Startups

Dzięki Quandoo rezerwowanie stolika w restauracji będzie nie tylko proste, ale też opłacalne

Tomasz Popielarczyk
Dzięki Quandoo rezerwowanie stolika w restauracji będzie nie tylko proste, ale też opłacalne
1

Internet i gastronomia są już wręcz nierozerwalne. Jedzenie do domu zamawiamy przez stronę www lub aplikację, restauracje znajdujemy na Google Maps, a opinie o niej sprawdzamy na dziesiątkach platform z komentarzami i blogach. Teraz, dzięki Quandoo, będziemy mogli również zarezerwować stolik. Co naj...

Internet i gastronomia są już wręcz nierozerwalne. Jedzenie do domu zamawiamy przez stronę www lub aplikację, restauracje znajdujemy na Google Maps, a opinie o niej sprawdzamy na dziesiątkach platform z komentarzami i blogach. Teraz, dzięki Quandoo, będziemy mogli również zarezerwować stolik. Co najciekawsze, opłaca się to robić.

Pomysł rezerwowania stolików w lokalach przez internet nie jest wprawdzie nowy. Już od trzech lat funkcjonuje u nas m.in. Stoliczku.pl. Nie da się jednak ukryć, że dotąd rozwiązanie to nie przebiło się jakoś na pierwszy plan tak mocno, jak na przykład platformy do zamawiania jedzenia. Quandoo ma to zmienić.

Serwis założono 2 lata temu. Przez ten czas, jak zapewniają twórcy, odniósł on całe pasmo sukcesów na rynkach europejskich. Teraz twórcy biorą na celownik Polskę. Świadomi swojej konkurencji tłumaczą wprost:

Przez 3 miesiące (Quandoo red.) zintegrowało więcej topowych lokali gastronomicznych w stolicy, niż jego rywal zdołał przez ostatnie 3 lata.

O jakiej liczbie mowa? Jest to 200 należących do różnych kategorii lokali. Co istotne, następnym punktem ofensywy Quandoo ma być Kraków. Potem prawdopodobnie dołączą kolejne duże miasta.

Gdzie tkwi klucz do sukcesu? Twórcy zapewniają, że wynika on z user experience. Quandoo jest bowiem rozwiązaniem szalenie prosty i intuicyjny. Do zarezerwowania stolika w lokalu mamy potrzebować zaledwie kilku minut. Proces rejestracji bazuje bowiem na połączeniu z Facebookiem, a zatem jest błyskawiczny. Potem po prostu wyszukujemy knajpę, wpisujemy liczbę osób i podajemy datę wraz z godziną. Gotowe. Potwierdzenie całego procesu przychodzi na naszą skrzynkę e-mail. W razie potrzeby (kolacja firmowa, lunch biznesowy) możemy podać maile zaproszonych gości, którzy również otrzymają wiadomości o rezerwacji.

Wartością dodaną całego procesu jest program lojalnościowy. Ale spokojnie, nikt nam nic nie wciska. Tuż po utworzeniu konta dostajemy 400 punktów, a za każdą odebraną rezerwację otrzymujemy dodatkowe 100 punktów (jest to wartość stała, niezależna od lokalu i wysokości naszego rachunku). Po uzbieraniu minimum 1000 punktów, możemy go wymienić na kupon restauracyjny o wysokości 40 złotych. Maksymalnie, jednorazowo można w ten sposób "wypłacić" 400 złotych do zrealizowania w lokalach partnerskich Quandoo. Opłaca się zatem rezerwować.

jak to wygląda od drugiej strony? Model biznesowy Quandoo opiera się jedynie na opłatach pobieranych od restauracji. Te miesięcznie ponoszą koszt w wysokości 100-400 złotych i dodatkowo płacą prowizję 4-8 zł. za każdą odebraną rezerwację (jej wysokość jest zależna od pory dnia). W zamian otrzymują pełny, oparty na chmurze system zarządzania rezerwacjami. Co ciekawe, jest to narzędzie kompleksowe, które ma obsługiwać nie tylko rezerwacje z Quandoo, ale też wszystkie inne, wpisywane ręcznie. Dodatkowo istnieje możliwość wstawienia na stronie www lub fanpage'u widżetu, który pozwoli użytkownikom na dokonywanie rezerwacji. Twórcy chwalą się również dobrym pozycjonowaniem bazy Quandoo w wyszukiwarce Google, co ma pozwalać na dotarcie do szerszego grona klientów.

Ambicje Quandoo są ogromne i firma się z tym nie kryje. Przedsięwzięcie wydaje się być dobrze przemyślane, a to budzi zaufanie inwestorów. Ci w sierpniu br. wpompowali w biznes 25 mln dolarów. Pieniądze te są m.in. przeznaczane na rozwijanie działalności w Polsce, a w przyszłości również w innych krajach naszego regionu.

Mnie pomysł przekonał na tyle, by dodać Quandoo do zakładek w przeglądarce. Serwis dysponuje też aplikacją mobilną, ale niestety tylko na iOS. U nas furory ona nie zrobi i właśnie tutaj pojawia się problem. Bez wersji dla Androida i Windowsa Phone będzie ciężko o użytkowników mobilnych, a to właśnie smartfony i tablety mają znaczący udział w generowaniu ruchu w takich usługach. Od strony przeglądarki na desktopie faktycznie wygląda to dobrze, ale obawiam się, że na dłuższą metę może nie wystarczyć.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

InternetStartupPolska