dziś firma jest wyceniana na 46 mld dolarów i stała się najdroższym technologicznym startupem. Trudno się temu dziwić, bo Xiaomi w Azji jest wręcz rozchwytywane. Zarówno MIUI jak i smartfony działające pod jego kontrolą przekonują tamtejszych użytkowników na tyle, by ci ustawiali się za nimi w kolejkach. Kolejne rekordy pękają, a Xiaomi chwali się setkami tysięcy urządzeń sprzedanych w ciągu kilku minut od premiery. To się nazywa sukces! A najlepsze jest to, że Chińczykom wcale nie śpieszno na zachód. Patenty, wygórowane wymagania użytkowników, nasycony rynek - to wszystko nie pomoże w wygenerowaniu zadowalających zysków.

Pod hasłem chińska nawałnica kryją się również szeroko pojęte B-brandy. Ten rok był dla nich dużym sukcesem. Okazało się, że sprzedaż gigantów wcale nie rośnie tak szybko. Samsung zwolnił, Sony złapało zadyszkę, HTC... HTC już dawno nie ma się czym chwalić. Dominującą rolę zaczęła odgrywać cena. Coraz mniejsze znaczenie ma natomiast marka. Okazuje się, ze w smartfonach z Androidem najważniejszy jest system, który na każdym modelu o względnie mocnej specyfikacji daje ogromne możliwości. Dodajmy do tego dobrą cenę i mamy przepis na sukces.

Nowy Microsoft

Z molocha o wątpliwej reputacji w żwawo reagującą na zmiany i dynamicznie rozwijającą się firmę - Microsoft w tym roku zaskakiwał. Producent popełniał błędy i to nie ulega wątpliwości. Sprzedaż Windowsa Phone nie wzrosła, Xbox One przegrał starcie z PS4, Windows 8.1 się nie przyjął tak, jak powinien. Ale zamiast rozpaczać lub wmawiać użytkownikom, że źle trzymają swoje laptopy gigant z Redmond szybko brał się w garść i poprawiał, poprawiał, poprawiał. Pokłosiem tego jest rewelacyjnie zapowiadający się Windows 10, ogromna ilość aktualizacji oraz bardzo atrakcyjne świąteczne promocje Xboksa One, a także masa nowych usług i aplikacji mobilnych. Przy czym te ostatnie bardzo często pojawiały się również na konkurencyjnym Androidzie, za co Microsoftowi należy się również duży plus. Czekamy na powtórkę w roku 2015.

Nowi - starzy gracze w branży

Obecny rok to również odradzanie się z popiołów i wielkie powroty firm, które lekko przespały lub nie do końca wykorzystały zmieniające się realia rynku. Najmocniej w pamięć zapadły mi dwie marki: Nvidia oraz Acer. Zieloni w tym roku zaatakowali rynek tabletem Shield, który nie tylko oferował duże możliwości, ale był też najlepszym sposobem na mobilne granie. Dołączony pad oraz rewelacyjna usługa streamingu gier GRID wywarły na mnie ogromne wrażenie.

Acer zasługuje natomiast na pochwałę z innego powodu. Firma bardzo dynamicznie się zmienia i odchodzi od wizerunku chińskiej tandety. Zrezygnowano z najtańszych sprzętów i zastąpiono je całkiem solidną dolną półką cenową, która śmiało może stawać w szranki z ASUS-em czy Lenovo. Jej ważnym elementem są również Chromebooki, w które Acer sporo inwestuje. Znacznie ciekawiej wygląda jednak drugi koniec oferty. To tutaj zadebiutowały takie konstrukcje, jak Acer R13 czy V Nitro - laptopy, które nie mają żadnych kompleksów. Tajwańczycy też całkiem sprawnie poradzili sobie z rozszerzeniem oferty o smartfony i wearables.

 

To mój czysto subiektywny wybór. Na pewno nie pojawiło się tutaj wszystko i pewnie bez problemu wskażecie w komentarzach na wydarzenia lub zjawiska, które Was poruszyły bardziej. Nie da się jednak ukryć, że było to fajne i ciekawe 12 miesięcy. Oby kolejne wyglądały równie dobrze, czego życzę tak sobie, jak i Wam.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu