Microsoft

Dzięki OneGet w Windows 10 powieje Linuxem

Jakub Szczęsny
Dzięki OneGet w Windows 10 powieje Linuxem
Reklama

Menedżer pakietów to rozwiązanie znane raczej z systemów operacyjnych opartych na Linuksie. Sam pamiętam, że gdy czasem miałem okazję korzystać np. z ...

Menedżer pakietów to rozwiązanie znane raczej z systemów operacyjnych opartych na Linuksie. Sam pamiętam, że gdy czasem miałem okazję korzystać np. z Ubuntu, czy Kali (a było to dosyć dawno), to zawsze potrzebowałem doinstalować jakieś pakiety z repozytorium. Coś podobnego w Windows 10? A jednak.

Reklama

Kto kiedykolwiek rozpoczynał swoją przygodę z Linuxem ten wie, że czasem należy się przeprosić z terminalem i użyć go do zainstalowania interesujących nas programów lub komponentów. Menedżer pakietów ma jedną, bardzo ważną właściwość - instalowane przez nas programy są zamknięte w repozytoriach, czyli zbiorach, które są jasno określone np. przez plik konfiguracyjny w systemie. Wpisując nazwę żądanego pakietu w Linuksie przez "(sudo) apt-get install X", system wyszuka nasze zapytanie w każdym zapisanym repozytorium i jeżeli znajdzie się ono w którymkolwiek z nich, pakiet zostanie pobrany i zainstalowany. Podobnie ma być w Windows 10.


Nie można jednak posądzać Microsoftu o to, że zamierza nieco uwstecznić swój system operacyjny - dystrybucje Linuxa by zachęcić nieco użytkowników do siebie zaczęły oferować repozytoria opakowane w przystępny interfejs graficzny (na przykład Ubuntu). Menedżer pakietów w terminalu ostał się jedynie jako narzędzie do wykonywania zaawansowanych czynności w systemie. OneGet natomiast będący składnikiem PowerShella działa bardzo podobnie. Będzie ponadto pełnił dokładnie taką samą funkcję - nie można oczekiwać, że każdy użytkownik komputera z Windows 10 na pokładzie będzie zaglądał do tego rozwiązania. Nawet nie powinien, bo przeznaczenie OneGet ma rodowód czysto korporacyjny.

Celem OneGet jest stworzenie narzędzia do pobierania oraz zarządzania pakietami w połączeniu z repozytoriami, których można dodać kilka i nie są one zależne od "widzimisię" Microsoftu. Gigant ma jedno podstawowe repozytorium z aplikacjami dla trybu immersywnego. Natomiast w firmach na przykład można określić kilka źródeł pakietów, a także i to, kto może pobrać dane programy, a kto nie. Wraz z tym rozwiązaniem otrzymujemy naprawdę ciekawe narzędzie, głównie dla zastosowań profesjonalnych.

Grafika: 1, 2

Źródło: Microsoft News

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama