Narzekacie na brak europejskich i polskich produkcji w ofercie Netfliksa czy Prime Video od Amazonu? Już niedługo Komisja Europejska wprowadzi nowe prawo, które będzie wymagało, by 30% oferty serwisów VOD stanowiły regionalne filmy i seriale. A to nie wszystko.
Dzięki UE kasa z Netflixa i Amazona popłynie do Europy szerokim strumieniem. To szansa na nowe polskie seriale!
Aktualizacja 3.10.2018 na końcu wpisu.
Pamiętam, że pojawienie się Netfliksa w Polsce było dla wielu serialo- i filmomaniaków sporym wydarzeniem. Był to bardzo ważny krok ku rozwojowi rynku VOD nad Wisłą, co dobitnie pokazały późniejsze wydarzenia, ale to wcale diametralnie nie zmieniło podejścia firm zza oceanu do europejskiego przemysłu filmowego. Wyjątkiem jest tu chyba tylko Netflix, który od kilku miesięcy usilnie pracuje nad wzmocnieniem swojej pozycji w europejskich krajach, poprzez produkcję lokalnych seriali we Francji, Hiszpanii, Niemczech, krajach skandynawskich oraz w Polsce. Przypomnę, że jeszcze w tym roku zadebiutuje polski "1983" - serial opowiadający o alternatywnej rzeczywistości, w której komuniści nie opuścili Polski. Zobaczymy w nim plejadę polskich gwiazd, między innymi Roberta Więckiewicza i Macieja Musiała, a za kamerami stanęły Agnieszka Holland, Kasia Adamik, Olga Chajdas i Agnieszka Smoczyńska.
Zdaniem Roberto Violy, z którym serwis Variety rozmawiał podczas festiwalu filmowego w Wenecji, Netflix jest na bardzo dobrej drodze, by spełnić zapowiadane wymaganie. Viola potwierdził bowiem, że prace nad ustawą zostały zakończone, a w grudniu dojdzie do głosowania - wejście nowych regulacji w życie ma być jedynie formalnością. Od tego momentu serwisy VOD będą miał 20 miesięcy na to, by dostosować się do nowego prawa. Co więcej, regulacje pozwolą krajom członkowskim na podniesienie progu do 40%. Na tym nie koniec. Możliwe też będzie, że podniesienie opłaty subskrypcyjnej w celu zwiększenia ilości środków przekazywanych przez usługi VOD na rozwój europejskiego przemysłu filmowego. Warto dodać, że Netflix został do tego zmuszony już wcześniej przez Niemców.
Na przestrzeni dwudziestu miesięcy od grudnia 2018 będziemy więc mogli spodziewać się sporych ruchów na rynkach VOD w Europie. Oprócz konkretnego progu procentowego, Unia Europejska będzie wymagać odpowiedniej promocji europejskich produkcji w ofercie usług VOD. W październiku tego roku mamy już poznać obecną sytuację, która będzie punktem wyjścia dla każdej z operujących na terenie Unii Europejskiej platform.
"To jakiś paradoks, że w świecie cyfrowym to platformy zarabiają najwięcej, a ci którzy są odpowiedzialni za powstawanie treści i generują zainteresowanie otrzymują znacznie mniej. To jest tak zwana "luka wartości", którą stworzył internet". Dlatego rozwijane jest też prawo mające zapewnić twórcom internetowym (np. YouTuberom i streamerom) możliwość renegocjacji wysokości zarobków.
Czy takie odgórne zmuszanie firm do inwestycji w lokalne rynki i posiadania w ofercie większej ilości treści powstających w danym regionie jest słuszne? W skali całego kraju, takie usługi jak Player czy Ipla mogą wciąż wyprzedzać Netfliksa i Prime Video pod względem liczby użytkowników, ale większa grupa regularnie płacących klientów przypadnie raczej zagranicznych serwisom, dlatego istotne jest, by wydawane przez nas środki przynosiły w pewnej perspektywie czasu namacalne korzyści. O tym, jak trudne jest tworzenie lokalnych seriali i filmów z myślą o globalnym odbiorcy codziennie przekonuje się Netflix, który ma w swoim dorobku sporo sukcesów, ale trzeba też zwrócić uwagę na to, ile projektów pod tym szyldem cały czas powstaje.
Aktualizacja 3.10.2018:
Parlament Europejski przegłosował nowe przepisy, o których pisaliśmy wcześniej. W efekcie co najmniej 30% dostępnych w ofercie produkcji takich usług jak Netflix czy Amazon Prime Video, ma pochodzić z lokalnych rynków europejskich. Przepis dotyczy także tradycyjnych nadawców, ale ci nie będą raczej mieli problemu z uzyskaniem takiego współczynnika. Co innego w przypadku zagranicznych gigantów, którzy są na wstępnym etapie inwestycji w europejskie produkcje. W najlepszej sytuacji znajduje się Netflix, zbliżający się do tego progu, natomiast Amazon będzie zmuszony do podjęcia konkretnych działań w najbliższym czasie. Przypomnijmy, że Netflix zapowiedział na końcówkę listopada premierę pierwszego swojego serialu "1983" - zwiastun jest już dostępny.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu