Nie wiem jak Wy, ale ja lubię sobie od czasu do czasu pobuszować po stronie web.archive.com i podobnych. Każda taka wycieczka w przeszłość pokazuje, jak długą drogę przeszliśmy pod względem projektowania interfejsów dla stron internetowych. Przypuszczam, że większość osób w podobnym do mojego wieku z rozrzewnieniem wspomina polski internet lat 90., z wypalającymi oczy gifami i stronami mrugającymi niczym światła wiejskiej dyskoteki. Mało kto pamięta jednak, że nawet pierwsze strony dzisiejszych internetowych potentatów wyglądały... nie najlepiej. Zapraszam na szybką podróż w czasie po kilku ciekawych przykładach.
Gmail
Na pierwszy strzał weźmiemy najpopularniejszą pocztę na świecie, czyli Gmail. O ile stronę początkową Google można spokojnie odpuścić, ponieważ prawie nic na niej nie ma, to interfejs pocztowy jest ważnym elementem tej usługi. Jego wygląd wpływa tak na wygodę, jak i czytelność całości. Jak więc wyglądały początki Gmaila? A no tak:
Nawet jak na ówczesne standardy interfejs Gmaila, był po prostu straszny. Usługa Google sprawiała wrażenie jakiegoś skansenu dla miłośników unixa, bez jakiegokolwiek wizualnego pomysłu i z masą przypadkowo porozrzucanych odnośników, większości w formie tekstowej... Przez długi czas trzymałem się od tej poczty z daleka właśnie z tego powodu. Interfejs większości polskich usług pocztowych z tamtego okresu wyglądał zdecydowanie lepiej i nowocześniej niż Gmail.
17 lat później w interfejsie Gmaila jest nowocześniej, czyściej i schludniej, ale do niektórych jego rozwiązań wciąż nie mam przekonania. Szczególnie boczny pasek jest mało użyteczny, jeśli ktoś używa rozbudowanej struktury maili. Sam używam maila od Google ze względu na niezawodność, ale do ich obsługi używam Apple Mail lub Thunderbirda.
Amazon
Kolejnym przykładem strony, której wizualne początki były wręcz koszmarne, jest Amazon. Pierwsze odsłony, gdy działał jeszcze jako księgarnia, były prawie czysto tekstowe, a jeśli już znalazły się tam jakieś grafiki, to... w sumie lepiej, żeby ich w ogóle nie było.
Amazon szybko się rozrastał i w przeciwieństwie do Google wielokrotnie przechodził większe lub mniejsze zmiany. Jedną z zabawniejszych było wprowadzenie zakładek, w których ktoś wyraźnie nie zapanował nad ich ilością.
Dzisiejszy Amazon to nowoczesna, ale w sumie niewyróżniająca się designem zbytnio strona. Cierpi, podobnie jak inne tego typu sklepy na chorobę pokazywania zbyt wielu rzeczy naraz, przez co jest męcząca w odbiorze. Jednak nie ma się co łudzić, w tej branży od tego modelu nie ma odwrotu.
Spotify
Spotify należy do grupy firm internetowych, które działalność rozpoczęły znacznie później. Strona z usługami wystartowała pod koniec 2008 r., więc oczywiście nie było już mowy o topornych interfejsach w stylu Google czy Amazona.
Jednak, jak na koniec pierwszej dekady XXI w. Spotify pod względem UI/UX również nie błyszczało, wręcz przeciwnie. Dla porównania, zobaczcie stronę Apple z tego samego okresu.
Spotify szybko wyciągnęło wnioski i w 2010 r. ich strona wyglądała już tak:
Serwis zmieniał swój wygląd dość często i widać było, że twórcy poszukują swojej wizualnej tożsamości. Dzisiejsza wersja wyróżnia się nowoczesną i minimalistyczną grafiką, charakterystyczną kolorystyką i jest skupiona na sprzedawaniu głównej usługi. Pochwalić trzeba też to, co najważniejsze, czyli dostępną po zalogowaniu aplikację webową, która jest przejrzysta, szybka i łatwa w obsłudze.
Netflix
Ostatnim serwisem, który chciałbym omówić będzie Netflix. Tutaj muszę jednak zrobić zastrzeżenie, Netflix którego znamy, czyli serwis streamingowy, wystartował w 2007 r. ale firma działająca jako wysyłkowa wypożyczalnie DVD na rynku jest już od 1999 r. Dlatego pierwsza strona nowoczesnej odsłony Netflixa wyglądała całkiem nieźle.
Natomiast jeśli chodzi o prawdziwy początek ich działalności... delikatnie mówiąc, również nie błyszczeli.
Dzisiejszy Netflix to lider zarówno jeśli chodzi o udział w rynku, jak i interfejs użytkownika. Ze wszystkich serwisów których używałem, ten jest najbardziej czytelny, najefektywniej podsuwa użytkownikowi pasujące mu produkcje, najlepiej rozwiązuje zarządzanie profilami wielu użytkowników. Ma też najwięcej drobnych udogodnień, z moim ulubionym „Pomiń czołówkę” na czele.
Czego ten krótki przegląd może nas nauczyć? Chyba tego, że usługom internetowym do sukcesu potrzeba czegoś więcej niż tylko efektywnego i efektownego interfejsu użytkownika. Wszystkie wymienione tu firmy swoje pierwsze strony miały zaprojektowane gorzej niż ówczesna średnia, a jednak same usługi wyróżniały się na tyle, że dziś korzystają z nich miliony ludzi. Dziś stron są najczęściej ładne i dopracowane, ale... tracą na znaczeniu. Coraz więcej rzeczy robione jest na smartfonach (o zgrozo, znaczące procenty widać nawet w przypadku oglądania filmów i seriali) i ich rolę przejmują aplikacje mobilne.
Źródła: [1], [2], [3], [4], [5], [6]
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu